
Wątek będzie głównie o mojej kotce Kice bo głównie to od niej sie zaczeło
Biedna przesiadywała na małym rynku w jednej dzielnicy Katowic, podobno młoda para się nią znudziła i wyrzuciła.
Zaczepiana przez małolatów którzy ją kopali, naciągali ogon i Bóg wie coał oni jeszcze z nią robili.
Wziełam ją do domu aby ją nakarmić i wykąpać,ale niestety musiałam ją wypuścić mimo że było mi jej bardzo szkoda i wróciła na rynek.
Zabrałam ja do domu po tym jak kulała na jedną łapę po kolejnym spotkaniu z "ziomkami" , mama chciała oddać ją do schroniska ale w miedzy czasie ja z moim teraz mężem znaleźlismy mieszkanie i oboje postanowiliśmy ją adoptować ponieważ nie dali bysmy rade jej oddać. W miedzy czasie została jeszcze wysterylizowana.
Wyleczona z świerzba usznego. i tak o to została z nami. ;p Teraz w domu są kłótnie czyja jest Kika

A Kika to mała terrorystka, wiecznie głodna, zadziorna która lubi się popisywać i zaczepiać mojego starego psa, który toleruje tylko jej obecność. Długo ssała swoja poduszkę przy zasypianiu.



Edit: do rodzinki dołączyła mała Klara, przyjechała do Katowic z Warszawy

K-asia ja

K-ika 1,5 roczna bura kotka

K-ola 15 letnia suczka,

K-ertis 3 letni kocur mojego męża, mieszka u jego rodziców w Gdańsku

K-lara 3 msc kotka
