Kleksik chyba będzie miał dom i chciałam mu powiedzieć, ale kolega gdzieś dzisiaj wybył i na mnie nie czekał.
W przyszłym tygodniu będzie go trzeba zawieżć do Lędzin.
Miśka rano wzgardziła gotowanym jedzeniem i po drodze dopadł ją Pinokio i pogonił.
Wczoraj byłam po drugiej stronie u kotów. Dowiedziałam się, że w zeszły weekend jeden kot został porażony prądem i nie żyje. Niestety nie dało się dowiedzieć jak wyglądał

Koty wchodziły do budynków przez dziury żeby się ogrzać i włąśnie jeden spowodował awarię prądu w pomieszczeniu gdzie są urządzenia. Wiem, że te dziury pozatykali, koty już tam nie wejdą i muszą sobie znależć nowe miejsce.
Od półtora miesiąca nie widziałam tej fajne oswojonej czarnej, zawsze chodziła z drugą czarną razem. Jest tylko jedna. Od ponad tygodnia nie widziałam nie wysterylizowanej Bengalskiej. Była jeszcze trzecia czarna wysterylizowana. Więc to może być jeden z tych 3 kotów.
Moja Bengalska jest - w poniedziałek się witała, a awaria podobno była w niedzielę.
Wczoraj doznałam jeszcze jednego szoku. Wychodzę z jedzeniem do budek koło firmy, a tam 2 czarne koty z ogonami do góry mnie witają. Ja się pytam: "Czy my sie znamy?"
Miśka ma ogon bezwładny, więc to nie ona. Poza tym koty się splatają ogonkami. Przyglądam się, a tu jeden lewe ucho nacięte, a drugi ma prawe wyrównane (bo miał tak pogryzione, że lepiej było wyrównać a lewe mu zostawić całe). Okazuje się, że to kocury wykastrowane w kwietniu 2010r!
Ja myślałam że poszły na gospodarstwa albo nie żyją. Co lepsze, to wcinają w nalepsze i dają się podejśc do metra. Cały czarny Czort był zakatarzony, a Kleofas wyglądał ok. Oba są odkarmione.
Czort:


Kleofas:

Po chwili podszedł do nas Kleksik i tak kocury zaczęły się na siebie gapić w odległosci metra, ale się nie goniły. Ja z Kleksem poszłam na halę, a one pobiegły w miejsce gdzie on siedział, żeby je obwąchać.
Kleks dostał jeść na hali, ja wychodzę, a one oba przed drzwiami siedzą, przyszły za nami. Kleks też wyszedł, ale ich omijał szerokim łukiem. Agresji ani gonitwy nie było, jakiś taki szacunek panuje
