Chciał mnie uśpić-jest DS u mamy Mamrocikowej

nr 3 zaliczona. potrzeba conajmniej 7 jeszcze. kochany wenfloniku... wytrzymaj choć 5 albo 6

za wenflonik :ok:

i cierpliwość Juleńki :ok:

nr4 zaliczona. aż i dopiero 4.

za nr 5 i niezmiennie za Juleczkę :ok:

zaliczona właśnie 5ta kropl.dożylna+furosemid. działamy w skupieniu.

Dobrze, dobrze :ok:

i jak Julcia :?:

Hej ciocie kochane!
wczoraj zgodnie z zaleceniem dr Dominika zmniejszyłyśmy ilośc płynu, wczorajsza 6ta dożylna poszła w ilości 125 ml
.podałyśmy też do gardła lespewet ( moczopędny łagodny), niestety Mama sama nie jest w stanie podac Julci nic do gardła, będziemy próbowały przemycić rozkruszony lespewet w mokrej karmie.
Poza tym Julcia je i zachowuje sie podobnie jak przed tygodniem, zobaczymy ile jeszcze wenflonik wytrzyma, potem podskórne. Ze wzgledu na konieczność trzymania Julci będę przyjeżdzała do Mamy i podamy razem pod skórkę .

Czyli idzie ku lepszemu

nie wiemy jak jest bo nie bada się tak od razu krwi, więc bęc czekamy jeszce z tym badaniem, zmniejszenie ilości płynu podyktowane jest niebezpieczeństwem "zalania"kotka, a serce nie możetak dostawać popalić, furosemid jest zły dla nerek i należy go też w sumie unikać. mam nadzije, że dzis jeszcze pójdzie nam w żyłkę ta stówka, potem dr zdecyduje, czy dalej dozylnie po malutku czy juz pod skórę i niedługo zbadamy się czy cos nam obniżyła ta kuracja, a potem postaramy sie podtzymać wyniki. Trudy z Julcią sa takie, że nie da się jej obsłuzyć jednoosobowo a ja z Mamą niemieszkam, pozostaje mi co drugi, lub co trzeci dzień wpaścpo drodze z pracy i podlac Julcie podskórnie... wcisnac lespewet do gardła... choć tyle.

niezmiennie trzymamy za zdrówko Juleńki :ok:

wczoraj nr 7 poszła ledwo 100ml, wenfl. juz ledwo zipał.
dajemy spokój koteńce do soboty, w sob. krew i badamy chlorki, biochemię.
Panidoktor dobierze rodzaj płynu i spróboujemy podlewac sie podskornie, no chyba że... odpukać będzieporzebna druga seria dożylnych... ojoj. lespewet wyobraźcie sobie udaje sie przemyciś rozgnieciony w tuńczykowej shebie.
MUSZĘ TU DODAĆ, ŻE OTRZYMALIŚMY WSPARCIE OD PANI HANI NASZEJ DOBRODZIEJKI, KTÓRA JUŻ NA POCZĄTKU RATOWANIA JULCI BYŁA NASZYM NAJBARDZIEJ SZCZODRYM WSPARCIEM!!!!PANI HANIU!!!JEST PANI KOCHANA I DZIĘKUJEMY Z SERCA I OD PYSZCZKÓW I ŁAPECZEK KOCICH PODOPIECZNYCH!!!!

jutro badanie krwi, biochemia i chlorki

Chciał mnie uśpić-jest DS u mamy Mamrocikowej

Kto przegląda forum