BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob lut 16, 2013 17:59 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Ja mam trzy kocice , które mają ponad 3 lata, kocura około 3 letniego, następny ma około dwóch lat, kociczka około 6 miesięcy.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24760
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Sob lut 16, 2013 18:07 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Kociczce, jeśli nie była 2 razy szczepiona, podałabym ten zylexis... chociaż jedden zastrzyk.
Mój był w podobnym wieku i dostał trzyzastrzykową serię: zastrzyk, dzien przerwy, zastrzyk, 12 dni przerwy, zastrzyk...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lut 16, 2013 21:15 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Przykro mi z powodu smierci kocurka.

Meg11, jaki jest powod tego, ze Twoje koty sa nieszczepione?
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob lut 16, 2013 22:38 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Agneska, koty mam od kilkudziesięciu lat, nigdy żadne nie były szczepione i dożywały kilkunastu lat, najstarsza miała 20 lat jak umarła. A teraz, powód jest aż nadto prozaiczny, żeby zaszczepić trzeba porobić badania, dopiero szczepić.
Jestem na rencie. Pani doktor nie wzięła ode mnie grosza za leczenie Rysia, ale żeby mu zrobić badania na pp musiałabym zrobić już test na własny koszt, nawet po kosztach zakupu badania, było to nierealne. Dlatego tak na prawdę nie wiem na co umarł Rysio :cry:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24760
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Sob lut 16, 2013 22:48 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Jak dla mnie zatrucie toksynami po odrobaczeniu Małgosia.Mialam wiele lat temu kota,umierał podobnie,miał byc operowany w Warszawie u DR Niziołka o 19-tej...o 11.30 z kotem było tak źle,że nasz wet przez telefon rozmawiając z Niziołkiem podjęli decyzje o eutanazji.Mała miała robaczyce,zdechłe robale były w worku osierdziowym...Przeżyłam horror -to był mój pierwszy kot jakiego pokochałam i się nim "nacieszyłam"tydzień :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lut 16, 2013 23:03 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Meg, bardzo mi przykro... :cry:
ObrazekObrazekObrazek

Monikaa

 
Posty: 394
Od: Sob lut 18, 2012 19:28
Lokalizacja: Prabuty

Post » Sob lut 16, 2013 23:42 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Meg, wyslalam pw
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie lut 17, 2013 11:01 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

BOZENAZWISNIEWA pisze:Jak dla mnie zatrucie toksynami po odrobaczeniu Małgosia.Mialam wiele lat temu kota,umierał podobnie,miał byc operowany w Warszawie u DR Niziołka o 19-tej...o 11.30 z kotem było tak źle,że nasz wet przez telefon rozmawiając z Niziołkiem podjęli decyzje o eutanazji.Mała miała robaczyce,zdechłe robale były w worku osierdziowym...Przeżyłam horror -to był mój pierwszy kot jakiego pokochałam i się nim "nacieszyłam"tydzień :(

Wetka też to podejrzewała, że to toksyny. Rzadko widziałam łzy w oczach mężczyzny ponad 40 letniego. Po śmierci Rysia widziałam :cry: Był w sumie u nas trzy tygodnie. Ja go odrobaczywiałam i nie czuję się z tym najlepiej, bo wychodzi na to że ja go zabiłam podając mu lek :(
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24760
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Nie lut 17, 2013 11:32 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Małgosia,ja nie raz czułam sie winna,ale gdyby człowiek nie odrobaczył kota i tak wczęsnej czy później by odszedł i zaraził wszystko w domu.Innego kota jakiego pokochałam,którego złapałam po 2 latach oswajania,dbałam...postanowiłam wykastrować .I był to ostatni jego dzień.Badania super,testy na wirusówki negatywne,ciachneliśmy,wszystko ok,kot się wybudził...Wróciłam do weta,bo zobaczyłam jakies male kropelki krwi i kot zaczał dziwnie oddychać.Posiedzielismy,było ok.Dojechałam do domu i kot dostał takiego szału-wył z bólu-15 minut :cry: a ja nie mogłam NIC zrobic.Dostał krwotoku..Nim dojechal wet kot umarł...Po tamtym wypadku nie woziłam kocurów do kastracji...boję się...ciachałam tylko kotki i tez jak "dupek"co chwila pytanie"czy wszystko ok" :(
Nie da się Małgosia wszystkiego przewidzieć...idzie człowiek wyrwac zęba i umiera po podaniu srodka znieczulajacego...Tak w życiu jest:dzisiaj dobrze,jutro może nas nie być.Marna to "pociecha"dla Ciebie...i dla nas :roll:
Ostatnio edytowano Nie lut 17, 2013 11:50 przez BOZENAZWISNIEWA, łącznie edytowano 1 raz
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lut 17, 2013 11:39 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Bardzo mi przykro :(
Rysiu [*]
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie mar 03, 2013 21:24 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

Bardzo dziękuję Taizu i fundacji Jokot za pomoc w zaszczepieniu futerek.

Edit: Poprawiłam nazwę fundacji.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24760
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto mar 05, 2013 12:28 Re: BARDZO PILNIE PROSZĘ O KONSULTACJĘ.ŻEGNAJ RYSIU[']['][']

:(

Z małymi kotkami niestety dość często się tak właśnie zdarza, że pozornie zdrowe nagle chorują i umierają.

Wzięłam kiedyś ze schroniska w Sosnowcu (nieplanowanie zresztą bo pojechałam po psa a wróciłam z psem i kotem) małego niebieskiego kociaka, którego nazwałam Gorcio.
Personel bardzo mało o nim wiedział niestety, pan który go wydawał nie bardzo nawet był w stanie powiedzieć skąd kotek jest poza tym że jest "bardzo młody,jakieś 6 tygodni, a da pani radę?". Szkoda było zwierzaka trzymać w takich warunkach,doświadczenie z kociakami miałam więc uznałam że zabieram i odchowam pędraka sama.
Kociak poza sporym wychudzeniem (cóż,schronisko,można tego oczekiwać niestety) był bardzo ruchliwy,zdrowy etc.
Inna sprawa że w domu okazało się, że kotek nie ma 6 tygodni- jak obejrzałam ząbki które dopiero co się przebiły- i to nie wszystkie- to wyszło że maluszek może mieć maksymalnie 4. Karmienie po 3-4 razy w nocy i kotek rósł jak na drożdzach.
Zaszczepić ani odrobaczyć wet nie pozwolił - trzeba było go najpierw solidnie odżywić aby ewentualne odrobaczenie miał przeżyć.
Wszystko było ok, aż po 3 tygodniach kotek nagle miauknął boleśnie, dostał biegunki i padł niemal natychmiast. Błyskawiczna jazda do jedynej zawsze czynnej w okolicy kliniki Molickich w Dąbrowie Górniczej oraz jeszcze szybsza interwencja dr. Klorygi (wystawił pacjenta za drzwi i wziął nas na cito) zapobiegły zejściu za pierwszym razem,choć kotek mimo kwadransa jazdy samochodem właściwie już nie oddychał jak wpadłam z nim do gabinetu.
Kot skończył z przeciętą łapą aby dało się dożylnie podać leki (lekarz bardzo przepraszał) jednak po 30minutach już był na nogach. Duża dawka leków szybko przywróciła go na ten świat. Okazało się, że pierwszym winnym było skrajne odwodnienie (kot jadł i pił) oraz prawdopodobnie zarobaczenie. Gorcio dostał kroplówki wzmacniające, antybiotyki i masę innych leków, zostawiono go też na noc w inkubatorze aby ogrzewać. Od początku dzięki bardzo nietypowemu umaszczeniu oraz dużej kontaktowości stał się ulubieńcem personelu.
Oddano mi go drugiego dnia, w dobrym stanie, wciąż na zastrzykach.
Przez pół dnia było dobrze,potem kotek zrobił się dziwnie ospały co mnie zaniepokoiło i wrócił do lekarza. Znowu lekkie odwodnienie,kolejna kroplówka.
Dwa dni spokoju kiedy tyko dostawał leki, znowu lekkie pogorszenie. Póxniej wydawało się że wszystko idzie już ku lepszemu, umówiliśmy mu odrobaczenie na wtorek (miał nocować gdyby coś miało pójść nie tak) oraz zdjęcie szwów z łapki na środę.
Niestety maluszek nie doczekał :(
W poniedziałek doszło do kolejnego nagłego załamania i rodzice w bardzo złym stanie zawieźli go ponownie do kliniki. Kolejna akcja ratunkowa i znowu się udało, jednak kotka już nie oddali.
Diagnoza z robaków zaczęła się zmieniać na dużo poważniejsze schorzenia jak hipoglikemia- lekarz z którym rozmawiałam telefonicznie (byłam na wyjeździe) ostrzegał mnie że sprawa wygląda poważnie,kotek zostaje i robią mu szereg badań przez noc a potem zasiadają i naradzają się co może być przyczyną problemów. Wstępną nową diagnozę przedstawią mi kolejnego dnia koło południa jak przyjadę do lecznicy.
O 22 z kotkiem było ok- siedział w inkubatorze dokarmiany świeżo przebadaną dziczyzną.

Przed 6 rano telefon, że już nie mam się co spieszyć z powrotem na godziny południowe..... :( :(

Za 4 razem nie zdołali go uratować :(

Ostateczna diagnoza jaką postawiono wieczorem stwierdzała, że Gorcio miał najprawdopodobniej genetyczną niedoczynność wątroby i zaburzone wchłanianie z przewodu pokarmowego. Na dłuższą metę i tak nie zdołali by nic zrobić.
Dopóki był malutki układ jeszcze jakoś pracował, kiedy zaczął rosnąć organizm nie dał rady i kotek zwyczajnie się zagładzał i odwadniał :(

Przepiękny niebieski kotek z napruszaną na grzbiecie jasną półdługą sierścią i ciemniejszą plamą na pyszczku...
Prawdopodobnie "wynik" jakiejś pseudohodowli gdzie krzyżowały się spokrewnione koty przekazujące dalej wadliwe, pouszkadzane geny:/

Od tamtej pory całkowicie straciłam zaufanie i słabość do ślicznych, nietypowych w umaszczeniu, "po rasowych rodzicach ale bez papierów,bo papiery drogie", kociaczków sprzedawanych na internecie czy wówczas jeszcze na bazarach po okazyjnych cenach.
Szczególnie, że nie dłużej jak pół roku później kobietka na targu w rejonie gdzie mieli zwierzęta usiłowała mi wcisnąć bardzo podobną krzyżówkę (tylko bez ciemniejszego pyszczka) kociaczka "po rasowych rodzicach, za jedyne 200zł"....


********************

Opiekunce Rysia współczuję głęboko bólu i traumy.
Mnie nie przeszło do końca pomimo upływu prawie 8 lat....
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości