gpolomska pisze:Jakby on stanął całkiem na nogi i dobrze chodził, to byłby dla niego dużo lepszy dom z ogrodem niż mieszkanie w bloku. Zakochać się w nim to jedno, ale... chcę, żeby był szczęśliwy - nawet jeśli nie ze mną. Koty lubią naturę i bieganie po trawie. Nie wiem - zobaczymy, co z tego wyjdzie... najpierw muszę go postawić na nogi i musi zacząć chodzić a nie suwać nóżkami jak mały robocik, który ma nie działające stawy.
Co do zainteresowania zabawą... Mokate w sobotę rano drapała drapak i waliła łapką w smycz, ugniatała kolanka... a wieczorem 35.6, woda wciekająca do płuc i słaby oddech - dlatego ja do wszystkich objawów dających nadzieję podchodzę z dystansem. Nie jestem czarnowidzem, ale nie chcę też sobie rozbudzać niepotrzebnie nadziei. Zobaczymy - postaram się najlepiej jak umiem i on też - co z tego wyjdzie, to się okaże.
wiem o co chodzi, człowiek się boi cieszyć, bo za chwilę może być zjazd...ale ja wierzę, że się uda, według info ze strony www białaczka wykluczona