Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro maja 16, 2012 4:55 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

A kiedy Pani Jola wyjdzie ze szpitala? Jakbyś miała kontakt, pozdrów bardzo ciepło.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro maja 16, 2012 7:43 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

jolabuk5 pisze:Gucio jest uroczym,t rochę nieśmiałym kotkiem. Trafił do mnie jako maleńkie kociątko latem 2009 roku, razem ze swoim bratem. Braciszek od początku był odważniejszy i bardziej miziasty, ale Gucio też szybko nabrał zaufania i okazał się wielkim pieszczochem. Oba kotki rozrabiały i rosły, braciszek wcześniej znalazł dom, Gucio został sam i wtedy zaprzyjaźnił się z dorosłym kocurem, wielkim czarnym Maksiem, który początkowo syczał na maluchy. Ale w adopcjach rzadko możemy respektować kocie przyjaźnie - zjawił się chętny domek i Gucio powędrował "na swoje", aby zostać ulubieńcem starszej pani. Pani kochała Gucia całym sercem i często mi za niego dziękowała. Niestety, los jest okrutny - kilka miesięcy temu Pani zmarła. Syn, zgodnie z obietnicą złożoną przy adopcji, przygarnął kocurka do siebie i tu zaczął się dramat Gucia, bo własne kocice nowego pana nie zaakceptowały kocurka. Gucio jest przez nie prześladowany, boi się, ciągle siedzi pod szafkę w łazience. Nie pomógł Calm, Feliway, krople Bacha. Z wielkim żalem pan postanowił szukać Guciowi nowego domu. Gucio ma niecałe 3 latka, jest wykastrowany, załatwia się do kuwetki, bardzo potrzebuje spokojnego domu, w którym koty by go lubiły.
Na zdjęciach Gucio - od małego kociaka, z braciszkiem, z Maksiem - i w obecnym domu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek



Ciężki los kotka. Z jednej strony bardzo ciekawa historia, koty odczuwają podobne uczucia jak ludzie, bywają zawistne i zazdrosne. Lepszym pomysłem wydaje sie mu znaleźć nowy dom, jednak to przykre, że kot musi opuścić dom ponieważ nie został zaakceptowany przez inne koty:(

ecogecco

 
Posty: 25
Od: Nie kwi 01, 2012 10:02

Post » Sob maja 19, 2012 13:11 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Tak, koty odczuwają jak my, przyjaźnią się, czasem nie lubią, albo są obojętne. To zawsze przykre, kiedy trzeba rozdzielić przyjaciół, bo tak przebiegają adopcje. A jeszcze gorzej, gdy koty się nie polubią i przeżywaja stres. Te kotki w domu syna tez pewnie źle się czują w obecności Gucia. Dlatego koniecznie trzeba Guciowi poszukać nowego domu.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69538
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 20, 2012 20:51 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Jola Dworcowa wyszła już ze szpitala, więc może za jakiś czas będą nowe wiadomości o Guciu. Ale nie sądzę, żeby się coś zmieniło... Po prostu, Gucio szuka domu... :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69538
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 20, 2012 21:21 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Pozdrów Panią Jolę od nas. I czekamy na dom dla Gucia :ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto gru 25, 2012 16:16 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Po wyadoptowaniu Bettinki wzięłam Gucia do siebie na dt. Pierwsze dni Gucio spędził za kanapą, ale już zaczął się pojawiać, zwiedza mieszkanie, na razie nie zauważyłam konfliktów z młodymi tymczasami. Mnie się oczywiscie panicznie boi, ale obecnośc innych kotów, dających się głaskać, chyba dobrze na niego wpływa. Tylko obawiam się, czy ja tego Gucia zdołam kiedykolwiek wyadoptować, czy raczej stanie się moim trzecim rezydentem...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69538
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 25, 2012 16:53 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Jolu, nie martw się na zapas, proszę. Trzymam kciuki za Gucia
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro gru 26, 2012 13:05 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Wiesz, Małgoś, ja się nawet nie martwię specjalnie. Będzie, co będzie. 3 rezydentów to jeszcze nie tragedia. Żeby się tylko reszta wyadoptowała! Teraz zostały mi same wypłoszki, miziaste (no, może poza Melusiem, ale on też daje się głaskać) ale boją się obcych, a ludzie czekają na miziaki "od pierwszego wejrzenia". To mnie bardziej martwi.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69538
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 26, 2012 13:25 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Kto wypłoszki, kto wypłoszki :?
Porządne koty wypłoszkami nazywać :wink:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt lut 15, 2013 22:03 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Zastanawiałam się, gdzie napisać o Guciu - a przecież on ma własny wątek! Gucio całkiem się oswoił, chociaż wygląda, że w stadzie jest najmniej ważny. Widac to przy jedzeniu, jak ktokolwiek podchodzi do talerza Gucia, to on odchodzi - muszę mu dawać jeść odzielnie, zeby się najadł. Ale konfliktów raczej nie ma, nawet się trochę bawią, Gucio lgnie do Melusia (przypomina mu jego brata, Kubusia?), lubią się z Niteczką, z innymi kotami tez jest OK, chyba że Gucio zaczyna gonić Pusię, wtedy jest awantura, to znaczy - Pusia się awanturuje :twisted:
Mnie Gucio łaskawie daje się głaskać, ale sam nie podchodzi. Za to często śpi w nocy na fotelu obok mojego łóżka.

Ale najciekawsze jest że w dawnym domu Gucia po jego wyprowadzce też się bardzo poprawiło - kotka, która od ROKU sikala i qoopkała poza kuwetą, znowu ładnie z kuwetki korzysta i w dodatku mizia się ze swoim Dużym, jakby chciała podziękować, że wreszcie jest spokój w domu... :D
Obrazek Obrazek
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69538
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 16, 2013 0:27 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Spokój. A Gucio go ma?
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Sob lut 16, 2013 22:28 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

MalgWroclaw pisze:Spokój. A Gucio go ma?

Tak, on na pewno teżma tu większy spokój niż w poprzednim domu i wydaje mi się, że jest szczęsliwy. Spokojnie chodzi po mieszkaniu,a tam przemykał z brzuchem przy ziemi. Na pewno jest zadowolony ze zmiany. Ciekawa jestem, czy przypomniał sobie, że to dom, w którym się wychowywał, jak był malutki? Pewnie nie, bo wprawdzie niewiele się zmieniło, ale zapachy na pewno są inne.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69538
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 16, 2013 22:30 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Dobrze, że się pewnie czuje.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lut 27, 2013 20:55 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Witam serdecznie! To ja jestem panią Zuzi od pani Joli. Zuzia jest mamusią Gucia.Bardzo się staram pomóc w znalezieniu domku dla Gucia ale niestety bez rezultatów.Większość ma już koty albo ich nie lubi [nie wiedzieć czemu bo to cudowne zwierzaki]. :)
Ostatnio edytowano Sob kwi 13, 2013 9:19 przez Ewa L., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 27, 2013 22:35 Re: Gucio - historia kota - czy będzie miała happy end?

Chciałabym się trochę przedstawić. Mam na imię Ewa. Moja miłość do kotów zaczęła się jakieś dwa lata temu. Do tej pory w moim życiu były tylko psy. W 2010 roku mój ukochany pies Miki po ciężkiej chorobie nerek odszedł. Jego brak bardzo mi doskwierał. Po kilku miesiącach zaczęła kiełkować we mnie decyzja o adopcji kota. Dzięki namowom mojej przyjaciółki Agnieszki-kociary do szpiku kości-zaczęłam przeglądać strony schroniska w poszukiwaniu odpowiedniego kota i tak trafiłam na nr tel. pani Joli prowadzącej dom tymczasowy dla kotów. Zadzwoniłam i powiedziałam że nie mam doświadczenia w opiece nad kotami i jakiego kota szukam. Pani Jola zaproponowała mi Zuzię wówczas 4-letnią koteczkę.Gdy zobaczyłam jej zdjęcie na stronie schroniska zakochałam się w niej i to uczucie trwa po dziś dzień. Zuzia to cudo nie kot-dama w każdym calu.I tak 11 marca 2011 roku Zuzia trafiła do mojego domu. Bardzo szybko przyzwyczaiła się do nowego domku i do mnie. Po 4 mieś.trafiła do mnie kolejna koteczka 2 mieś.czarno-biała krówka Pola.Pola bo przyjechała z Opola. Początki były dla mnie trudne bo nie byłam gotowa na wulkan energii jakim jest młody kociak. Ale z czasem wszystko się ułożyło.Od samego początku relacje między kotkami były bardzo dobre.Od początku polubiły się i zaprzyjaźniły ze sobą.Ponieważ są zupełnie różne to świetnie się uzupełniają i uczą od siebie.Skryta i bardzo ostrożna Zuzia stała się bardziej otwarta w kontaktach z obcymi ludźmi a ciekawska Pola nabrała kocich manier. Są cudowne! Może to potwierdzić pani Jola z którą ciągle utrzymujemy kontakt.
Ostatnio edytowano Sob kwi 13, 2013 9:20 przez Ewa L., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Myszorek i 2 gości