

I co, w szpitalu mam następny kłopot. Poznałam fajną kobietkę - pacjentkę, której mąż na zakładzie pracy karmi koty. Mają dobrze, ciepełko i on o nie dba jak może, inni kopią i drwią z niego.
Jest matka i 5 dzieciaków takich półrocznych. Mała mają kk, matka nie sterylizowana. Obiecałam pomoc w sterylizacji matki i kazałam mu na razie podawać Unidox małym. Potem muszę szybko szukać małym domów, matka zostanie u niego w pracy po sterylizacji.
Miałam udać, że mnie to nie obchodzi, ale nie potrafię. Muszę pomóc małym i facetowi, bo tam życie niepewne. Małe bardzo miziate, matka również. Małe rude, biało rude i łaciatki.
Kurcze pieczone, muszę szybko stąd wychodzić, jestem tam potrzebna, ale zdrowa
