Kurcze, miałam nadzieję że to jednak niedożywienie.

W takim razie trzeba będzie mu poszukać domu, w którym byłby jedynym kotem, albo kompanem dla innego pozytywnego kota. Niestety taki dom będzie dużo trudniej znaleźć. Być może James Bond jest tylko nosicielem i nigdy nie zachoruje- skoro nic mu nie dolega, ma apetyt i dobry nastrój, to niewykluczone że pocieszy się jeszcze długim życiem.
Ze swojej strony mogę zaoferować nadal żywienie i sfinansowanie jakiś dobrych ogłoszeń.
Nie znam się na kociej białaczce, ale coś mi się obiło o uszy że skuteczne bywa leczenie interferonem. Skoro kot czuje się dobrze i nie ma żadnych objawów chorobowych, to może warto by spróbować?