Dzisiaj w nocy przyszedł do mnie kot. Koło północy chciałam kłaść się do łóżka, spojrzałam na okno balkonowe, a tam para ślepi. Zmarznięta, chudziuteńka koteczka. Pomyślałam, że nakarmię i pójdzie w swoją stronę, mieszkam w Warszawie w bloku i raczej się tutaj na balkonach kotów nie znajduje. Nakarmiłam i nie poszła. Postawiłam budkę, przespała noc, załatwiła się na balkonie i nigdzie nie zamierzała iść. Wpuściłam do domu i weszła - do mieszkania, gdzie są trzy psy

Może komuś wypadła przez okno jakiś czas temu i dlatego jest taka chuda (przeraźliwie, same kosteczki)? A może ktoś mi ją podrzucił (parter)? Co robić, nie mam warunków na kota, pomagam psom i już mam ich za dużo, a tu jeszcze kicia. Wlazła do mieszkania, ale teraz jak już się ogrzała i najadła burczy na podchodzące psy. Trochę się boję, bo to stare psiaki po przejściach, nie odsuwają się instynktownie (ślepe, głuche i mało spostrzegawcze

To nie jest kot sąsiadów, być może z sąsiednich bloków? Czy możecie pomóc mi w poszukiwaniu właścicieli, starych albo nowych? Będę bardzo wdzięczna.
Mieszkam w Warszawie na Bielanach.

