Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

zaglądam Iwonko jeszcze do Ciebie i życzę Ci spokojnej nocy i dzielnego poranka bo najczęściej wpadają pielęgniarki o świcie aby pacjent nie pospał :mrgreen:

trzymaj się :ok:

Za szybki powrót do domu :ok:

hej hej Iwonko... :1luvu:

odpoczywasz po badaniach :?:

trzym się dzieciaku :ok:

Kochane dziewczynki :1luvu:

Jestem tutaj dalej, robią mi badania, jutro wyniki i zobaczymy co dalej. W każdym razie wiem na razie, że wynik jeden z tarczycy poprawił się, czuję się troszkę silniejsza, ale mam zawroty głowy i to ciśnienie.
Ja tutaj, a tam życie tętni, następne biedy do ratowania, a ja gnuśnieję w tym szpitalu. Mam nadzieję, że nie będzie to długo.
Czytam codziennie Wasze wątki, jednak nie zawsze piszę. Ale jest mi bardzo miło z Wami i pocieszam się świadomością, że jesteście ze mną.
Bardzo Wam dziękuję i bardzo się cieszę, że poznałam tutaj takich cudownych ludzi jak Wy :1luvu:

widzisz...coś drgnęło, choć jeden wynik lepszy :ok:

a jutro będziesz wiedziała więcej :ok:

ciśnienie też jest do ustabilizowania, tym bardziej w szpitalu :ok:

biorę leki na nadciśnienie ponad 20 lat i jakoś mi się trzymie na poziomie, też dostaniesz odpowiednie leki :ok:

i będzie dobrze :ok:

odpoczywaj póki możesz choć co to za odpoczynek w pustym łóżku bez kotów :cry:

gdyby choć jednego przemycić :wink:

trzymaj się, Iwonko :ok:

Dziękuję Basieńko :1luvu:

w Warszawie od kilku godzin sypie, widok bajkowy :1luvu:

drogowcy jak zwykle...nie wpadli na to, że jeszcze może spaść śnieg

spadam zaraz do pracy, dziś i jutro idę na noc....spokojnego wieczoru, Iwonko

Iwonko, żeby pomagać kotom musisz się sama podreperować, bo jak człowiek jest słaby to nie ma chęci na nic

Buziaki

alab108 pisze:Iwonko, żeby pomagać kotom musisz się sama podreperować, bo jak człowiek jest słaby to nie ma chęci na nic
Buziaki

Chęci to ja mam, jakbym mogła, to już bym poleciała. Kolejna kotka białaczkowa w ciężkim stanie..........Teraz jest w szpitaliku, dobrze że Agula wychodzi z siebie i odwala całą czarną robotę. Muszę jej pomóc jak najszybciej, nie może zostać z tym sama.
Alu, jesteście takie dobre, dziękuję za buziaki i również przesyłam :1luvu:

Pomożesz jej najbardziej jak teraz zadbasz o siebie :1luvu:

Kotka jest w szpitaliku i to jest w tej chwili najlepsze rozwiązanie. Dobrze, że Aga ją tam zawiozła :ok:

Skup się w tej chwili na sobie, bo dobra energia jest potrzebna Tobie .

iwoo, jak byłam mała ./ok 10lat/ leżałam w szpitalu bardzo chora po anginie,
Szpital na ul Litewskiej w Warszawie, mieszkałam wtedy w Warszaiw
mój Ojczym, najwspanialszy człowiek przyniósł mi na widzeniu nasza kotk ę Pusię,
niósł ja w teczce, w tajemnicy przed moja Mamą
zawsze to pamietam :cry:

wiesiaczek1 pisze:iwoo, jak byłam mała ./ok 10lat/ leżałam w szpitalu bardzo chora po anginie,
Szpital na ul Litewskiej w Warszawie, mieszkałam wtedy w Warszaiw
mój Ojczym, najwspanialszy człowiek przyniósł mi na widzeniu nasza kotk ę Pusię,
niósł ja w teczce, w tajemnicy przed moja Mamą
zawsze to pamietam

Słodkie

zaglądam z oceanem cieplutkich myśli :ok:

Witam kochane dziewczynki :1luvu:

Nie chcę Was zanudzać, tym bardziej, że u mnie nic nowego, żadnych sensacji - i bardzo dobrze.
Po niedzieli będę miała psychologa, okulistę, neurologa. Najgorzej, że sobota i niedziela to będą okropne dni, bo nic się nie robi, żadnych badań,
Tęsknię za kotkami, bardzo mi ich brakuje i tak źle się czuję z tym, że Agula została sama ze wszystkimi problemami kocimi, którymi ja ją obarczyłam.
W domu jakoś sobie dają radę beze mnie, nawet sami robią pranie

. Ale to im się przyda

Całuję Was bardzo mocno i jutro znowu się odezwę.

Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

Kto przegląda forum