Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 05, 2013 10:32 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Zdębiałam jak to przeczytałam. Jejku jak dobrze, że ona jednak taka wolno myśląca. Moja jakbym biegła do niej krzycząc "SISIIIIIIII" to by zwiała na pierwsze drzewo albo pod auto albo wogóle tam gdzie bym jej nie dorwała bo ona ciągle takie jeszcze pobudowlane odruchy ma... I jak dobrze, że złodzieje jednak u Was w nocy buszują, widać boją się Melona... A właśnie - Melon się nie zorientował, że Amelki nie ma? Nie alarmował? Widać to dla niego norma, pomyślał, że Amelka z nim śpi to i załatwiać się musi na podwórku... No taki persopies, piesopers, piers...
Nasze kocie historie
ObrazekObrazek



Ludzie, którzy nie lubią kotów, widocznie jeszcze nie spotkali tego właściwego.
Deborah A. Edwards

Bedetka

 
Posty: 326
Od: Pt wrz 21, 2012 6:51

Post » Wto lut 05, 2013 11:51 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

No to niezło-straszna przygoda :?
Dobrze, że małej włączyła się przerwa w myśleniu i nigdzie dalej nie poszła, jednak musicie przyznać, że niby niemądra kotecka, a całkiem cfanie wymyśliła sobie ucieczkę - myk na klatkę, a później godzinne przyczajenie, prawie jak komandos.
Tak czy siak pewnie też bym zawału dostała, widząc Lunka na podwórku.

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Wto lut 05, 2013 12:30 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Noo... ja bym na pewno padła trupem!
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Wto lut 05, 2013 12:52 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Jak mi Ofelia wylazła z szelek i pognała na drugą stronę bloku, to szczerze mówiąc nie miałam czasu paść na zawał, bo po ćwierci sekundy osłupienia pognałam co tchu za nią. Ale najadłam się tyle strachu, że nikomu nie życzę. Z tym, że Ofelia sama wróciła pod klatkę, a biedna Amelcia chyba by nie dała rady dokonać tej sztuki.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35202
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto lut 05, 2013 13:03 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

super wątek :ok: dzięki niemu zaczynam bardziej " rozumieć " zachowania Karmela, których często nie da się wytłumaczyć w żaden ze znanych mi sposobów :roll:
jo.anna
 

Post » Wto lut 05, 2013 13:21 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

tak po prawdzie to chciałabym Kotkinsa w tej akcji zobaczyć :lol:
obawiam się, że wyobraźnia moja jest uboga jednak :lol:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 05, 2013 13:23 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Rozwiany włos, panika w oczach, szum silnika i torebka, leżąca na siedzeniu na zasadzie "proszę się częstować" :lol:
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Wto lut 05, 2013 13:30 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Biedny Kotkins ,biedny nie dosyc ,że Małż połamany i obolały / a TŻ chory to jakby 30 chorych -wiadomo facet / to jeszcze ukochana Amcia wybiera się w świat.Masz żelazne zdrowie Kotkinsie czego i Tobie i sobie życzymy - znaczy tego zdrowia
Kot składa się z materii ,antymaterii i fanaberii

Obrazek

nasz wątek : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=155410

ewissko

 
Posty: 584
Od: Pon gru 03, 2012 21:35
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 05, 2013 14:37 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

nawet różowego plecaczka nie wzięła :(
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Wto lut 05, 2013 15:44 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

A NIE MÓWIŁAM, ŻE DOMOWE NIEWYCHODZĄCE KOTY TEŻ TRZEBA CZIPOWAĆ?

I więcej wiary w naród polski, wbrew obiegowym opiniom z zasady uczciwy jest.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Wto lut 05, 2013 15:46 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

To ja się jeszcze dopiszę z kocim gigantem.
Dziesięć lat temu, kiedy na etacie rezydenta byl jeden kot i byliśmy sobie na letnisku, u sąsiadów po drugiej stronie ulicy (jak co roku :evil: ) biegaly sobie po ogrodzie kocięta. Zostaly przeze mnie hurtem odrobaczone i odpchlone, a któregoś wieczora zgarnęlam z asfaltu jednego z nich, który się tam radośnie bawil. Spędzil u mnie noc i rano okazalo się, że jest ewidentnie chory - dreszcze, gorączka, itp. Podsumowując, sama wzięlam na siebie leczenie, bo na opiekunów nie bylo co liczyć i codziennie wędrowalam po niego, żeby podać antybiotyk, witaminki i nakarmić porządnie.
No i pewnego pięknego dnia, po dokonaniu tych wszystkich czynności wyszlam odnieść malucha na jego podwórko, a po powrocie wzięlam smycz i szeleczki, żeby wyjść na spacer z moim rezydentem - który to zwykle przybiegal slysząc odglos ponoszonej smyczy. A tym razem nic! No to wolam i dalej nic. No to lażę po mieszkaniu, zaglądam w różne kąty i zima. Wytarlam wlasnym organizmem z kurzu calą podlogę kolo wszystkich mebli z jakimkolwiek prześwitem i dalej kicha. W końcu coś mnie tknęlo i spojrzalam z okna do ogrodu - a tam mój najukochańszy jedynak siedzi sobie na wlasnoręcznie przeze mnie zrobionej lawce i wyczekująco spogląda w okienko i na mnie!
Pobilam rekord wszechczasów w szybkości dotarcia do ogrodu. Po drodze mialam katastroficzną wizję, że jak już się pojawię w tym ogrodzie, to kolega uzna, że ok i idziemy spacerować na ląkę za ogrodem oraz bez dalszej zwloki to wykona (bez zakladania szelek oczywiście) albowiem charakter mial on wybitnie niezależny i przywódczy. Na szczęście uprzejmie zaczekal na mnie (nawet wyraźnie się ucieszyl), nie zeskoczyl z lawki i pozwolil sobie zalożyć szeleczki, a dopiero potem poprowadzil na ląkę.
Jak już mi nerwy przeszly, to doszlam do wniosku, że musial myknąć kolo moich nóg, kiedy wychodzilam z maluchem (pora byla jego spacerowa) i do rogu budynku szliśmy pewnie tuż obok siebie, bo tak samo idzie się na tyl domu i do ogrodu. Potem ja skręcilam w lewo, a kocur - cokolwiek zaskoczony, że nie idę z nim - na wszelki wypadek powędrowal w prawo do swojego ogrodu, przeskoczyl przez furtkę i zasiadl na lawce, żeby sprawę przemyśleć i ew. na mnie poczekać.

ps. Bohatera tej opowieści już nie ma niestety. A ówczesny chory maluch aktualnie piastuje u mnie stanowisko rezydenta-seniora.
Pozostale kocięta (jak co roku :evil: ) nie dożyly następnego lata.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 05, 2013 15:52 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

maneki pisze: a całkiem cfanie wymyśliła sobie ucieczkę - myk na klatkę, a później godzinne przyczajenie, prawie jak komandos.

I wyczerpała swój zasób rozumku na ten dzień, nie starczyło koteńce na więcej :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto lut 05, 2013 18:19 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

shira3 pisze:
maneki pisze: a całkiem cfanie wymyśliła sobie ucieczkę - myk na klatkę, a później godzinne przyczajenie, prawie jak komandos.

I wyczerpała swój zasób rozumku na ten dzień, nie starczyło koteńce na więcej :mrgreen:


A bo Ty byś chciała, żeby od razu zwojowała siedzibę sąsiada, a wszak nie od razu Kraków zbudowano 8). To i przemyśleć trzeba, podumać nad losem, rozważyć to i owo :twisted:

maneki

Avatar użytkownika
 
Posty: 648
Od: Pon wrz 19, 2011 12:40

Post » Wto lut 05, 2013 18:26 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Myślisz, że to misja zwiadowcza była tylko? Kotkins, bądź czujna :ok:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto lut 05, 2013 18:43 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- Amelia na gigancie...

Przypomina mi się puenta baaardzo starego kawału o wariatach uciekających z domu wariatów: "Plan upadł, brama otwarta!"

To jakiś miesiąc ucieczek. Kilka(naście) dni temu Klara też mi wylazła jakoś między nogami na klatkę i spędziła ze 2-3 godziny na wycieraczce. Ja nie zauważyłam, bo miałam ze sobą tobołki z zakupami, a na głowie i oczach kaptur (bo akurat wtedy zimno było)... Na szczęście skończyło się tylko wizytą "na jeżyku", ale od lat mam wizje kotów wsiadających do windy, a potem wysiadających na którymś piętrze i szukaj wiatru w polu.
Tak samo zrobiła mi Kawa w pierwszych dniach pobytu u nas - przemknęła mi między nogami, a ja nie miałam jej jak złapać, bo ręce pełne zakupów. A mieszkaliśmy wtedy na parterze. I tylko myśl: czy zdążyły się za mną zamknąć drzwi??? A był to styczeń po południu, więc na podwórku ciemno jak w d... Oczywiście zaraz poleciałam za nią, ale dogoń biegnącego kota. Na szczęście Kawa głupia nie jest i poleciała na górę, po czym przerażona swoją śmiałością zamarła na którymś schodku i dała się złapać.
W każdym razie wszystkie moje koty są czipowane.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 63 gości