Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 12, 2012 19:05 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Kreska... [']

:cry: :cry: :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 12, 2012 19:50 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

[']
Olu, trzymajcie się.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Nie sie 12, 2012 20:58 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

[']
Trzymajcie się.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie sie 12, 2012 22:34 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

ech...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 02, 2012 18:18 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Wczoraj przekonałam się naocznie do jakiego stopnia Żaba nie widzi :(
Poszła z nami w ramach spaceru aż na stację. Przy próbie przejścia przez tory okazało się, że szpara między płytami a szyną kolejową jest "wielką czarną dziurą" nie do pokonania. Żaba dobra chwilę się do niej przymierzała. Białas z Zuzką przeszły nawet tego nie zauważając, więc Żaba wiedziała, że powinno się dać przejść ale było to dla niej bardzo trudne. W końcu po długich namowach przeskoczyła niezdarnie przez "tę dziurę" bardzo wysoko podnosząc przednie łapy. Wyglądało to dość komicznie ale potwierdziło moje przypuszczenia, że mam kolejnego prawie niewidzącego psa.

Grzbiet Fredka zagoił się bardzo ładnie, już zarasta powoli sierścią.
Pink jakoś się trzyma, Puchaty też - obaj na sterydzie.
Teraz w kolejce do weta jest Zuzka. Muszę ją skontrolować bo jest taka jakaś niewyraźna.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Wto wrz 04, 2012 11:55 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Mój Kuba nie widzi w ogóle, a Sonia widzi dużo słabiej :( No ale to koty, do tego nie wychodzące.
Trzymajcie się :ok:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Nie gru 23, 2012 23:51 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Wszystkim, którzy o nas pamiętają życzę zdrowia i wszelkiej pomyślności. :1luvu:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pon gru 24, 2012 8:36 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Olenko - również dużo dobrego, ze zdrówkiem i szczęściem na czele życzę Dzielnym Dużym :aniolek: i ich zwierzyńcowi :s1:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Śro gru 26, 2012 19:48 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Pamiętamy oczywiście i życzymy Wam wszystkiego dobrego.
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto sty 01, 2013 9:53 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 02, 2013 10:13 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Dziękuję wszystkim za dobre słowo.

Poza walką ze starymi problemami mamy nowy -czarny, dorosły i niekastrowany, który pojawił się znikąd w te największe mrozy. Na razie kot został przetestowany i przebadany. FIV - ujemny, FelV - dodatni, co nam w sumie pasuje, bo co byśmy zrobili z kotem ujemnym wśród naszych białaczkowców.
Morfologia wyszła mu w normie poza czterema parametrami:
Hemoglobina 5,30 (norma 6,21-9,31)
Hematokryt 0,27 (norma 0,30-0,45)
Glukoza 99,0 (norma 100-130)
AspAT 63,0 (norma 6-44)

Umówiliśmy się na piątek na kastrację.
Na razie kot jest zaaresztowany w kotłowni i mam problem z wypuszczaniem go na wolność bo toczy boje z Fredkiem i Puchatym. Fred chce mu koniecznie pokazać "kto tu rządzi", więc wymyślają sobie przez drzwi ale jak ud im się spotkać, jest prawdziwy problem.
Puchatego mi szkoda, bo czuje się fatalnie i martwię się, że dodatkowy stres mu nie pomaga.

Ogólnie kot jest dobrze wychowany, kuwetkowy i przyjazny w stosunku do zwierząt, które go nie atakują, psów też.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro sty 02, 2013 17:41 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Olu, a może on się komuś zgubił? Dajcie ogłoszenia, może znajdzie się właściciel. Wiem, że to mało prawdopodobne, ale do mojej znajomej przyszedł wprost do domu chudy kocurek z ADHD. Znajoma namówiona przeze mnie rozwiesiła ogłoszenia. Opiekunowie znaleźli się po 2 tygodniach. W międzyczasie kocurek stracił część ogona (strącił sobie na ogon ceramiczna miskę tak pechowo, że miał otwarte złamanie i konieczna była amputacja) i klejnoty :wink:
U mnie w kuchni mieszka podwórzowa kotka po sterylce. Żal mi ją wypuścić, szukam domu.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro sty 02, 2013 23:16 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Oczywiście zrobimy ogłoszenia. Na razie oboje walczyliśmy z grypą i dlatego się to odwlokło. Badania były tylko przy okazji mojego wyjazdu na czterodniowy dyżur do mamy. Ja zostałam w Warszawie a Jerzy z kotem wrócił do Zalesia.
Niezależnie od wszystkiego w piątek go ciachniemy.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Sob lut 02, 2013 23:26 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

Dobrze, że styczeń się skończył. Mam nadzieję, że luty będzie trochę lepszy.
Zimowemu czarnuszkowi nie zrobiłam żadnych ogłoszeń z powodu nadmiaru innych atrakcji.

Wielka suka Zuzka ma przerzuty nowotworowe na brzuchu. Jeden już sprawdzony a drugi wymacałam dzisiaj. Planowałam, że w czasie ferii zrobimy jej rentgen płuc i usg ale jic z tego.
Na razie jesteśmy spłukani do dna z powodu Freda, któremu udało się powiesić za tylną łapę na płocie. Pewnie chciał przejść na komórkę sąsiadów i stanął na nawis śnieżny. Przednie łapy omsknęły się razem ze śniegiem a tylna wsunęła się między deski ogrodzenia. Gdyby to była zdrowa łapa, pewnie by nie uwięzła między deskami, ale ta łapa, która była mocno pogruchotana jest grubsza i dlatego sie zaklinowała. Nie wiem ile czasu biedny kot wisiał za nią ale nie na tyle długo żeby ją odmrozić. Łapa była tak zaklinowana między deskami, że trudno go było uwolnić a jak sie to wreszcie udało stopa dyndała w skórze jakby była całkiem urwana. Gnałam do weta z przeświadczeniem, że kot ją straci ale na szczęście okazało się, że jest tylko wyjęta ze stawu i da się nastawić. Był piątek wieczór. Wylądowaliśmy na Powstańców, łapa została prześwietlona, nastawiona i usztywniona nowoczesnym plastikowym "gipsem" a my skasowani na 475 zł. Miało się goić 4 tygodnie. Doc nas uprzedził, że skóra była obtarta z jednej strony i jakby coś zaczęło przesiąkać, to mamy wyciąć "okienko". Następnego dnia łapa zaczęła puchnąć, pokazaliśmy ją na Białobrzeskiej, trochę nacięłam opatrunek, wycięłam "okienko" i... niewiele to pomogło. Była sobota. Całą niedzielę masowałam łapinkę z marnym efektem. Kot cierpiał. W poniedziałek pojechaliśmy na Powstańców z prośbą o poprawienie opatrunku. Pan doktor rozciął gips i powiedział, że będzie lepiej a całego opatrunku nie miał zamiaru poprawiać "bo wtedy trzeba by było jeszcze raz łapę nastawiać". We wtorek było z łapą już bardzo źle, była trzykrotnie większa niż normalnie. W środę rano stawiłam się z Fredkiem na Białobrzeskiej u dr Karewicz, która mimo nawału planowych zabiegów uwolniła łapkę Freda ze skandalicznie założonego usztywnienia i założyła taki opatrunek, który z jednej strony usztywnia a z drugiej daje szansę na zagojenie się ran na skórze.
Nigdy więcej w awaryjnej sytuacji nie pojadę na Powstańców do tych konowałów
Fredek od środy jest jak nowy. Awanturuje się żeby go puścić na wolność, bawi się i nawet lekko podpiera tą łapą. Kolejny raz dr Karewicz i dr Jagielska z Białobrzeskiej uratowały mu łapę. Jestem im za to bardzo, bardzo wdzięczna. :1luvu:
Mam w ten sposób tydzień wyjęty z życiorysu, a miało być tak pięknie :evil: Badanie Zuzki będzie musiało poczekać a ewentualny zabieg usuwania guzów jeszcze bardziej.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pon lut 04, 2013 9:35 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink ma białaczkę :(((

O rany, współczuję. Trzymajcie się :ok: :ok: :ok:
Nie znoszę lecznicy na Powstańców, i zawsze sobie obiecuję, że nigdy więcej, po czym zdarza się, że muszę akurat do nich, bo w nocy coś wypadnie.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Myszorek, puszatek i 112 gości