
Amelka była na kontroli, brzuszek wygląda ok. Ogólnie lekki szok, bo Amelcia w trakcie badania nawet ugniatała, dała sobie zrobic absolutnie wszystko


Suri nie dała mi się zaladowac do kontenerka (chyba mnie nie lubi), ale Aro przywiózł dla niej leki. Tabletki są w witrynce, 1 tabl. co 12 godzin, chyba najlepiej dodawac do jedzonka, ona jest łakomczuchem, wiec powinna zjeśc. Po 5 dniach dobrze by było gdyby pokazała się u weta.
Wysprzątałam i wyczyściłam wszystkie boksy, bo nadal były tam kuwety, miski i żwir, chociaż kotów już tam nie ma, została w boksie tylko Amelcia.
Przeniosłam resztkę żwiru ze zdrowej na kwarantannę, bo tam się całkiem skończył.
Wywaliłam z kwarantanny te dwie mniejsze miski (różową i żółtą), bo obie miały dziury na dnie i wszystko mi się dzisiaj wylało na podłogę.
Butle z detergentami schowałam pod zlew, bo trochę się dzisiaj przeraziłam, jak weszłam to buraski miały jedna butlę na podłodze i w najlepsze się nią bawiły, jakby pękła, to byłoby kiepsko.