gpolomska pisze:Świetnie, że jest taki wątek. Szkoda, że wcześniej do tych wszystkich informacji nie dotarłam. U mnie kicia była w coraz lepszym stanie: przybierała na wadze, dużo się bawiła itd. - i wtedy wet zaszczepiła Ją szczepionką 4-składnikową, bo już kot zdrowy (ale FeLV+ był i to potwierdzony dwukrotnym testem). Niby było dobrze, a miesiąc później zaczęła się tragedia... może zbieg okoliczności, a może nie (w końcu u kota nie od razu są objawy). Czytałam też o szczepieniu niemowląt (ludzkich) - okazuje się, że w niektórych przypadkach powikłania poszczepienne są gorsze niż powikłania po chorobie, a do tego w większym odsetku przypadków wystąpiły powikłania poszczepienne niż w przypadku choroby, przecie której szczepiono. Dlatego co do szczepień mam baaaardzo mieszane uczucia - w szczególności jak choroba jest uleczalna, a sama szczepionka niesie ryzyko.
To nie zbieg okolicznosci,u mnie koty białaczkowe po zaszczepieniu tricatem natychmiast prawie zaniemogły i umarły

Moja kolezanka zaszzceppiła swoje małe dziecko,niestety...nastapiły wielkie komplikacje,dziecko jest niepełnosprawne.Wadomo,jest to jeden przypadek na iles,ze tak to zadziała,ale ryzyko jest.
Boję się tylko o pp u nas,bo co innego ?ale jak zaszczepiec od pp to i od wszystkich przeciez podstawiowych...a tego koty nie dadza rady przetrwac.Większosc to wieczni gilarze,byłabym "oszołomem"ładujac im szczepienie od kk
Mój Czarnuszek dzisiaj znowu zachorował,ciezka noc,no nic.