Sobota wreszcie

Koty zaległy. Ja też. Po powieszeniu firanki, którą kotecki pracowicie w nocy zdjęły
Baśka ma jedno oczko bardziej

No trudno, musi sobie radzić sama, bo mi się ręce jeszcze przydadzą
Np. do podawania Szelmie Dentiseptu, bo znowu zębole zarosły i dziąsła się zaczerwieniły

W związku z tym kotecki mają częściej mięcho i są szczęśliwe w większości
Ponadto Babcia uznała, że Dentisept jest mniam i cała trudność obecnie polega na tym, żeby jej podać go na dziąsła, a nie na jęzor

Ale efekty jakieś już widać, więc walczymy. Bo mniam mniamem, ale foch za naruszenie niedotykalności osobistej być musi.
No i uparcie usiłuje się wyadoptować każdemu, kto przyjdzie
Brzdąc się ostatnio zaczął cywilizować troszeczkę, może jeszcze będzie z niego kot adopcyjny? Jakby się jeszcze tylko dał do transportera spakować...
Za to Miron po wyadoptowaniu Wita i Niuni zrobił się strasznie przylepny
Reszta mniej więcej w normie - Taćka śpi, Delicja gdzieś się teleportowała do innego wszechświata, Claude pilnuje co robię, Kulokot na przepustce już dostał wciry - zaraz pewnie będzie chciała wrócić do łazienki. Kara robi się słodziak straszny. Tylko Kirysek mnie ciągle martwi

A Wąsy siedzą w budce lub na drapaczku i ssssyczą

Za to wyglądają już całkiem przystojnie
