» Sob lut 02, 2013 12:00
Re: Kiri z Ashą w swoim domku; u nas: Thaja, Niania i Krzywy
Niania odeszła dwa tygodnie temu. Była już bardzo starsza, schorowana, ale udawało się nam ją wyprowadzać na prostą. Po usunięciu zębów i narkozie dostała dodatkowo padaczki, leczyliśmy ją Luminalem, bo ataki były silne, no i niestety doszło do uszkodzenia wątroby (bilirubina 40). Dostała też żółtaczki. Nie było sensu przedłużać jej cierpienia.
Bardzo, ale bardzo martwimy się Thają. Wczoraj zaczęła się podejrzanie zachowywać. Poszliśmy do weta, okazało się zapalenie oskrzeli (już raz to miała), dostała leki. Dzisiaj znów gorzej, dyszy cieżko, skrzyczy. Zrobiliśmy dzisiaj rtg płuc - jest przestrzeń na oddychanie, ten oddech jest bardzo ciężki. Poza tym nic nie ma, żadnych objawów, kataru czy co. Nawet gorączki,ale widać, że sięmęczy, nie chce jeść. Karmimy ją convem, tak po pyszczku jej smarujemy, ona zlizuje.
Jestem już zmęczona tym wszystkim.
I tak się marwtię, bo weci serdeczni, dobrzy, ale krzywy tez dostał leki, a następnego dnia nie żył.