Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 01, 2013 18:48 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Czekam z niecierpliwością na te wieści - i dobre chcę!
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 01, 2013 20:34 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

jesteśmy!
przed każdą wizytą niemalże stan przedzawałowy....
USG wyszło dobrze- wątroba, trzustka, jelita OK.
Nerki bez poprawy... łapiemy mocz na poniedziałek.
dostałam saszetkę ze "żwirkiem" który nie wchłania i pipetę, co najmniej 2 ml moczu trzeba... to jak mission impossible....
chyba się będę musiała zabawić w Coperfielda, ale dam rade:) :) :)
jest szansa, że to wszystko może być również nerkowe (znowu potwierdził,ze miedniczki nerkowe przeogromne) wiec po badaniach moczu może powtórzymy krew (na ilość mocznika i kreatyniny) i pójdziemy w stronę leczenia nerek
Płuca osłuchane (bez rtg) i wyglądają dobrze, martwię się jak szlag, bo to druga doba po zastrzyku i działanie przeciw-obrzękowe się nam kończy- mam nadzieję, że uda się uniknąć tego "duszenia" - wody w płucach osłuchowo wet nie stwierdził.
Zylexis załadowany, ze sterydem czekamy.
Dzis już naprawdę załamana pytam co ten kot możne 'zachcieć' jeść, bo na razie wącha miski z zainteresowaniem i 'zagrzebuje", kupiłam w lecznicy dwie saszetki RC dla kotów z problemami nerkowymi...i z pięć kluseczek wchłonięte po powrocie do domu!!!!!!
Wstrzymuję się na razie ze strzykawką, wody trochę wypił, ze 30-40 ml conva w zawiesinie dostał (nawet mi się trochę za gęsty zrobił), to nie padnie, a możne zgłodnieje i coś zje.. jeśli nie, to w nocy mogę zawsze 'zastrzykawkować'
poprawy znacznej nie ma, ale powiedział weterynarz, ze gdyby nie to, że go dokarmiamy ( a na początku mówił, że nie karmić na siłę!!!!) to bym już dzisiaj nie miała z kim przyjechać...
Wietrzę Grazynko, to Twój pomysł podpatrzony - buziak za to!!!! może mu chociaż troszkę lepiej jest z tym świeżym powietrzem.
I jeszcze mówił wet że są feromony kocie jakieś, podobno z policzków pobrane, że jak sie poda, to kotu sie samopoczucie poprawia- pytam, czy możemy podać, ale mi mówi, ze na razie wolałby sobie coś jeszcze w zanadrzu zostawić, bo moze lada moment zacznie wcinać sam...
No wiec bez generalnych zmian, ale jestem już w takim stanie, ze brak złych wiadomości jest chyba dobrą wiadomością w sumie...

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pt lut 01, 2013 21:21 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Agop - nie jest gorzej, więc nie jest tragicznie.

Jeśli kupiłaś RC Renal, to mało który kotek nerkowiec chętnie zjada. Z reguły z jakimś pachnącym kocim fast-foodem trzeba mieszać. I mój wet mówi, że w takim przypadku nienajgorsza jest odrobina whiskasa, bo ma mało białka obciążającego nerki i na tyle wzmacnia zapach, że Renal daje się po rozmieszaniu przełknąć. :D Albo podgrzewaj na kaloryferze, żeby zapach wzmocnić.

Dalej będę trzymać kciuki za Emilka. Żeby zatrybił z jedzeniem.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 01, 2013 21:32 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Agop, masz rację - brak złych wieści to już duży sukces. Może rzeczywiście nerki i jak się to opanuje, to będzie OK. Wiesz, jak dajesz radę go karmić tyle czasu strzykawką pomimo protestów, to i mocz złapiesz :mrgreen:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 01, 2013 21:39 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

RC Renal właśnie
ale to pierwsze pięć kuleczek od ... niepamiętnych czasów kiedy jeszcze było dobrze...
z tym kaloryferem tez próbowałam wcześniej:)
taaaa....strzykawka, strzykawka, strzykawka....człowiek naprawdę nie jest w stanie przewidzieć do czego jest zdolny,
dwa miesiące temu gdyby mi ktoś powiedział ,ze będę mieć kota to bym chyba z tydzień pękała ze śmiechu, a gdyby do tego dodał że będę się za nim czołgać z miska albo strzykawka po po dywanie to bym mu poleciła dobrego neurologa :D :D :D

Słupek..z fast-foodów to ja tylko McD znam, dawaj jakieś szczegóły... :D pierwszy kot w moim życiu od jakichś dobrych 30 lat...za tamtych czasów to koty...myszy zjadały i mleko piły ze spodka....
zaraz sobie sama walnę saszetkę i pójdę strzelić kupę do kuwety....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pt lut 01, 2013 21:57 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Hihi - kocie fast-foody to Whiskasy, Kittikaty, Felixy (kurczę, nawet nie jestem pewna, jak te nazwy się pisze... :roll: ) Wszystkie, które mają około 4% mięsa i produktów pochodzenia mięsnego, za to dużo chemii działającej na zasadzie glutaminianu sodu u ludzi - czyli substancji wzmacniających zapach i smak.

Agop - masz szczęście, że dajesz radę strzykawką. Jak Tygrys miał fazy niejedzenia, to w convie ze strzykawki i w każdym innym żarciu był kot, ja i kuchnia w odległości 1,5 metra od od kociego pyszczka. Ciut lepiej szło nam łyżeczką. Później zaczął dostawać tabletki dla anorektyków i apetyt częściowo wrócił. Teraz jest na sterydzie :cry: Apetyt ma jak wściekły, częstotliwość darcia japy o żarcie większa niż u niemowlaka karmionego na żądanie, a wygląd dalej taki, że studenci weterynarii mogą się anatomii na nim uczyć. Tyle, że to już stary, przewlekle i w sumie śmiertelnie chory kotuś, więc z wetami walczymy o komfort jego dożycia, a że nerki i wątrobę ma zdrowe, to steryd już mu raczej nie zdąży zaszkodzić i na razie pomaga.

Może spróbuj te kluseczki Renala widelcem rozgnieść i łapkę Emilka taką paćką wymazać - jak się będzie mył, to zliże. Chyba, że się na tyle źle czuje, że mycie sobie daruje albo się wcześniej zakłaczał. To lepiej nie.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 01, 2013 22:01 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

można lekarza zapytać o lek o nazwie Peritol-
bardzo pobudza apetyt u kotów
ale nie wiem czy nie ma przeciwskazań w takim przypadku
kciuki cały czas :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

zapraszam na wątek naszego schroniskowego Aniołka- kotek ma niewydolność nerek
w schronisku to wyrok :( - bardzo pilnie potrzebny dom:
viewtopic.php?f=1&t=150452&p=9592843#p9592843
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 01, 2013 22:06 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

No właśnie Peritol Tygrysek dostawał - to jest lek "ludzki" stosowany m.in. w terapii anoreksji. :D
Po pół tabletki.
Też nie wiem, czy przy nerkach go można.

Ruru - w kwestii Aniołka to już łzy mi popłynęły. :cry:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lut 01, 2013 22:23 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

ruru pisze:zapraszam na wątek naszego schroniskowego Aniołka- kotek ma niewydolność nerek
w schronisku to wyrok :( - bardzo pilnie potrzebny dom:
viewtopic.php?f=1&t=150452&p=9592843#p9592843

A miałam pytać co u niego i Magnolii :cry: a chociaż z nią jakoś lepiej?

A co do smarowania łapki: Mokatek w pewnym momencie tak się na mnie zeźliła, że jak poczuła coś na łapce, to podchodziła do mnie, wycierała ostentacyjnie w moje ubranie i strzelała focha. Na początku to działało zanim odkryła sposób na karanie mnie za tak niecne i podstępne metody.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 01, 2013 22:37 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Aniołka szkoda :(
tulimy.....
a Emilek pije..i pije.. i pije.... może to faktycznie te nerki...
poczytałam tysiące stron od tego czasu kiedy zrobiliśmy testy
i tak się zastanawiam, czy to czasem nie my właśnie w porozumieniu z weterynarzami "załatwiliśmy" ten stan.. białaczka białaczką ale to biedaczysko miało trzy szczepienia pod rzad, trzy razy odrobaczanie, a potem trzy serie antybiotyków... pół roku nie miał nawet każdy organizm musiałby siąść...

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pt lut 01, 2013 23:05 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Widzisz, i tu właśnie jest dylemat jak u ludzi: do lekarza po chemię czy próbować metod naturalnych. Leki sztuczne to zawsze duży kopniak dla organizmu. A szczepionka ma osłabionego, ale jednak żywego wirusa (im więcej składnikowa, tym więcej rodzajów wirusów).

Przy sobie nie mam dylematów: im dalej od lekarzy tym lepiej i tylko w stanach naprawdę baaaardzo poważnych... tylko ja wiem jak się czuję, a w kota ciężko wejść :( mnie tak od grudnia całą rodzina do lekarza wypędzała, bo to na pewno zapalenie płuc i takie tam (fakt, że wyglądałam jak upiór i kaszlałam dzień i noc jakbym miała płuca wypluć - ale przecież ktoś musiał o Mokatka dbać, a leków by Jej nie umieli podawać, więc stwierdziłam, że póki chodzę, to do lekarza nie pójdę, bo mi jeszcze jaki szpital wymyśli i co wtedy). Wystarczył tydzień syropu z cebuli, tydzień flegaminy w syropie (inna mi jakoś nie pomaga), żeby wyszło dziadostwo, a później spirulinka i b-glukan przez 2 tygodnie: wszystko jak ręką odjął. I plus jest taki przy leczeniu naturalnym, że zwiększa się odporność organizmu, a jak idzie chemia, to odporność spada.

Tak więc czasami ciężko naprawdę podejmować decyzje, co lepsze... to tak jak niektórzy rodzice zbijają u dzieci już temperaturę rzędu 37.2, a dopiero w stanie pogorączkowym lub wręcz gorączki aktywują się niektóre mechanizmy obronne (artykuł o tym - polecam wszystkim rodzicom pod rozwagę zanim się złapią na haczyk przecwanych koncernów; zresztą niedawno moja mama ćwiczyła to na dzieciach brata i to dwa razy - tatuś był przerażony, ale dzieci przestają w końcu tak chorować, a przedtem ciągle były smarkate i pociągające z byle powodu). Zresztą wiele osób też przy przeziębieniach bierze jakiś wspomagacze, co "leczą" jak sterydy kota - maskują objawy, a odporność tylko spada...

Co innego przypadki nagłe i ciężkie, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia - tam się wybiera mniejsze zło i ryzykuje, bo inaczej nieraz nie ma żadnych szans na przeżycie (mam wielu znajomych ratowników medycznych, z którymi nieraz o tym rozmawiałam).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 01, 2013 23:16 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

...wiesz jak to jest, nawet nie chcę myśleć tymi kategoriami: "co by było, gdybym wiedziała wcześniej"..
dzisiaj to nic nie zmieni, a tylko kac moralny większy... zapytałam weterynarza nawet, czy mu przez myśl przeszło kota badać zanim zaszczepi... i to nie tylko tak "na oko".... w końcu po coś się uczą. Człowiek po to przychodzi do lecznicy, żeby mieć kontakt z profesjonalistą. Gdyby sam wiedział ,to wszystkie lecznice świata byłyby zbędne....
Emilek właśnie znowu wody łyknął i zlizał kolejne pięć ziarenek - Słupek! FAST FOODA! :D dzisiaj już mu dam spokój ze strzykawką, możne przez to będzie miał rano lepszy apetyt.

Grażynka... pomrukujemy Ci do snu! Kolorowych i spokojnych!
Tulimy mocno w naszych kocich łapach!

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pt lut 01, 2013 23:28 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Agop pisze:Człowiek po to przychodzi do lecznicy, żeby mieć kontakt z profesjonalistą. Gdyby sam wiedział ,to wszystkie lecznice świata byłyby zbędne.

A później się dowiaduje w jakim był błędzie (no chyba, że trafia na te kilka % wetów, którzy naprawdę kochają zwierzęta, a nie skończyli weterynarii tylko dlatego, że [i tu lepiej nie myśleć]). Ja już żadnemu wetowi nie zaufam: zawsze będę podejrzliwa i z założeniem, że w większości /a nigdy do końca nie wiadomo, na kogo się trafi/ tylko kasę chcą wyciągać i są częściej wciskaczami karm i różnych preparatów na usługach koncernów niż lekarzami, którym zależy na skutecznym WYleczeniu zwierzaka. Szkoda, że ta nauka aż tak dużo kosztowała - najwyższą wręcz cenę, bo życie mojej ukochanej Mokate.

Ja Was również tulę - ugłaskaj Emilka ode mnie. I kciuki, aby jutro było jeszcze lepiej :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lut 02, 2013 8:47 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

Witaj o poranku!

święta racja, tylko ta konkluzja przerażająca, bo komu ma człowiek uwierzyć, jeśli ostatnie miejsce, gdzie może się udać po pomoc wygląda ja wnyki zastawione w lesie na lisa :(
przykro mi, że musiałaś tego doświadczyć.
Pamiętam, jak byłam jeszcze mała, mieliśmy kuzyna (już niestety nie żyjącego) weterynarza- ale takiego z prawdziwego zdarzenia- ogromny chłop z przerośniętym chyba sercem- nie dość, ze dwa razy w roku całą rodzinę sam od siebie objeżdżał z oględzinowo-szczepieniową torbą, to jeszcze we wszystkich okolicznych wsiach wszystkie zwierzęta znał i kochał... Jego żona się śmiała, że ją ciągle zostawia dla jakiejś krowy:) :) :) ale to był chyba gatunek ginący....

Noc była ...co najmniej dziwna... Nie wiem czy to po tym ostatnim Zylexisie, ale pół nocy Emilek biegał, skakał, ale tak jakoś nerwowo i wręcz neurotycznie się lizał. Przysięgam, naprawdę się bałam, że się wygryzie/wyliże do krwi.... potem 'przydrzemywał' na chwilkę, a potem znowu wyskok i to samo... na koniec poszedł spać na dół (zawsze z nami w łóżku), dwa razy go wyniosłam na gorę, ale w końcu ustąpiłam.
Rano wstał, wody się napił, liznął jeden liz saszetki- nie pomogło podgrzanie, no wiec jestem już po 10 ml strzykawki...eh....a tak dobrze wczoraj szło...
Tyle, ze naprawdę widać, że zdecydowanie silniejszy, tyłkiem mu nie zarzuca jak kilka dni temu, dosłownie nogi mu się rozjeżdżały...chodzi, miauczy, po miskach szuka..dałabym mu wszystko, gdybym tylko wiedziała czego szuka....

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Sob lut 02, 2013 9:09 Re: Mokate - piękna słodka kicia z charakterkiem - za TM [*]

No niestety - gatunek ginący. Tak jest w wielu zawodach, że większość to partacze z ładną gadką, tylko różnica jest taka, że jak informatyk jest lipny, to zagrożone są pieniądze, a jak lekarz - czyjeś życie(czy to człowieka, czy zwierzęcia). Pieniądze można odrobić, a życia nikomu się nie wróci.

On może się lizał tak normalnie tylko wcześniej był słaby i nie miał sił porządnie wymyć futerka? I może tak skacze mocno, bo jest szczęśliwy, że w końcu ma na to siłę? Albo na futerku czuje jakiś zapach (może nawet leki) i bardzo go to wkurza, więc próbuje zlizać do skutku? Dobrze, że wygląda na silniejszego i szuka po miskach - gorzej jakby go nic nie interesowało.

Do łózka mógł się pchać, bo mu po prostu zimno - mierzyłaś mu może temperaturę? Czytałam kiedyś, że koty z natury nie bardzo lubią (w większości) się pchać do łóżka, gdzie człowiek się wierci - chyba, że jest im zimno albo czegoś się boją (generalnie po prostu coś nie tak); Mokate też zawsze spała na krześle czy na końcu koca itd. - a jak zaczęła chorować, to mi się pod kołdrę wręcz pchała (nawet jak już miała temperaturę prawidłową) i przytulała się do mnie - czasami wpychając główkę pod dłoń.

Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko cały czas lepiej - wiadomo, że nie będzie to dzień czy nawet tydzień zanim porządnie stanie na nogi, bo na to potrzeba czasu. Ważne, żeby cały czas kierunek był dobry.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 18 gości

cron