dzięki za pamięć dziewczyny, nie nie chorujemy, tylko brak czasu trochę ostatnio, w pracy zmienliśmy punkt karmienia, koty przychodzą o stałej porze do śmietnika koło 17-tej i tam karmimy i czekamy aż zjedzą, żeby pies nie uprzedził nas albo lis, mamy problem z lisem, który stale nas odwiedza i wyżera chrupki, portier widział, jak wziął wiaderko do pyska i wyjadł a potem wiaderko zostawił na środku placu, pogonił też niestety naszego któregoś czarnego kota, który zwiał aż na dach śmietnika, lis jest ponoć chudy rudy i długi...mam postawione chrupki w dwóch miejscach, jedno w śmietniku a drugie koło naszej mini stodoły, niech już je te chrupki, oby tylko koty w spokoju zostawił
poza tym koty pod balkonem u mnie jedzą też w niezłym tempie, muszę co kilka dni uzupełniać wiaderko po śledziach suchej karmy, a na górze z kolei ptaszki dziubią codziennie ziarno,
u pana Jurka też sytuacja pod kontrolą ja dosypuję rano suchą karmę i stawiam pod jego samochodem, a on daje wieczorem.
nareszcie z mrozów -20 i kilka mamy odwilż i znaczne ocieplenie, z czego się cieszą zwierzaki i my....
kilka fotek:

co rano karmię kaczki i ptaki koło rzeki na szczęście nie tylko ja

tu widać jak kotka brnie w śniegu do domków, które znajdują się za tymi belami

tu kicia wyszła z pod kontenera po jedzeniu, a reszta siedzi pod nim, wskutek budowy wszystkie nasze koty się rozproszyły, przychodzą o różnych porach siedzą pod samochodami, dlatego zawsze stoją dwa wiaderka suchej karmy, żeby każdy się najadł
psom i kotom na wioskę posłałam jedzenie dzięki Marcie i panu Jurkowi za co
serdecznie dziękuję zwierzaki się cieszą, a psy zjedzą nareszcie coś innego niż suchy chleb