Izka, przekonaj jeszcze mojego tatę... A z niego ciężki zawodnik!
No nic, spróbuję się do nich wprosić na weekend z
dwoma kotyma (oczywiście w drodze wyjatku, bo Mała Czarna wciąż na lekach

) i zobaczymy. Oby mnie tylko z kotami wpuścili
Dzisiaj pójdę z Carmen do weta, nie jest już tak zimno, a ona nadal troszku pokaszluje. Nieczęsto, ale się zdarza. Nie chce jej za mocno faszerować lekami, ale tak długo ją trzyma przeziębienie, że wolę nie ryzykować. Acha, immunodol już nie jest taki smaczny. Ewidentnie się znudził.
I muszę zrobić nową barfową mieszankę. Nie mam pomysłu, z czego. Może tym razem z samego kurczaka? Bo w tej którą teraz mają nie ma nic kurczaczego.
Pobudka była dzisiaj ok. 6.14. Przynajmniej o kwadrans za wcześnie
Przygarnę zielistki w każdej ilości - im większe tym lepsze, w celach konsumpcyjnych. Carmen właśnie wykańcza drugą i idzie jej to znacznie szybciej niż Ofelii.
Szukam sposobów na zwabienie kotów do wyrka. Gdy się kładłam spać, Mała Czarna pusiała w salonie na krześle, na moich spodniach (chyba uznała że źle wyprasowane

), a Ofelia w łazience w misce.