Tu będzie dramatyczny tytuł - 9 persów w melinie!!!!!

[kotkins]

Kaśka trzeba nacisnąć "odpowiedz" na dole strony, wtedy się wyświetli treść.Pani coś schrzaniła w wysyłce....

[Bedetka]

Szkoda, że Pani nas czyta i się nie odezwie, nie porozmawia, nie dopyta... Szkoda...

Można wiedzieć co Pani odpowiedziała czy zastrzegła sobie korespondencję? W sumie jej prawo ale ciekawa jestem jej stanowiska.

aamms Bazyl boski! Jak kot w kozaczkach i czapie.

Neigh co do neta to nie wątpię (net jest wszędzie ) ale myślałam, że pojechałaś odpocząć

magaaaa Michaśka wróciła czy została na noc? Jak dziś z łapaniem moczu? W sumie to ja jestem ciekawa jak to się technicznie odbywa? Czeka się na kota i podstawia mu zbiorniczek? Kot nie protestuje?

[ewiczka]

magaaaa Michaśka wróciła czy została na noc? Jak dziś z łapaniem moczu? W sumie to ja jestem ciekawa jak to się technicznie odbywa? Czeka się na kota i podstawia mu zbiorniczek? Kot nie protestuje?

Jak Michasia?

tez jestem ciekawa jak sie robi 'fachowo'
jak moja kota była chora, to zakupiłam specjalny żwirek z pipetką - żwirek troche jak silkonowy: kuleczki plastikowe, żeby kotu coś pod łapami odgłosy wydawało, a potem pipetką w próbówkę.

[ASK@]

Tak sobie czytając wasz wątek nie odzywam się, choć kibicuję mocno.
Ale pani co to chce wszystko nie dając nic w zamian (no, kawalerkę daje sorki) poruszyła moje wspomnienia.
O problemach tejże pani nie wspomnę bo będąc osobiście posiadaczką małej, biszkoptowej gówniary do adopcji mam szeroki asortyment wypowiedzi.Powalających.
Jednak przypomniała mi się pani co chciała zaadoptować rudego, dorosłego, dłuuuugowłosego Ediego. Chciała bym napisała własnoręcznie oświadczenie, że Edi NIGDY się nie rozchoruje. Taka gwarancja dająca jej pewność zdowotności ! A ona wtedy go weźmie.Łaskawość ludzka nie zna granić.

Życzę powodzenia i chylę czoła przed Waszą robotą
A kotom życzę mądrych i kochających domków.

[ManfredkotTusi]

Dziewczyny nie wolno tak mówić

(...) Ale pani co to chce wszystko nie dając nic w zamian (no, kawalerkę daje sorki) poruszyła moje wspomnienia. (...)

Dom adoptujący kota daje bardzo dużo... zapewnia dom na wiele lat, aż do śmierci kota (tak przynajmniej być powinno), żywi kota, leczy kota, kocha kota, pielęgnuje, obkupuje w zabaweczki i inne duperelki... to sporo kosztuje i zdecydowanie odciąża DT, fundację czy schronisko. Więc moim zdaniem nie można iść za daleko w "krzyczeniu"...
Nie ten dom to inny. Ten odpada bo Pani jest zbyt roszczeniowa (moim zdaniem) ale też nie przesadzajmy, tutaj dobre wyadoptowanie kota jest w interesie obu stron. Sorki ale musiałam napisać swoje zdanie.

[Conchita]

Zgadzam się, taka nagonka i pastwienie się na wątku nad panią to lekka przesada. Nie lepiej było jej spokojnie parę rzeczy wyjaśnić?

Takie napaści sporo złego mogą zrobić adopcjom i pr-owi fundacji, wolontariuszy i rozmaitym DT.

[Monika_Krk]

Dobrze ja już nie powiem więcej ani słowa w "pewnej" materii - na koniec jednak OŚWIADCZAM :

Ja jestem osobnikiem który adoptował kotkę, stad z forum, nie jestem DT - DS - ani wolontariuszem.
Mam najcudowniejszego kota pod słońcem, choć jeszcze troszkę choruje ale idziemy do zdrowia.
Nawiązując do powyższego w ogóle nie identyfikuję się z takimi postawami, nie rozumiem ich
a nawet wstydzę się przed wolontariuszkami za tzw. roszczeniowców.

Howgh - rzekłam.


PS
Zawsze można kota kupić w hodowli i wybrać wtedy za odpowiednią cenę nasz ideał
wygląd, kolor, płeć , zdrówko, wolny od wad... no wsio wsio
z gwarancją...
"póki co" że jest zdrowy.
No ale nie ma , że nigdy nie zachoruje

Więcej nie rzeknę ni słowa w tym temacie, choć jak się znam będę się musiała
ostro w jęzor gryźć.




I spuśćmy zasłonę miłosierdzia albowiem świat jest pełen istot, które myślą w przeróżny sposób.
http://www.cda.pl/video/67736ca/Co-Pana ... -denerwuje

" Co zrobisz, buta nie zjesz... " - jak mawiała moja babcia.

Twój kot kupowałby Whiskas

[Conchita]

Ta pani ma już kota. Chciała wiedzieć, że kot, którego weźmie, nie jest nosicielem groźnych dla jej rezydenta chorób zakaźnych. Ja to uznaję za odpowiedzialność, a nie roszczeniowość.
Trzeba jej było po prostu powiedzieć, że owszem, ale na jej koszt.
Zgadza się - ok, nie zgadza - nie dostaje kota.
I skoro to już tu padło, zapytać, czy jej rezydent jest przetestowany. Ale po co te wszystkie negatywne emocje?

Nie każdy od początku wie, jak działają fundacje, DT i tak dalej. Także - na jakich zasadach finansowych. Nie każdy jest psychicznie czy finansowo gotowy, żeby np. przyjąć przewlekle chore zwierzę. Czy to go dyskwalifikuje od razu?

Dobrze, ja się wypisuję z tego wątku, nie chciałam dymić, tylko spojrzeć, jak się miewa Michasia.

[Bedetka]

Twój kot kupowałby Whiskas

no, mój akurat tak, dobrze, że zakupów nie robi póki co

Ja tam nie uważam żeby trzeba było się gryźć w język. Owszem - emocje były i są bardzo duże związane z tą historią ale może to i dobrze? Może to coponiektórym da do myślenia? Bo mam wrażenie, że w dobie fb, smartfonów i tabletów to ta umiejętność coponiektórym zanika... To forum to nie bazarek gdzie można przyjść i wybrzydzać, stawiać warunki. Ja wiem, że może tu i kotów mnóstwo, od wyboru do koloru ale są pewne zasady.

zapewnia dom na wiele lat, aż do śmierci kota

i tu własnie chyba jest ten cały problem - wszyscy obawiają się, że Pani z taką postawą nie będzie się opiekowała kotem do śmierci bo jak pojawi się choroba to kota odda bo a) będzie się bała o rezydenta b) nie będzie miała pieniędzy na leczenie, dojazdy itp. c) będzie miała problem bo jak izolować chorego kota w tak małym mieszkaniu itd. Myślę, że doświadczenie i lata spędzone na forum nauczyły tu dziewczyny już niejednego. Wolą zapobiegać takim sytuacjom i jak ktoś jest "niepewny" od razu go skreślają. Nie dziwię im się. Nie po tym co tu czytałam.

Problem finansowy to jedno bo uważam nadal, że nie wypada tak podchodzić do sprawy - biorę i płacę tylko za badania zdrowego kota. A gwarancja zdrowego kota to drugie - tu chyba o tym drugim nie było mowy, Pani nie żądała zdrowego kota tylko zapłacenia za badańa gdyby kot okazał się chory i ona go nie brała czyli badania nieswojego kota.

Trzeba jej było po prostu powiedzieć, że owszem, ale na jej koszt.
Zgadza się - ok, nie zgadza - nie dostaje kota.

No właśnie Pani się nie zgadzała. Wniosek był prosty ale zrobiła się afera bo niby domek fajny i dbałby o kota ale....

magaaa co z Michasią?

[magaaaa]

magaaa co z Michasią?

No nic jak gdyby.
Poleciałyśmy rano do wetki, dostała kroplówkę i no-spę i momentalnie spompowała się w transporter.
Wszystko poszło w futro, więc zaliczyła po powrocie do domu mycie podwozia.
Jutro powtórzę wszystko w domu i może wreszcie się uda...

[Monika_Krk]

magaaa co z Michasią?

Dołączam się do pytania i dla upuszczenia ciśnienia polecam gorąco :

http://www.youtube.com/watch?v=nLMeKAmNiVU

sprawdziłam na sobie i zadziałało.
Pokój ludzie to podstawa.
Nie kłóćmy się i nie bijmy piany.
Ja się uniosłam ale już nie będę.
Wracam do linka powyżej i wszystkim gorąco polecam

A Michasia - przejdźmy do rzeczy, jak Michasia ?

O już w międzyczasie magaaa odpisała.
Wstawiłam post a tu magaaa już odpowiedź dała.
Szybsza od pędzącego pocisku.

[magaaaa]

No napisałam piętro wyżej.

Technicznie to zrobię tak, że wyparzę Michaśki miskę w której lubi się załatwiać, wysypię żwir z kuwety i też wyparzę i dam kocie kroplówkę i zastrzyk i będę czekać.
Następnie nabiorę mocz z kuwety do strzykawki i z pieśnią na ustach polecę zanieść drogocenną zdobycz wetce.

Aha, dziś zaniosłam kupę na pasożyty do badania; wynik będzie jutro - zapodam.

[Bedetka]

magaaa a jaki masz żwirek? Przecież jak wyparzysz to on się zbryli, wchłonie tą wodę, no nie wiem... jak?

Sama dasz Michasi zastrzyk...?

[Conchita]

Bez żwirku kuweta.
Ja wykładałam kuwetę folią spożywczą w celu pobrania moczu do analizy.

[Monika_Krk]

wiem - już doczytałam, tylko wstawiłyśmy posty jednocześnie tzn. Ty magaaa byłaś o sekundę szybsza.

(...) i z pieśnią na ustach polecę zanieść drogocenną zdobycz wetce.

Aha, dziś zaniosłam kupę na pasożyty do badania; wynik będzie jutro - zapodam.

próbuję sobie wyobrazić Ciebie - pakunek - i pieśń na ustach

A poważnie już - to z tym pobieraniem moczu to jest jednak cyrk .
Powinni wymyślić coś co ... hmmm... żwirek - przecież wycisnąć się go nie da- a szkoda.
A lignina może być ? Żeby coś w kuwecie było a jednak nie było ...