» Pon sty 28, 2013 17:39
Re: Tu będzie dramatyczny tytuł - 9 persów w melinie!!!!!
Neigh jest wyjechana, ale wyjezdzam tam gdzie net tyż mają:-)
Zaliczylam dzis dzien zakupow ( leje ) i powiem szczerze - wykanczajace zajecie...
Ale ad rem
Pani mi się nie podoba. Moje prawo. Najwyraźniej ja mam inne podejcie - darujcie, ale jesli ktos ma studia podyplomowe to trudno mi uwierzyć, ze nie orientuje sie jak funkcjonują Fundacje ( choćby na fali jednego procenta ). A jesli nawet........postawa "mój mnie obchodzi, cudzy nie" mnie wkurza. Nie każdy musi być wariatem mojego pokroju - zgoda, ale dać parę groszy na jakąś bidę każdy może. Zwłaszcza jak potencjalnie jest nią zainteresowany.
Pani wzięła kredyty i nie stać ja na badania? Nie jest zmotoryzowana i to ma ją usprawiedliwiać? DZIZAS - to skoro tak, to po kiego bierze kolejnego kota??? Nie ma 150zł? Nie wierzę. Otóż ma, tylko ich w "bloto" wywalac nie będzie. A to bloto - to "nasz" kot. Wsio ryba który.
I NIE ZGADZAM SIĘ !!!!!!!!!!! absolutnie i pod żadnym pozorem, ze pani powinna wziąc kota z dt! A czemu? A bo w imię CZEGO dt, który żywi, leczy, do weta biega, ma zaplacić za wszystko? Kto się MNIE pyta ile ja mam kredytów na głowie, jak zgraniam obs.....kawałek futra z ulicy. Daruj Ania, ale niezmiennie mnie oburza taka postawa "na gotowe". Kazdy by chciał do 3 lat, w typie rasy, najładniejszego z kolekcji, bezproblemowego, z kompletem badań, zaświadczeniem od weta.........moze jeszcze dodam w gratisie transporter, drapak i kuwetę .......a pani w swej łaskawości po prostu weżmie..........Albo odda jak nie spełni oczekiwań. SORRY...........nie mój model adopcji.
Żadne znane mi schronisko nie działa jak luksusowy salon. Konkretnie?
- Tośka - moja pierwsza kotka wzięta ze schronu - bez szczepień za to z grzybem. Którym pozarażała wszystkich w moim domu. Chip, testy uchahahaaha. Kto nie rozumie rozbawienia - zaparaszam do odwiedzenia "kociarni" w podwarszawskim schronisku w Józefowie.....
- Bromba - zapchlona, skołtuniona, śmierdząca tak - ze mój syn po powrocie ze szkoły i wejściu na podwórko zapytał "matka, co tu tak kosmicznie smierdzi" - z książeczką zdrowia a jakże - wścieklizna + wirusówki zaszczepione na wejściu do schronu 7 lat wcześniej.............Golona do gołej skóry, z nadżerkami w uszach i całą resztą.....Owszem sterylizowana.
Takie są realia. Ładne, brzydkie - własnie takie.
I powtarzam Ryzyk/ Lukrecja to nie są koty, które trudno oddać. W ich przypadku ( zresztą w każdym innym też ) - to dom powinien się wykazać. Po prostu.
A co do Lukrecji w miejsce Ryżyka - po prostu - moim skromnym zdaniem Ryzyk w kawalerce jako towarzysz rozrywek dla pani kota.........to brak szans powodzenia. Lukrecja bardziej. Ale jak nie ......to nie.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"