Broszka & Company cz.5

Okropnie Ci musi być ciężko i przykro... Chcieć pomóc jednemu dzieciakowi.. nie zaszkodzić chorym, choć widać już im szkodzi... Pogodzić to jakoś.. Cięzka dodatkowa pracy do tych wszystkich innych Twoich prac

I nic nie możemy pomóc poza trzymaniem kciuków, co wydaje mi sie w tej sytuacji niewystarczające...

Pisałaś o uspokajaczach.. Zastosowałaś?

W sumie można by mu szukać nowego domu - a nuż się znajdzie gdzieś blisko :ok:

. Bo wiadomo - tak jak jest jest kiepsko - i mały się męczy i rezydentki.

Alienor pisze:W sumie można by mu szukać nowego domu - a nuż się znajdzie gdzieś blisko . Bo wiadomo - tak jak jest jest kiepsko - i mały się męczy i rezydentki.

Nie, decyzję podjeliśmy że zostaje.
Gdybym decydowała się szukać mu domu to bym go trzymała dalej w odosobnieniu a tak już prawie dwie doby dokacania za nami i już nie będziemy zmieniać - musi być coraz lepiej :ok:

Jutro miałam odstawiać leki uspokajające ale pociągnę pewnie jeszcze kilka dni...
Pippin na szczęście trochę mniej płacze a kotki już nie są takie wprasowane w różne kryjówki i nawet niektóre przychodzą do pokoju gdzie jest klatka - przyglądają się z daleka.
Zobaczymy co będzie zaraz z kolacją :roll:

Zawsze byłam ciekawa co Morela by zrobiła na widok malutkiego kotka

Migdał nie był malutki, tylko młody, jak przyjechał :mrgreen:

Morelowa - jak chcesz możemy do Ciebie podjechać z Cielem :mrgreen:

. Dowiesz się jak ona reaguje na młodziaki i dlaczego moje zwiewają przed Cielem czasami :twisted:

. Chcesz?

Tak

"Jesteś szalona, mówię Ci"

. Ale oczywiście jak chcesz to przyjedziemy z młodym. Zabawnie będzie :mrgreen:

.

Zobaczymy czy zabawnie... :wink:

Mam nadzieję :lol:

Nadal chcę

Ale narazisz Cieluta na podróże tam i nazad wycieczkowo? On taki wytrzymały? :mrgreen:

Primo - wtedy powinno być już cieplej, a jego jutro szczepimy (o ile wet uzna że można). Secundo - z Alutką jak była maleńka a musiałam wyjść na zakupy przy -10 i porywistym wietrze, ubierałam ją, wbijałam w nosidełko i zakładałam je na siebie a na to kożuch - dało radę, nie złapała żadnego kataru. Z Cielem w razie czego tak samo bym zrobiła ( w roli nosidełka wystąpiłaby torba transportowa, kożuch pozostaje bez zmian :wink:

.

Następna 'Siłaczka'

[w pozytywnym znaczeniu oczywiście]
Ale Cielutek jest maleńkim kotkiem?
I kiedy 'wtedy'??? Mam kłopot z cierpliwością :mrgreen:

I co mam zrobić do jedzenia??? [nie dla Cielutka - dla Was]

No maleńki to on nie jest - tylko młodziutki. U mnie na wątku są fotki z wczoraj. Umawiać to się może umówimy na pw - ale w każdym razie byłby to luty - po 10tym :wink:

. Co do jedzenia, to chyba tylko ciasto (serniczek? :wink:

) - Ala nie za bardzo je rzeczy wegetariańskie, a ja to już prawie w ogóle.

Oooo, szykuje się wizyta PA z Cielitkiem? :mrgreen:

super, już dawno pisałam że dobrze byłoby dokocić Morelę i Migdała :ok:

Alienor pisze:No maleńki to on nie jest - tylko młodziutki.

To ile on teraz ma? ze cztery miesiące? Myślę że Pippin jest niewiele młodszy, myślę że ma jakieś 3,5 mca.

U nas jakoś zaczyna się układać, seniorki zaczynają się przyzwyczajać, ale Broszka i Kulka nadal bardzo źle znoszą nową sytuację... Nawet nie przypuszczałam że dla Broszki to będzie aż tak trudne - biedna nie może nawet obwarczeć, osyczeć i ofukać małego bo zaraz zaczyna bardzo kasłać i się dusić

Kuleczka jest strasznie wycofana i praktycznie nie schodzi ze swojej miejscówki pod sufitem na szafkach w kuchni. Musiałam zwiększyć jej dawkę luminalu bo miała wyraźną aurę przedatakową

Inka oczywiście na znak protestu obsikała różne kąty...

Za to Pippin zaczyna się rozkręcać na całego - po wypuszczeniu z klatki szaleje i lata jak wariat, oczywiście japa mu się nie zamyka :twisted:

Niestety martwi mnie trochę że dostał biegunki... Mam nadzieję że to tylko wynik zmiany karmy

Morelowa, a podobno nie lubisz krów? :mrgreen:

Ale Cielutek wyjątkowo uroczy :ok:

Broszka pisze:Niestety martwi mnie trochę że dostał biegunki... Mam nadzieję że to tylko wynik zmiany karmy

Pewnie o karmę chodzi. Jego jelitka muszą przestawić się na trawienie takich pyszności :kotek:

mam nadzieję, że rezydentki z każdym dniem będą lepiej sie czuły :ok:

Spokojnie, co ? :twisted:

Z tymi wizytami pa i takimi insynuacjami..
Wizyta ma być towarzyska. W tejże ma wziąć udział kot,dla przetestowania Morelki. Migdałek nie będzie testowany bo będzie CAŁY czas siedział w norze

chyba, że nie wytrzyma...
Krówek nie lubię , podtrzymuję :mrgreen:

I w ogóle to przydałby się taki ciupeńki kotek do tych testów. Do testów, zaznaczam - nie mam zamiaru przyjmować pod swój dach nikogo [na stałe!] w wieku ... żadnym :mrgreen:

, a młodym w szczególności.

Alienorku, przenosimy się na moj wąt? Tu jest miło, ale Broszka ma tyle innych tematów...
Trzymam za powodzenie akcji , głównie za koteczki-staruszeczki i za Brosiaka.

morelowa pisze:Spokojnie, co ?
Z tymi wizytami pa i takimi insynuacjami..
Wizyta ma być towarzyska. W tejże ma wziąć udział kot,dla przetestowania Morelki. Migdałek nie będzie testowany bo będzie CAŁY czas siedział w norze chyba, że nie wytrzyma...
Krówek nie lubię , podtrzymuję
I w ogóle to przydałby się taki ciupeńki kotek do tych testów. Do testów, zaznaczam - nie mam zamiaru przyjmować pod swój dach nikogo [na stałe!] w wieku ... żadnym , a młodym w szczególności.

Alienorku, przenosimy się na moj wąt? Tu jest miło, ale Broszka ma tyle innych tematów...
Trzymam za powodzenie akcji , głównie za koteczki-staruszeczki i za Brosiaka.

To ja chyba źle zrozumiałam :roll:

A możesz mi w takim razie wytłumaczyć po co chcesz narażać swoje koty na taki stres?
Skoro nie zamierzasz się dokacać?
Tak bez urazy, pytam bo nie potrafię zrozumieć motywów.
Tym bardziej że akurat widzę jaki to może być wielki stres :roll:

Broszka & Company cz.5

Kto przegląda forum