koty Mińsk Mazowiecki - wracamy do żywych!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 07, 2012 19:12 koty Mińsk Mazowiecki - wracamy do żywych!

Witajcie, pytam bo nie bardzo wiem co mam zrobić a sytuacja jest dość nieciekawa. Od jakiegoś czasu wynajmuję mieszkanie (bo rozbudowuję dom w innym miejscu) przy ul. Sosnkowskiego w Mińsku Mazowieckim, przy bloku pomieszkuje kicia (mieszkam tu ok. 2 lata ale za kilka miesięcy się stąd wyprowadzam), sąsiedzi ochoczo ją dokarmiają (przyznam, że ja też często wynoszę jej jedzenie), ale chyba niczego więcej dla niej nie robią, od kilku miesięcy lata za nią czarny i łaciaty wypłoszek (obstawiam, że to jej dzieci), kotka dzika, absolutnie nie można do niej podejść. Dzisiaj zauważyłam, że kotka kaszle. Sama jestem w kijowej sytuacji finansowej, jestem bezrobotna i leczę moją kicię (wątek Oli) więc nie bardzo jak mam się tą kotą zająć. Macie jakiś pomysł do kogo uderzyć o pomoc? Nie chcę przejść obok tego obojętnie jednak pieniądze na drzewie nie wyrastają i kurcze brakuje mi pomysłów :((((.


DOPISEK: cała historia, żeby nowe osoby trafiające na nasz temat nie musiały szukać informacji po postach

Około dwa lata temu (w wyniku rozbudowy, przebudowy, nadbudowy domu moich rodziców) wylądowałam w starych blokach kolejowych - wynajmujemy tutaj mieszkanie. Miałam wtedy jeszcze wielkiego psa z ulicy i kotkę + babcię chorą na Alzhaimera. Zauważyłam wtedy, że czasami (bardzo rzadko, raz na tydzień, na 5 dni) przychodzi pod blok kotka. Myślałam, że to czyjś wychodzący może komuś uciekł (była płochliwa więc starałam się nie wchodzić jej w paradę). Po ok pół roku zauważyłam, że czasem sąsiedzi wyrzucają jej jakieś resztki (typu mięso z obiadu, jakieś ryby, wędlina itd.) doszłam więc do daleko idącego wniosku, że kicia jest bezdomna (jeszcze wtedy nie wiedziałam, że koty nie są bezdomne tylko wolno żyjące), starałam się więc też kici coś tam wyrzucać zwłaszcza, że sama miałam kotę. W międzyczasie za Tęczowy Most odszedł mój ponad 9letni pies (mieszaniec owczarka niemieckiego z wyżłem). Kotka zaczęła pojawiać się częściej aby w październiku 2012 roku (w momencie kiedy zachorowała moja prywatna kicia Ola) pojawić się z dwoma małymi kociakami. Kociaki były bardziej płochliwe od matki, nie wiedziałam skąd przychodzą ani gdzie wracają. Przychodziły tak aż kicia zostawiła kocury pod blokiem. Bo oba małe to kocurki (sprawdzone milion razy bo już panikowałam :D). Kocurki spały na gołej ziemi wtulone w siebie. W listopadzie umarła moja prywatna kicia (jej leczenie sprawiło, że spłukałam się na maksa). Postanowiłam więc zająć się bardziej kotami. Razem z moim byłym zrobiliśmy styropianową budkę (zostało mi trochę styropianu z ocieplenia domu więc jego wykorzystaliśmy do jej stworzenia). Środek wysłaliśmy starym futrem mojej babci i wełną [mega się sprawdziło bo w domku ani razu nie było mokro - tak macałam :D, zresztą wełnę wymieniałam kilkakrotnie]. W okolicach wigilii z 3 kotów (2 kocurów i kociej mamy) zrobiły się koty 4. Do stada dołączył "gruby" - gigantyczny buras. Wkurzał mnie strasznie bo żarł jak opętaniec i raz się miział i mruczał a raz wręcz przeciwnie [wczoraj się okazało, że te zmiany to nie schizofrenia kota tylko to, że burasy są 2 i przychodziły na zmianę, wczoraj [dnia 13.02.2013] przyszły oba naraz próbując doprowadzić mnie do zawału serca]. Więc obecnie na utrzymaniu mam 5 kocich nieszczęść. Dzięki bazarkom udało mi się przynajmniej częściowo odciążyć swój portfel (który i tak świeci pustkami), wydałam już i tak więcej niż zebrałam z bazarków ale nie zamierzam się poddawać. Na leki i jedzenie od połowy stycznia wydałam już 200 zł, kolejne wydatki wiązały się z kosztami dowiezienia kotki na kastrację [dzięki dziewczynom z "zwierzaki z Mińska" udało się na czas złapać kicię]. Kicia jest już po zabiegu, dobrze się czuje, jest dzikunem z nikłymi szansami na oswojenie czy bycie "miziakiem" zapewne więc po zagojeniu się wszystkich ran i ocenieniu jej stanu przez weterynarzy jako "akceptowalny" zostanie wypuszczona z powrotem na ulicę. W planach jest jeszcze złapanie wszystkich 4 pozostałych kotów (nie wiem czy oby na pewno ten nowy [sklonowany buras] to też facet). Wykastrowanie całej 4ki. Znalezienie domów przynajmniej dla dwójki najmłodszych kocurków (w dalszych postach są fotki i filmiki z kocurkami). Obecnie będę walczyła z bazarkami bo muszę zebrać pieniążki na te wspomniane kastracje i oczywiście wykarmienie stadka. Potrzebne są także leki na wzmocnienie odporności (glukozamina). Koty są mile widziane przez sąsiadów (kiedyś w tym miejscu były ogromne problemy ze szczurami) jednak nie są chętni pomagać (próbowałam wieloma sposobami uzyskać jakąkolwiek chociaż minimalną pomoc), jedzenie wyrzucają bardzo sporadycznie (czasem co kilka dni, czasem raz w tygodniu i są to dość śladowe ilości - zwłaszcza jeżeli bierzemy pod uwagę to, że jest zima i kocurki potrzebują energii do ogrzania się). Planowane wydatki w najbliższym czasie to zakup suchej karmy 10 kilogramowej (92 zł) i 40 (przynajmniej) puszek + beta glukan. W sumie ok. 200 zł.

Moje stadko składa się z:

1. Kociej mamusi, mówię do niej po prostu kicia albo mamusia. Kotka ma ok. 5 lat. Ma obcięte (albo odmrożone uszy), bardzo skrzywdzona przez człowieka. Płochliwa, nigdy nie daje się dotknąć. Typowy dziki kot. Ale ideał matki. Zawsze pilnuje małych, żeby nie wchodziły za głęboko w las (mogą zostać pożarte), jak za dużo chodzą przynosi je w zębach do ogródka gdzie mają swoją budkę.

oto ona: Obrazek
zdjęcie jest z kliniki, kitka jest już po zabiegu sterylki aborcyjnej (niestety miała 3 płody) to byla moja pierwsza sterylka aborcyjna w życiu, więc poza stresem doszedł też lekki smutek ale wiem, że tak trzeba było i kitka będzie już zdrowsza i silniejsza.

2. Buras "Gruby"
Obrazek

miziak, mruczak, mężczyzna, podejrzewam go za zalanie formy i bycie ojcem kocurków (chociaż wiem, że koty to bardziej moda na sukces i każdy z każdym może :D). Uwielbia jedzenie to jego główne hobby potrafi zmieścić w siebie naprawdę ogromne ilości

3. Klon (jeszcze nie wiem jakiej płci)

Obrazek
bardziej płochliwy od grubego, nieco mniejszy i chudszy (wygląda mi też na młodszego)

4 i 5 kocurki, krówek i czarnuszek

najmłodsze ze stadka. Są prawie cały czas pod blokiem, głodomory chociaż mój chrześniak nazywa je po prostu głodne mordy :D.

krówek - spokojniejszy i rozsądniejszy. Ładnie się bawi, nie za bardzo przepada za wycieczkami ale z racji poczucia odpowiedzialności pilnuje brata

czarnuszek - bardziej energiczny, rządny przygód i zabawy. Prowokuje wycieczki w nieznane.

Świetnie się uzupełniają

Obrazek


zapraszamy do śledzenia naszego wątku :kotek:
Ostatnio edytowano Pon mar 31, 2014 21:14 przez girlonthebridge, łącznie edytowano 10 razy
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon paź 08, 2012 9:15 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

Moze jakies zdjecia?
Oto jeden z kotów wystraszony wielką liczbą cisnacych się do klatki widzów, wyrwał się z niej i skoczył na otwarte okno. Rozszalałe zwierzę udało się jednak niebawem ułaskawić i sprowadzić z powrotem do klatki, zanim pomyślało o dalszej ucieczce. (z wystawy kotów - Bruksela styczeń 1894 r.)

tomek_k

 
Posty: 427
Od: Wto wrz 27, 2011 15:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 08, 2012 9:21 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

girlonthebridge
skontaktuj się z dziewczynami z Mińska z Kalinuwką,one maja doświadczenie w łapaniu kotów,na pewno cos poradza będąc na miejscu.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon paź 08, 2012 11:44 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

mam jedno muszę je odkopać w czeluściach telefonu, porobię przy okazji jakieś ładniejsze. Może maluchy ufocę bo one czmychają jak jakieś tchórzofretki.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon paź 08, 2012 19:08 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

niestety na chwilę obecną mam tylko takie zdjęcie

Obrazek
to jest kicia

jest totalnie asocjalna znaczy inaczej reaguje na "kici kici" ale zbliżyć się do niej nie można, myślałam, że jak będę cierpliwa czy coś to kot da się do siebie zbliżyć ale nie syczy, prycha i ucieka. A te jej dwa małe to kamikaze. Nie wiem jak ja im fotki porobię :? Dodatkowo jest kwestia taka, że jak będę chciała kicię zlapać to muszę najpierw złapać oba małe, a one mega rzadko przychodzą. A totalnie nie wiem gdzie mają kryjówkę :(
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt paź 12, 2012 14:48 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

Niestety nie mam opcji zrobienia lepszych zdjęć bo kicie jak się do nich bliżej podejdzie uciekają.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

kotka rzadko przychodzi z małymi więc muszą mieć gdzieś kryjówkę. Koty są w ilości 3 (nie widziałam innych małych), nie wiem jakiej są płci bo jak mówię ciężko podejść do nich. Nie zajmę się sterylizacją kotki bo jak ją zabiorę (o ile dam w ogóle radę - finansowo i fizycznie, obecnie z finansami jestem na ostrym debecie) to małe zginą bez niej. Z sąsiadami nie ma co dyskutować, to ludzie starszej daty, poza schronieniem w największe mrozy i jedzeniem kicia tutaj nie ma szans na jakąkolwiek pomoc. Ja też niedługo się wyprowadzam. Jakieś rady? Jest ktoś kto mógłby ogarnąć gromadkę?
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie gru 02, 2012 21:23 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

Wysłałam masę wiadomości do fundacji i innych tego typu, zero reakcji wolałabym odpowiedź typu "odwal się" a nie cisza w eterze.

Sytuacja jest taka jest kotka (niesterylizowana) i 2 kocurki (chyba, 1 na pewno bo znaczy, drugi wydaje mi się, że też ma jajka ale mogę się mylić). Kocurek (chyba) czarny dodatkowo jest chory - kaszle. Na chwilę obecną poza karmieniem i uklepaniem kotom budki styropianowej nie jestem w stanie ani fizycznej ani finansowej pomocy większej kotkom udzielić. W domu mam już dwie osoby potrzebujące stałej opieki, sama jestem zdrowia dość kiepskiego z domu ruszam się jedynie po zakupy/załatwić sprawy związane z budową/z psem na spacer. Jedyna porada jaką otrzymałam na forum to zawiezienie kotki (starszej) do koterii na sterylizację - cóż nie dysponuję samochodem ani pieniędzmi, żeby komuś zapłacić za dowóz i odbiór kotki, dodatkowo jak mówiłam nie mogę opuścić domu na dłużej niż godzina. Finansowo też kaplica (muszę wykopać z podziemi 20 000 na "dług" moich rodziców). Jednak nie chcę obok kotów przejść obojętnie. Ma ktoś jakieś konkretne pomysły.

Obecnie koty są pod balkonem mieszkania, które wynajmuje (chociaż na pewno nie będą tam spędzały 100% czasu). Mają budkę styropianową jednak znajomi pomogą mi zrobić niedługo coś bardziej konkretnego, drewnianego, wypasionego i ciepłego. Na chwilę obecną muszą zadowolić się tym.

Obrazek

nie wiem na ile tragiczna będzie moja sytuacja ale później na pewno uklepię jakiś bazarek na "ich rzecz" chociaż kasy potrzeba by było dość sporo:3 zabiegi sterylizacji, wyleczenie czarnego, odrobaczenie itp. itd. Mam nadzieję, że do tego czasu przeżyją, ale cóż pewnych rzeczy nie przeskoczę :/
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon gru 03, 2012 12:29 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

Odpisały Zwierzaki z Mińska - mają dać znać :) może chociaż czarnuszka da się wyleczyć a ja po nowym roku gdybym stanęła na nogi zajęłabym się resztą (w między czasie tworząc lepszy domek)

potrzebne kciuki, żeby się wszystko udało :))))
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Wto sty 08, 2013 22:57 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

13 stycznia będę organizowała bazarek na rzecz kociaków, mam nadzieję, że wpadniecie :))))
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob sty 12, 2013 22:50 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie sty 20, 2013 2:06 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

nowy bazarek na rzecz kotków: viewtopic.php?f=20&t=150067
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt sty 25, 2013 12:14 Re: wolno żyjąca kotka Mińsk Mazowiecki

Szukamy domów stałych bądź tymczasowych dla dwóch młodych kocurków:

sytuacja jest na tyle pilna, że niedługo zmieniam miejsce zamieszkania i nie zabiorę kotów ze sobą a nie sądzę aby ktokolwiek je dokarmiał. Zbieram nadal środki na kastracje ale jak widać po bazarkach mizernie idzie. Czarnego musi zobaczyć weterynarz bo znowu kaszle. Mamuśka też kiepsko wygląda więc to co mam bankowo pójdzie na leczenie a i tak nie wiem czy staczy także dramatyczna prośba o pomoc w szukaniu domków dla kocurków:

czarnuszek:

Obrazek

białasek:

Obrazek

Obrazek
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob sty 26, 2013 2:25 Re: koty Mińsk Mazowiecki stare bloki kolejowe - szukam ds/d

nowe fotki pociech:

mamusia i gruby:

Obrazek

Obrazek

mamusia musi do weta najprawdopodobniej ma koci katar jednak nie mam gdzie jej przechować w trakcie leczenia a wiadomo ile warte jest leczenie w warunkach zimowych i jak długo trwa a pozostawienie kota w lecznicy to kolejne koszta :(

najedzony:

Obrazek

w trakcie konsumpcji:

Obrazek

dzieciaki:

Obrazek

ekipa:

Obrazek

dzieciaki w trakcie konsumpcji:

Obrazek

to nasz obecny bazarek, który trwa do jutra: viewtopic.php?f=20&t=150067

będziemy bazarki wystawiali do skutku zbieramy na:
- wyleczenie mamuśki + pobyt w lecznicy bo szukanie dt na razie mamy fiasko
- sterylizacja mamuśki + pobyt w lecznicy
- wyleczenie czarnuszka
- odrobaczenie całej 4ki
- wykastrowanie 3ki kocurów.
+ jedzenie
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon sty 28, 2013 20:46 Re: koty Mińsk Mazowiecki stare bloki kolejowe - szukam ds/d

to nasz nowy bazarek: viewtopic.php?f=20&t=150322

obecnie skupiamy się na leczeniu kociaczka i kociej mamy środkami farmakologicznymi, które można dostać w aptece. Tj. Unidoxem (mam już receptę), egystolem

i poszukuję teraz probiotyku em15 - w sumie powiem Wam, że nie wiem co to jest i gdzie to można kupić ktoś wie??? Byłabym zobowiązana o jakieś informacje na temat tej "substancji" :D. Później zajmiemy się odrobaczeniem i jazda... o ile ofc finanse pozwolą.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt lut 01, 2013 14:41 Re: koty Mińsk Mazowiecki stare bloki kolejowe - szukam ds/d

rozliczenie - post bliźniaczy będzie w naszym drugim wątku także bo nie wiem gdzie kto podczytuje :D

z obu bazarków po odliczeniu kosztów nadania przesyłek zebraliśmy 77,40

na chwilę obecną wydaliśmy już 144,32

jedzenie (głównie whiskasy i inne śmierdziuchy do chowania tabletek) - 92,18zł
antybiotyk - 8,14 zł
weterynarz - 44zł

musimy jeszcze kupić:
- probiotyk
- leki na podniesienie odporności
- leki na odrobaczenie

dwa paragony (za jedzenie i antybiotyk):

Obrazek

nie będę ukrywała faktu, że "bazarki" mocno ratują i sprawiają, że lżej jest opiekować się kotami (można pozwolić sobie na leki i na większą ilość jedzenia a nie dzielić na 4 koty 1 małą puszeczkę) także jeszcze raz z góry dziękuję wszystkim, którzy kupują coś na naszych bazarkach.

Mały jest obecnie w trakcie 3 dnia antybiotykoterapii, widać zmianę w oczach ale nadal kaszle.
Biały zaczął kichać ale dostaje ecomer (został mi po chorej Olce więc trudno by się marnował a jest bardzo dobry jakościowo)
Mamusia dostała na razie dwie dawki antybiotyku i ecomera - sprawa z nią jest na tyle utrudniona, że przychodzi w różnych porach dnia, wczoraj dopadłam ją o 2 nad ranem (znaczy dzisiaj to bardziej było)
Gruby na chwilę obecną zdrowy (odpukać w niemalowane)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 541 gości