Uratowana Rózia -Spij spokojnie Koteńko :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 21, 2013 17:44 Re: Uratowana Rózia :-)

Z tego co pamiętam Amelka od kotkins - persica jak najbardziej - z powodu tego, że najpierw jako małe kocię została zabrana od matki a potem u "krzyżaka" po okresie domowym, wywalona do komórki miała sobie "sama radzić i sama się wyżywić" - też jest drobniutka i taka zadziorna. Bo musiała walczyć o przeżycie i nie mogła sobie pozwolić na uczucia.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon sty 21, 2013 21:59 Re: Uratowana Rózia :-)

Alienor- to straszne co napisałaś o o persiczce.
Ja dzisiaj zważyłam Rózię i waży już 2,5 kg , więc jednak rośnie , może nie będzie miniaturką.
Czytałam o jakiejś koteczce która była w wieku 3-4 miesięcy bardzo malutka, i jak się okazało we wczesnym okresie wpadła w jakąś szparę i matka nie mogła jej przez ok tydzień karmić. Potem ją odnaleziono ale pozostała miniaturowym kotkiem. Może z Rózią było podobnie albo nie mogła się dostać do cyca i była ciągle niedojedzona.

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sty 21, 2013 23:40 Re: Uratowana Rózia :-)

Różnie bywa, czasem faktycznie koty są takie niedorośnięte przez jakieś poważne braki w kocięctwie a czesem już genetycznie sa takie skarłowaciałe. Ale rozpiętość wagi dorosłej kotki jest spora, nie sa rzadkością kotki ważące około 2kg jako dorosłe i nic im nie jest po prostu taka ich uroda.
Jak Rózię znalazłam to były kości obciągnięte skórą to było straszne a teraz jest ona ładną proporcjonalną kotką nie ma się co martwić myślę, nie ma co jej porównywać do statystycznego persa, bo pyszczka nie ma persowatego, jaki jest jej genotyp to nikt nie wie i pewnie się nie dowie, ale na pewno bardzo przypadkowy, więc nie ma co porównywać.
Aby tylko była zdrowa i pełna enegrii.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sty 24, 2013 14:31 Re: Uratowana Rózia :-)

Dzisiaj była ostatnia , trzecia dawka szczepionki Insol. Myślałam ,że Rózia tak jak poprzednio spokojnie wejdzie do kontenerka, a tu niespodzianka, 8O . Wkładałam ją na dwie raty, za pierwszym razem mi uciekła. Tak strasznie starała się uciec, ,ze bałam się że jej łapki przykleszcze, nie mogłam zamknąć drzwiczek, tak się pchała do wyjścia, z zębami i pazurami. Robiłam to w rękawiczkach. Ostatmio od wetki dostałam dla niej takie kapsułki na uspokojenie , które jej podawałam. Myślałam że ona ich już nie potrzebuje. Została mi jeszcze jedna i jak już siedziała w kontenerku to po chwili dałam jej to z mięskiem surowym i dopiero po godzinie pojechałyśmy na zastrzyk. U weta była przestraszona ale spokojna, dała sobie zrobić zastrzyk. Niestety uszka są jeszcze przerzedzone, co świadczy że jeszcze jest chora i może zarażać.
Tak więc do mojego wyjazdu czyli do 8-go lutego jeszcze ją smaruję, potem po powrocie jak minął dwa tygodnie od ostatniego smarowania robimy testy na grzyba. Rozmawiałam o ewentualnej kąpieli, i wetka dała mi taki żel Sedolin żeby jej podać pół godziny przed kąpielą to Rózia powinna pozwolić ze sobą wszystko zrobić. Taki środek na wyciszenie. Chcę to zrobić przed wyjazdem, tak aby po kąpieli już jej niczym nie smarować i po dwóch tygodniach testy. Zobaczymy czy mi się to uda, czy Rózia jak poczuje wodę nie dostanie mimo tego szału?

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sty 24, 2013 14:51 Re: Uratowana Rózia :-)

Skontaktuj się z kotkins (tą od Amelki) - ona jest też specjalistką i ma ipi na nore na punkcie grzybicy - jej Fiona wyrwana od pseuducha miała grzybicę w wersji agresywnej, więc kotkins zna się na każdej odmianie, sposobach leczenia etc. lepiej od niejednego weta :ok:.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sty 24, 2013 18:50 Re: Uratowana Rózia :-)

mirkaka pisze:...i wetka dała mi taki żel Sedolin żeby jej podać pół godziny przed kąpielą to Rózia powinna pozwolić ze sobą wszystko zrobić. Taki środek na wyciszenie.
Ten Sedalin w żelu jest niesmaczny - może pluć. Ale to bardzo skuteczny środek. Do niedawna był w tabletkach i łatwiej było go podać, bo tabletki były powlekane i małe i dość dobrze przez gardziołko przechodziły. W żelu nie podawałam, z tabletkami miałam do czynienia, bo mój Tygrys dostawał na podróż na trasie Gdynia-Warszawa-Gdynia. Faktycznie - zaczynały działać 30-40 minut od podania i kot był nie tyle wyciszony, co ogłupiały. W pewnym momencie zmniejszyłam dawkę, bo go jedna tabletka około doby trzymała i zaczęłam podawać po połówce (też gorzka, jak żel).
Jest szansa, że Rózia zareaguje podobnie, więc się nie przestrasz, jak będzie takim trochę miękkim, pokładającym się kotkiem z widocznymi trzecimi powiekami i śmieszną trzewiową wokalizacją, o zmniejszonym w czasie działania leku apetycie i trudnością wskoczenia gdziekolwiek. :D
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 25, 2013 9:57 Re: Uratowana Rózia :-)

Słupek- to mnie zmartwiłaś że może pluć. I co zrobię jak wypluje? Ale jak się uda, to może wreszczie będę mogła ją wytulić , bez obawy że po trzech głaskach zęby idą w ruch. Oby tylko dała się wykąpać.
Alienor-znam opinie kotkins na temat leczenia grzybicy. Zgadzam się z nią że najlepiej podawać leki doustne, np.Orungal, tylko że w Gdańsku nie mogę znaleźć weta który by się odważył to zapisać. Wszyscy boją się powikłań wątrobowych. Naczytałam się na wątku o grzybicy i też mam strach w oczach. A jak poczytałam różne opracowania na ten temat w internecie to wnioski są takie , że bez leczenia doustnego 6-8 tyg. nie ma mowy o wyleczeniu.Może być też przypadek nosicielstwa, delikwent nie ma objawów ale zaraże inne koty. Wtedy adopcja Rózi może być tylko do domku bez kotów, lub tam gdzie inne koty są szczepione p.grzybicy.No ale to są czarne scenariusze, aja mam nadzieję że u nas tak nie będzie :D

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt sty 25, 2013 10:04 Re: Uratowana Rózia :-)

Spokojnie wszystkiego z pyszczka nie wypluje, zawsze część na języku i podniebieniu zostanie i się wchłonie. Jak jej głęboko w gardło podasz, to może przełknie i mało poczuje. No właśnie chciałam, żebyś się nie martwiła, jak pluć zacznie, a Ty już się martwisz na zapas. :lol:

Będę dzisiaj w "swojej" lecznicy, tej w której Rózia była na początku, to się zapytam, co o Orungalu dla niej sądzą w kontekście możliwych powikłań wątrobowych.

Edit.
Byłam, pytałam. Żeby podać Orungal (bo oczywiście jest taka możliwość), trzeba najpierw zbadać , jaki to grzyb (bo tak, jak szczepionka nie działa na wszystkie, tak samo Orungal) i zrobić morfologię z profilem wątrobowym. Bo na podawanie w ciemno i na oko leku obciążającego wątrobę się nie zdecydują - szczególnie bez diagnozy, co to za grzyb.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 25, 2013 17:09 Re: Uratowana Rózia :-)

Ja jestem dobrej myśli, i wierzę że Rózia już wkrótce będzie zdrowa bez tabletek. A jeśli nie to wtedy udam się do Twojej przychodni, żeby tamci weci mi ją poprowadzili.
Dziękuję za zainteresowanie :1luvu:

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lut 17, 2013 12:06 Re: Uratowana Rózia :-)

Witam, po długiej przerwie.
Tak jak pisałam wcześniej, przed wyjazdem wykąpałam Rózię.Sedolin zjadła z pasztetem, może dlatego zaczął działać po prawie dwóch godzinach :?: . Rózia dała się wykąpać, co nie znaczy że nie protestowała, dała się porządnie wyczesać, ale gdy spróbowałam ją wysuszyć suszarką to wżarła mi się w ramie tak mocno że nie mogłam jej oderwać. Potem dzieci śmiały się ze mnie że mam ogromnego siniaka i zęby kota na ręce w kształcie twarzy :lol: .
Wczoraj byłam już w domu i zauważyłam że Rózia kicha. Mięsko surowe jadła wolno i bez entuzjazmu. Jak zaczęła jeść to z pyszczka leciała jej ślina. Dzisiaj zauważyłam że na ścianie wokół jej legowiska są ślady krwi . Wygląda na to że podczas kichania tak brudzi. Nie wiem czy to z pyszczka czy z noska ta krew. Od wczoraj znów podaję jej beta glukan, który dostawała cały czas i tylko przerwałam podawanie na czas mojego wyjazdu czyli na tydzień. Nie wiem dlaczego zachorowała, miała cały czas cieplutko, tylko nie dostawała surowego mięska . :( Boję się że znów trzeba będzie podać antybiotyk, a co jak grzybica wróci? We wtorek miałam robić jej testy na grzyba, potem szczepienia. Wydaje się że ma bardzo słabą odporność, skoro znów zachorowała, albo jest nosicielem wirusa , który uaktywnia się przy byle okazji.

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lut 17, 2013 12:55 Re: Uratowana Rózia :-)

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kota Państwu i służbie życzą Alienorki :D :piwa:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon lut 18, 2013 17:43 Re: Uratowana Rózia :-)

Byłam dzisiaj u weta z Rózią. zeskrobiny zostały pobrane i wysłane do niemiec. Nie mieli testów na miejscu. Wyniki będą od tygodnia do czterech, w zależności czy coś będzie rosło. Rózia dostała też antybiotyk w zastrzyku, następny za dwa dni. Ma gardzo gęsty katar, rzęzi jej w krtani i z jednej dziurki pokazuje się krew z gilami.W buźce nie widać nadżerek.Zaczęła też bardzo linieć, sierść wychodzi jej prawie garściami, nie wiem dlaczego bo dostaje karmę RC na zdrową skórę i piękną sierść. Ma teraz słaby apetyt, suchego wcale nie je, podaję jej kurczaka surowego ale je go bez entuzjazmu. Zal mi bardzo kociny bo słyszę jak jej rzęzi w nosku, i nie może oddychać.

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lut 19, 2013 16:25 Re: Uratowana Rózia :-)

Muszą jeszcze dodać ,że wczoraj zważono Rózię i waży już 2,8kg.Jak ją wzięłam do siebie to miała taki krótki ogonek, wręcz zauważalnie krótki. Myśleliśmy że taka jej uroda, ale teraz widzę że ogonek urósł i wygląda bardzo proporcjonalnie do całego ciałka. Nóżki też wydają się dłuższe, wygląda teraz jak podrostek . Ciągle jeszcze rośnie. Bardzo wychodzi jej sierśc, nigdy moje koty tak gwałtownie nie liniały.?Jest u mnie już prawie 3 miesiące, dobrze karmiona, to sierśc powinna się wzmocnić. A może coś źle robię? W miseczce ma suche cały czas, i raz dziennie dostaje pierś z kurczake surową, pomieszaną z olejem. Czasami dostaje wątróbkę, wołowinę , rybę. Głównie jednak pierś . Może jakieś witaminy powinnam jej podawać?

mirkaka

 
Posty: 158
Od: Śro lis 23, 2011 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lut 19, 2013 16:39 Re: Uratowana Rózia :-)

Dziwne bardzo z tym wypadaniem sierści... nie wiem co poradzić :(
Wiem, ze karmisz koty doskonale, nie powinno jej nic brakować pod względem niedoborów.

A jak zdrówko, nadal ma gile? Jak apetyt?
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 19, 2013 16:44 Re: Uratowana Rózia :-)

Może zwyczajnie linieje, już się zaczyna wymiana sierści u kotów. Ja z krótkowłosej kotki po 2 garści już wyczesuję co 3-4 dni.
12 stycznia 2014 mija rok od kiedy Tigra jest z nami :)

ManfredkotTusi

 
Posty: 913
Od: Czw cze 18, 2009 0:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 103 gości