Myślę, że Miecio jest idealnym kotkiem do dokocenia. Miał kontakt z kotami w lecznicy - od samego początku bardzo dobry, no i z moimi kotami szybko się dogadał. Można wręcz powiedzieć, że to one stwarzały więcej problemów niż on. To był ich teren

Szybko jednak stał się kompanem do zabaw dla Tofika. Tomcio go raczej unika, a Zuzia zaczepia, a kiedy Miecio chce się z nią bawić to syczy na niego

To dlatego, że Zuzia nie za bardzo lubi fizyczny kontakt

To taka specyficzna kotka

Co do wychodzenia, to on kompletnie nie czuje potrzeby wychodzenia. U mnie wychodzi jedynie na balkon, który jest zabezpieczony siatką. Osobiście boję się wypuszczania kotów w mieście :/ Co chwilę słyszę o tragicznych zakończeniach kociego życia...
ostatnio też mam wśród znajomych przypadek, kiedy kotka wychodząca została zaatakowana przez obcego kota i przyniosła do domu białaczkę. Zaraziła swojego kociego "braciszka" i on już chyba nie przeżyje

Zawsze starałam się podchodzić zdrowo do tematu, ale za dużo takich przypadków w moim najbliższym otoczeniu i wolałabym, żeby był niewychodzący.
Jeśli jednak jest to miejsce dość bezpieczne, z dala od ruchliwych ulic, to może jakoś uciszyłoby moje obawy
