Nie wiadomo kto na kotkę najechał, ona już leżała na ulicy gdy Ania ją zauważyła.
Ale w takich przypadkach gdy pod samochód wpada zwierzę mające właściciela - odpowiada za wypadek właściciel.
Tu kot był zaginiony.
Nie wiem na ile szukany, ale trudno uznać że winny jest właściciel skoro kot był 40 km od domu

Ja dopiero wróciłam do domu, wpiszę dzisiaj w wątek dokładne rozliczenia.
Ale powiem Wam od razu że mój mąż zajrzał dzisiaj na konto i jesteśmy w szoku - ludzie kochani, na tą chwilę są już pieniądze na pokrycie dotychczasowego rachunku!
BARDZO DZIĘKUJĘ w imieniu koteczki!Kotka dzisiaj prawdopodobnie wróci do domu, jest nadal w ciężkim stanie, nie wstaje wogóle, nie wiadomo dlaczego, prawdopodobnie to wynik urazu mózgu, będzie potrzebna szybka konsultacja neurologiczna, pewnie rehabilitacja - ale nie musi być już w szpitalu (Ania dopiero po nią pojechała, lekarze mogą się jeszcze rozmyślić, mają dopiero porozmawiać i powiedzieć co i jak) najprawdopodobniej - bo więcej dla niej nie zrobią niż Ania da radę zrobić w domu, a w domu będzie jej o wiele przyjemniej i bezpieczniej.
W tej chwili dostałam telefon od Ani - jest w lecznicy, zabiera koteczke

A Zara zrobiła właśnie wszystkim wielką niespodziankę - wstała i troszkę chodzi!!!!
I co więcej - próbuje już jeść!!
Ale jestem szczęśliwa

Strasznie się przejęłam jej losem i ta wieść jest dla mnie bardzo bardzo oczekiwana
