Po dyżurze porannym..
Kociaste ok.
Rudi myśli tylko o tym, jak się wcisnąć do czyjejś michy i podjeść zakazany pokarm
Tusia - urocza, kochana, kupki rzekłabym wzorcowe.
Mila - kochana, usztywniona w tym kubraczku, raz wpadła do kuwety, zrobiła tzw. "stonkę" (czyli wywrotkę na plecy) i musiałam ją z niej wydobyć.
Zorro, ach mój Zorro, jest chyba smutny i niedopieszczony, mało je Jak go wymiziałam na kolanach, wtulił się we mnie i chciał zasnąć Przełożyłam go do boksu i odrobinkę zjadł, ale niewiele.. Martwi mnie. Myślę,że nie jest chory tylko smutny, niedopieszczony. Może też przyzwyczaił się do jedzenia typu: kurczaczek, szyneczka, bo ten pan takie rzeczy im podawał, ja suche i puszeczki, ale rzadziej.
Mikołaj najchętniej wyskoczyłby na podryw, bo wył pod drzwiami jak go na chwilę wypuściłam..i nie chciał wrócić do klatki.
Mati dzika jak zawsze, nie miała rzadnego jedzenia poza tym Mikołaja, jak nakładałam to się rzuciła na żarełko, ale i tak mało zjadła, bo Rudi ją molestował i próbował wyjeść.
Za wolierą ok, trochę dziewczyny fuczą na siebie, ale nie jest źle, mają dużo miejsca.
Jeśli chodzi o naszą stronę, to w drodze na kociarnię wpadł mi do głowy pomysł: może zrobilibyśmy taki dział "kocie metamorfozy", w którym byłyby zdjęcia naszych kociastych, że tak powiem przed i po tuningu

, czyli gdy przybyły na kociarnię i potem. Myślę, że to jest najlepsza reklama naszej działalności.