No jak nie było, jak był?
Asia, reszta chwilowo poza zasięgiem...czyli w pokoju

. Śpią...i na razie niech tak zostanie

.
Witam wszystkie kochane cioteczki, zwłaszcza te dawno nie widziane

.
O tyle lepiej, że mnie głowa nie boli, przynajmniej chwilowo...dziś nie zdołałam sie zebrać do weta, ale jutro pójdę, obiecuję solennie. Bo sama jestem zaniepokojona trochę, to u mnie nie sa normalne objawy grypy

.
Na przekór wszystkiemu kotki moje kochane zdrowieją, aż przyjemnie patrzeć, jak się bawią, jak jedzą, piją...
Ten ciąg kocich chorób też mnie wykończył.
Ale widzę, że idzie ku lepszemu, że zaczynają lepiej wygladać, normalnie się zachowywać.
I to cieszy najbardziej

.
Teraz priorytetem jest kastracja Antolka...jak tylko lepiej sie poczuję, umawiam się na zabieg, nawet gdybym musiała busem jechać.