Misia, Gucio i reszta ...przyszedłem więc jestem..Piotrek

Też bym brała - nawet bym się nie zastanawiała.
3 h podróż to pryszcz dla kota, po 2-3 dniach przyzwyczai sie do nowego miejsca i będzie szczęśliwy z Tobą przy boku

Na pewno go zabiorę to już postanowione, mam tylko nadzieję, że nie będzie potrzeby go odwozić

Czytałam trochę o tym w internecie i praktycznie jednomyślnie wszyscy twierdzili, że koty nie przyzwyczajają się do miejsc, ale do ludzi. W myśl tego zdania jestem przekonana o tym, że tam gdzie będę ja tam będzie dobrze mojemu kocurkowi ponieważ jesteśmy do siebie bardzo przywiązani

Karolek(ona) pisze: A drogę może ci prześpi całą. Ode mnie jechała kotka do stolicy ponad4h ze względu na warunki na drodze i cała drogę była grzeczna a to młoda 7miesięczna kotka była.

Mój Fenuś grzeczny pewnie będzie, ale na pewno też bardzo zestresowany. Jak jeździłam z nim do weta to zawsze bał się po drodze. A droga do weta to tylko jakieś pół godziny. Będę jednak dobrej myśli. Przecież nie ja jedna przeprowadzam się ze zwierzakiem

a lekarz nie dałby mu na drogę czegoś na uspokojenie, żeby przespał ją albo te obróżki są wyciszające.

Przed wyjazdem pójdziemy do weterynarza i powiem jaka jest sytuacja, sądzę że pewnie dostanie jakieś tabletki uspokajające

Dzięki Zuza za odwiedziny

Avian pisze:3 h podróż to pryszcz dla kota,

Słuchaj avian , ona z kotami jeżdzi daaaaleko / i to od niej był Niunio , a teraz wyadoptowała do Opola cudownego Maru /.

Misia niby juz jest zdrowa - niby , bo cos mnie niepokoi. Ona ma skosne oczy, takie inne niz zwykle.
Nie wylizuje sie juz nerwowo, pozwalam troche polizać pod ogonem , bo w koncu to element kociej toalety. Mam chyba juz jakieś schizy , wszystko widzę w czarnych barwach :oops:

Marznę - na dworze -7, wieczorem będzie jeszcze gorzej , bo sie wypogadza, idę na nocke. Wczoraj rano przy -10 i silnym wietrze, czekałam 20 min za autobusem do Swarzędza , w drodze powrotnej tez 20 min i jeszcze snieg napierdzielał . Dzis czekania nie bedzie , ale za to 2 km pieszo pod wiatr, bo autobus w dni wolne od pracy jeżdzi inna trasą. W domu zimno, nagrzać ciężko, kiepsko z drewkiem :evil:

Puszatku - dziekuje za zainteresowanie Misią i jednocześnie , bo to z tego samego wątku - Aniu - tak , mam problemy ze sobą :oops:

kamari pisze:Co się dzieje?

Mario - dzieje się wszystko i nic . Życie mnie męczy, czasem tak sobie mysle, aby olac wszystko , nie iść do pracy , pospać. Ale zwlekam sie i idę . Boje się, ze któregos dnia autosugestia nie zadziala. :oops:

A praca coraz bardziej niestabilna :cry:

hej Izuniu, słoneczko Ty nasze :1luvu:

obserwuj Misiaczka, ona się sama nie poskarży, że coś ją boli tak jak mój Kubuś nie poskarżył się wczoraj, że nie może z bólu przełykać a ja czekałam jeszcze dobę aby mu pomóc, one są jak dzieci....

domyślam się, że Ci ciężko...pocieszam, że nie tylko Tobie ale.....za 38 dni wiosna, nowe życie i nowa nadzieja, może nawet wspólne spotkanie :ok:

wytrwaj kochanie, nie poddawaj się :ok:

puszatek pisze:pocieszam, że nie tylko Tobie ale..

Basiu , ja to wiem , wiem , że Ty , Ania , Vipek , Maria ....i jeszcze wiele mają tak samo lub gorzej. I dlatego mało pisze, bo wiem , że mam choc pracę . ale nie mam na nią siły :cry:

, właściwie nie mam siły na nic. Zimno odbiera mi wszelka chec do zycia , wszystkie siły. Nie wiem czy widziałas na fb zdjęcia - to juz nie skóra i kości , to juz same kości ze mnie zostały / na zdjęciach ładnie opakowane /.

Zima generalnie powinna być zabroniona. Jest zimna, ciemna, długa, depresyjna i ogólnie do dupy :twisted:

Nie wolno mi narzekać, bo mam do pracy tylko 20 min na piechotę, ale zawsze mi wiatr w mordę wieje, noo :twisted:

Izuniu...wiem, zimno zabija wszelkie chęci do życia :cry:

jak słucham, że ktoś chodzi w bluzce z krótkim rękawem po domu to zazdraszczam :oops:

mam w domu w tej chwili około 15 stopni, przy większym mrozie mam 10, jak my możemy nie zamarznąć na ulicy skoro wychodzimy takie zamarznięte z domu :mrgreen:

poza tym...może byś zrobiła sobie jakieś badania choćby krwi, może to anemia....

kamari pisze:Zima generalnie powinna być zabroniona. Jest zimna, ciemna, długa, depresyjna i ogólnie do dupy

Nie wolno mi narzekać, bo mam do pracy tylko 20 min na piechotę, ale zawsze mi wiatr w mordę wieje, noo

mam identycznie.. i do tego śnieg po okularach..
dlaczego Polska nie leży w Egipcie?

w Egipcie byłoby mi za gorąco, mogłaby leżeć we Włoszech :mrgreen:

puszatek pisze:w Egipcie byłoby mi za gorąco, mogłaby leżeć we Włoszech

Egipt, zdecydowanie Egipt . Wolę pot ocierać , narzekać , ze nie ma czym oddychać.
Teraz mam w pokoju 12,6 st, ale w kominku dopiero zaczyna sie palic, wieczorem / tzn ok 19 / , będzie ok 19. Potem zacznie stygnac. Jak wrócę rano , będzie jakies 10 :evil:

byle nie koło Etny :ok:

Bidulki, aż muszę się odezwać.Też sobie ponarzekam. Mogę ???
Też mam zimno w domu. Moja córka kiedyś zmierzyła sobie temperaturę w łożku ( ściana z oknem balkonowym) to miała 8 stopni.
Też mam ogrzewanie kominkowe, ale nie ma kto przytargać po ponad 100 schodach drewna z piwnicy.
Zawsze ja nosiłam, ale od dwóch lat nie wolno mi dźwigać, to raz a dwa teraz nie dałabym rady mam przerzuty do kości i w związku z tym często sama siebie nie mogę udźwignąć do pionu.
Z pracą mam o tyle lepiej, że jak jest moj chłop to mnie podwozi autem a jak go nie ma, to podprowadza mnie i jedzie ze mną autobusem mój syn, bo sama mam problemy z chodzeniem. Na szczęście dużą cześć mojej pracy wykonuję w domu przez internet. Czyli tu akurat nie mam co narzekać w porównaniu z Wami mam luksus.
No to sobie ponarzekałyśmy - cieplej Wam
Pewnie nie , ale posyłam ciepłe myśli :1luvu:

Izusia, ja broń boże nie chcę Cię w żaden sposób straszyć, ale....
No bo mi chodzi po głowie to, co pisałaś o Misinych oczach.
Ona ma takie same okrągłe oczy jak mój Puś...i co tu ukrywać, pierwszym symptomem choroby u mojego Punia są skośne oczy właśnie. Wtedy wiem, że coś jest " nie halo "

.

Misia, Gucio i reszta ...przyszedłem więc jestem..Piotrek

Kto przegląda forum