Przeuroczy i szarmancki Rudolf juz w nowym DS ;)

Monika_Krk pisze:wynurzamy się celem nabrania oddechu i znów

Ty tak długo możesz?

Masz chyba dużą pojemność płuc :mrgreen:

alab108 pisze:
Monika_Krk pisze:wynurzamy się celem nabrania oddechu i znów

Ty tak długo możesz? Masz chyba dużą pojemność płuc

Nie

my w akwalungu ... :ryk:

Wymieniłam się z panią kilkoma krótkimi mailami. Pani ma dwuletnią córkę, zgodziła się więc na to, żeby najpierw zrobić wizytę zapoznawczą z Rudolfem, żeby sprawdzić, jak Rudolf w stosunku do dziecka będzie się zachowywał (i odwrotnie). Teraz czekam jeszcze na maila, czy zgodzi się na wizytę p/a przed tym spotkaniem, bo od wizyty będzie zależało, czy w ogóle jest sens takie spotkanie z kotem robić - w razie czego unikniemy rozczarowania i dziecka i kota.

Trzymamy więc wciąż kciuki :ok:

(a powietrze czasem wypuszczamy, dla złapania świeżego oddechu :wink:

Nie wszyscy mają wyposażenie jak Monia :wink:

)

Super wieści :ok:

Czaruj Monika, czaruj!!! Ja już lecę z pomocą. :mrgreen:

Oczywiście kciuki stale są za tego pięknego królewicza. Zrobił na mnie wrażenie.
A powiedzcie mi, te oczko będzie zaszyte? Jak to wygląda - totalny laik jestem. :oops:

Ja też martwię się o Rudolfa i już sama nie wiem o czym marzę, czy zeby jednak doszło do pogodzenia z pieskiem, czy też oby nowy dom okazał się TYM.

Ja też jestem lajkonikiem w tych sprawach ale Rudolfikowi trzeba oczyścić oczodół i zaszyć oczko.

Jak Wy się martwicie to ja już nie będę, po tym wstrzymywaniu oddechu, zarządzonym przez Monikę nie mam już sił

alab108 pisze:Jak Wy się martwicie to ja już nie będę, po tym wstrzymywaniu oddechu, zarządzonym przez Monikę nie mam już sił

My się nie martwimy tylko wierzymy

a oddech wstrzymany żeby nie dmuchać na zimne :ok:

Ja też sie nie martwię, taki kot, to jest dopiero Pan Kot :ok:

To tak zanim się udusicie wrzucę kilka informacji, choć nadal nie ma żadnych konkretnych ustaleń.

Jak wspominałam, jest jedno zainteresowanie Rudolfem. Pani z dwuletnią córką. Musielibyśmy na wizytę p/a pojechać z Rudolfem, żeby sprawdzić jak Rudi zachowuje się w stosunku do dziecka i odwrotnie. Obie strony się na to zgodziły (czyli obecny DT rudzielca i potencjalna nowa opiekunka). Jednak przed tą ewentualną adopcją, trzeba by przeprowadzić zabieg na oku Rudolfa, ponieważ ewentualna adoptująca nie ma samochodu, przez co i wożenie do lecznicy ma utrudnione (zwłaszcza z małym dzieckiem).
Na razie wysłałam zapytanie do DS, czy byliby uprzejmi ten zabieg (na nasz koszt) przeprowadzić.
Nie wyobrażam sobie bowiem oddać do adopcji Rudolfa, bez zobowiązania się przyszłego opiekuna (kimkolwiek by nie był), do przeprowadzenia tego zabiegu.
No chyba, że znajdzie się jeszcze ktoś chętny, kto się w Rudolfie zakocha i do tego zabiegu zobowiąże.

Trzymamy :ok: