Koleżanka to Mała Czarna Carmen, przy czym jeszcze nie bardzo reaguje, w każdym razie prędzej na Mała Czarna niż na Carmen. A Ofelii się oberwało wczoraj wieczorem

. Od Małej. Carmen wlazła na stół i zaczęła się dobierać do kliwii. Obok stoi zielistka, więc zachęcałam ją do zżerania tejże. Ogon Małej Czarnej dyndał sobie zwisając malowniczo ze stołu. Cóż za pokusa dla Ofelii! To się rusza! I mozna to łapać! No więc zaczęła łapać czarny cieniutki ogonek. Widocznie zbyt intensywnie łapała (pewnie nie schowała pazurów) bo Mała się odwróciła i Ofelię PAC!

Ofelia była nieco zdziwiona. Nigdy przedtem żadna zabawka nie pacnęła jej łapą
