jola_d pisze:Ja w zasadzie nie dopytałam czy na pewno nie będzie wypuszczana. Pani olała moje pytanie i nie odpowiedziała jednoznacznie. Jeżeli miałam wątpliwości to mimo tego że po nią przyjechali mogłam ich posać do diabła a tak ...jest problem.
Jedyna osoba która jest na miejscu i zajmuje się kotami i psami ..nie ma czasu żeby pomóc... Bez komentarza.
Gdyby to się zdarzyło w Toruniu nigdy nie zostawiłabym zwierzaka bez pomocy. Są ludzie i ..
Wiesz nie wiem o co masz do mnie pretensje , sama dałaś kota nie wypytując się o nic nawet nazwiska ich nie znałaś .powiedzieli ci że kot będzie zamykany w piwnicy jak ich nie bedzie żeby mebli nie drapał ja bym im już kota nie dała .....mogłas przed adopcją poszukać kogoś w tym miejscu na wizyte nie zrobiłaś tego....Ja nie mam tyle czasu żeby tam co dzień biegać i co widze ślady kotów a kotów nie , sama wiesz że kotka boi się obcych powiedz jak mam ją złapać , na mój widok ucieknie ......powiedziałam tamtej pani jak i co żeby ją złapać gdyby się pojawiła , dałam swoją klatkę łapke to najbardziej ta klatka jest realna w jej złapaniu jak taka strachliwa ...Po obdzwaniałam znajomych powiedziałam o kocie .....więc .Ja mam swoich 24 koty na codzień to moje koty i 7 psów , dokarmiam koty mam rodzine .....a ty masz do mnie pretensje o co ....tak samo ja bym mogła ci napisać nawaliłaś po co kota dawałas , nawet jak piszesz nie dopytywałaś się czy nie będzie kot wypuszczany...Ja nie zdziałam cudu mimo że jestem na miejscu i też mi kota żal..