
Nie ma sprawy.
Jesteśmy wstępnie umówieni na przegląd, do dr Korzeniowskiego, na środę o 16.00 lub na poniedziałek o 18.00.
Czekam na męża czy da radę w środę o 16 pojechać do lecznicy z nami (może jeszcze nie wrócić z pracy).
Dobrze, że to nie już, to mała sobie odpocznie do tego czasu.
Opiszę Wam jak wygląda sytuacja na linii rezydenci - Tigra
Lusia, zestresowana, chowająca się, warczy i syczy na...

Mariana, powarkuje na nas, bije nas łapą jak chcemy pogłaskać ale i podstawia się i pomrukuje nieśmiało, nie bardzo wie co się dzieje i jak się zachować. Jest spięta ale je, wczoraj trochę ją sprowokowałam do zabawy i pobawiła się, z pewnym dystansem ale jednak.
Maniek, wydaje się wyluzowany ale jak zrobię szczelinę w drzwiach od pokoju Tigry to warczy. Bardzo by chcial wyjść na balkon ale pokój balkonowy okupuje Tigra.
On boi się łazienki bo jest biały i był wielokrotnie kąpany a nie przepada za tym. Wczoraj zażyczył sobie być ze mną w czasie kąpieli i przesiedział ze mną z godzinę w tej "strasznej łazience". Ja w wannie a on na podłodze lub kibelku.

. Dziwne ale cóż, chciał to był.
Głupio mi było bo ja goła a on paczył.
Zobaczymy co będzie dalej, mamy czas. Wizyta w lecznicy i badania w poniedziałek jednak, to jak będą już wyniki (w tym testy) to spróbujemy je bliżej zapoznać ze sobą.