hej hej. Dość długo nie pisałam, co bylo spowodowane zabiegiem w szpitalu. Mam nadzieję, że w poniedziałek będe już w domu mogąc przywracać Klarę (bo tak nazywa się moja tymczasowiczka) do życia wśród ludzi. Na razie zajmuje się tym mój TŻ i moja mama. A postępy są i to duże. Kicia swobodnie chodzi po mieszkaniu, zaczyna sama podchodzić do psa i go obwąchiwać. Znajduje najróżniejsze miejsca do spania i jest absolutnie fantastyczna. Niestety strachliwa, ale zarazem zupełnie pozbawiona agresji. Głaskać się daje "na chama" czyli ucieka przed człowiekiem, ale np. siedząc pod komodą kiedy się nachylę i zaczynam głaskać to ona włącza traktor i zaczyna ugniatać i baaardzo się łasić

tak właśnie spożyła swój pierwszy w domu posiłek - głaski wywabiły ją z transporterka! Staram się nie narzucać, zachować powolne tempo żeby jej nie płoszyć zbytnio. Tak bardzo bym chciała żeby znowu miała zaufanie do ludzi

A z takich czysto technicznych spraw: kuwetkuje celująco, suche pochłania jak kombajn, wody pije sporo. Jeszcze tylko testy.

Uploaded with
ImageShack.us