Broszka & Company cz.4

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 11, 2013 14:13 Re: Broszka & Company

Broszka, po prostu niektóre koty, które zetknęly się z wirusem, nie zarażają się. Innym udaje się go zwalczyć.
Ja zawsze "nowe nabytki" testuję na dzień dobry (bo nie mam jak izolować i pozytywny kot musialby, niestety, szukać domu gdzie indziej). Rudego testowalam dopiero po 3 miesiącach, bo ciągle smarkal albo z oka mu się lalo i mialam duszę na ramieniu; na szczęście wyszedl negatywny. Przez caly czas od pojawienia się malego aż do testów, wszyscy brali imunit.
Jest jeszcze tak, że u malych kociąt do 6 miesiąca, dodatni wynik nie jest miarodajny, bo mogą mieć przeciwciala od matki. Dlatego takim maluchom podnosi się przez 3 miesiące odporność lekami, a potem powtarza testy.
Zdarza się nawet, że starsze koty po kuracji mają w teście wynik ujemny, ale podobno wtedy trzeba badać szpik, bo u nich wirus pozostaje po prostu w uśpieniu.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 11, 2013 15:04 Re: Broszka & Company

felin pisze:Broszka, po prostu niektóre koty, które zetknęly się z wirusem, nie zarażają się. Innym udaje się go zwalczyć.
Ja zawsze "nowe nabytki" testuję na dzień dobry (bo nie mam jak izolować i pozytywny kot musialby, niestety, szukać domu gdzie indziej). Rudego testowalam dopiero po 3 miesiącach, bo ciągle smarkal albo z oka mu się lalo i mialam duszę na ramieniu; na szczęście wyszedl negatywny. Przez caly czas od pojawienia się malego aż do testów, wszyscy brali imunit.
Jest jeszcze tak, że u malych kociąt do 6 miesiąca, dodatni wynik nie jest miarodajny, bo mogą mieć przeciwciala od matki. Dlatego takim maluchom podnosi się przez 3 miesiące odporność lekami, a potem powtarza testy.
Zdarza się nawet, że starsze koty po kuracji mają w teście wynik ujemny, ale podobno wtedy trzeba badać szpik, bo u nich wirus pozostaje po prostu w uśpieniu.


Broszka pisze:Pocieszające jest to co piszesz :wink: Możesz napisać coś bliżej? Wyłapywałaś te koty specjalnie do badania czy jak?
Przede wszystkim i bezwarunkowo robię testy każdemu, który ma przyjść do mnie na dt. Jeśli jest u kogoś, proszę o zrobienie testów i od tego uzależniam czy przyjmę - niestety, 15 kotów i pies na 45 m2 = zero możliwości izolacji. Diabełek była pozytywna, ale zwalczyła wirusa. Dwa kolejne testy wyszły ujemne.
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 11, 2013 16:58 Re: Broszka & Company

Nie miałam jeszcze doświadczeń z białaczką - czytam i czytam i głowa mi pęka :|
Na teście płytkowym wychodzi czasem wynik fałszywie dodatni?
Test zrobiliśmy bo kotka mimo wyleczenia infekcji nadal ma powiększone węzły, poza tym wygląda i zachowuje się dobrze - myślałam że po powrocie od weta ją wypuszczę...
Wet proponuje podać zylexis i za jakiś czas powtórzyć test, najlepiej pcr.
Zastanawiam się czy jest sens wyłapywania kotów wolnożyjących żeby je przetestować. Jakby się okazało że część z nich jest pozytywna to co z nimi zrobię? :|
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt sty 11, 2013 17:19 Re: Broszka & Company

Alienor ma chyba doświadczenie ... i inni..
Natomiast nie pamiętam czy czytałam gdzies jak to jest właśnie z wykryta białaczką u wolnozyjących... Jak bardzo jest zaraźliwa,... czy można jakoś uodparniać..No, bo pewnie nie założysz szpitalika w części domu. I tak bałam się pisać, że fajnie by było jakby ta obecna mogła zostać.. Cieszę sie, że napisałaś, że tak, ale to dodatkowe obciążenie przecież, pilnowanie i tp.
Ale może sie okaże, że powtórzone badanie będzie ujemne.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25545
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 11, 2013 17:23 Re: Broszka & Company

Tak, test płytkowy może być fałszywie dodatni i jeszcze niczego nie przesądza.

Broszka pisze:Zastanawiam się czy jest sens wyłapywania kotów wolnożyjących żeby je przetestować. Jakby się okazało że część z nich jest pozytywna to co z nimi zrobię? :|
Dlatego sterylizuję i kastruję. Po pierwsze (jeśli są zarażone lub są nosicielami) - nie będą zarażać się drogą płciową, po drugie - nie będą tłuc się o samice w okresie rui. Testy robię tylko tym, które po złapaniu okazują się ludzioprzyjazne i wiem, że należy szukać im domu, bo „na wolności” nie maja nic do roboty
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 11, 2013 17:46 Re: Broszka & Company

hanelka pisze:Tak, test płytkowy może być fałszywie dodatni i jeszcze niczego nie przesądza.

Broszka pisze:Zastanawiam się czy jest sens wyłapywania kotów wolnożyjących żeby je przetestować. Jakby się okazało że część z nich jest pozytywna to co z nimi zrobię? :|
Dlatego sterylizuję i kastruję. Po pierwsze (jeśli są zarażone lub są nosicielami) - nie będą zarażać się drogą płciową, po drugie - nie będą tłuc się o samice w okresie rui. Testy robię tylko tym, które po złapaniu okazują się ludzioprzyjazne i wiem, że należy szukać im domu, bo „na wolności” nie maja nic do roboty

Ze stałych bywalców wszystkie koty mamy powycinane. Staram się wyłapywać i wycinać jak najszybciej każdego który dołącza do naszej stołówki. Ale nie mam się co łudzić że nie mają styczności z kotami niewyciętymi bo przecież wszystkie wałęsają się po okolicy i jak to na wsi terytoria kotów się nakładają i zazębiają. Przez nasz teren też przewijają się różne koty przypadkowe i tłuką się czasem z naszymi tzn są przepędzane :|
Cały sezon zimowy dodaję im do karmy beta glukan, teraz co najwyżej zwiększę może trochę dawkę... Próbuję doczytać co jeszcze mogłabym im podawać ale tu na forum wszystko o białaczce dotyczy kotów w domu a nie wolnożyjących.

Z tego wszystkiego zeżarłam cały duży słoiczek konfitury i teraz mi niedobrze, ble... :roll:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt sty 11, 2013 18:22 Re: Broszka & Company

Tak naprawdę dzikusom nie robi się testów na FeLV/FIV bo potem odpowiedzialnym wyjściem byłoby zamknąć w boksie (wtedy choroba w warunkach stresu rozwinie się szybko i wiadomo :( ) lub uśpić. Nikt tego psychicznie nie zniesie.
Pamiętam, że przyszła do nas (KCh) kotka - jak się później okazało - z białaczką. Zabrała ze sobą za TM 5 innych kotów. Na początku była piękna, bez objawów i myślałyśmy po prostu, że ktoś ją wywalił lub uciekła, więc po 2 tygodniowej kwarantannie poszła na zdrową. Nie lubię tego wspominać - do tego momentu nie miałyśmy żadnego przypadku białaczki. Teraz testujemy na wejściu.
Jeśli białaczka jest w fazie latentnej (bezobjawowej) wyjdzie tylko na PCR (ok. 120 zł/kota). Test płytkowy może być negatywny lub pozytywny - i jedno i drugie może być fałszywe. Zdarzają się testy fałszywie negatywne - gdy test plytkowy jest robiony w trakcie tzw. okna serologicznego (wirus przeniknął do organizmu, ale nie przeszedł jeszcze do krwi). Jeśli paskowy wyszedł pozytywny a kotka ma powiększone węzły chłonne szanse na to, że jest negatywna są bliskie zeru, przykro mi. Koty zarażają się białaczką nie tylko przez krew, ślinę i inne płyny ustrojowe - także przez wspólne miski i kuwety. Wirus poza organizmem kota ginie po kilku minutach, ale jeśli razem jedzą, piją lub się wylizują :( zarażą się. Koibito [*] była kotem wylizującym wszystkich, Fuks to "wszystkie miski w których jest cokolwiek są moje".
Wypuszczenie kota z białaczką, nawet wysterylizowanego, to narażenie na tę chorobę wszystkich kotów, z którymi on będzie miał jakikolwiek kontakt. A umieranie przy tej chorobie jest paskudne - zaliczyłam 2 razy pod koniec roku i wolę sobie nie wyobrażać jaką powolną, morderczo bolesną agonią jest to w przypadku dzika, którego nikt nie uśpi.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sty 11, 2013 18:27 Re: Broszka & Company

Dokładnie tak to wygląda, jak napisała Alienor. Niestety...
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 11, 2013 20:22 Re: Broszka & Company

Przepraszam, emocje trochę mi zaciemniły wypowiedź w kwestii dróg zarażania się: nie tylko walka i współżycie o których pisałaś, także miski i kuwety. U wolnożyjących kuweta odpada a takie koty chyba nie załatwiają się w to samo miejsce? Ale wspólne jedzenie i picie niestety tak.
Jest mi bardzo przykro że przekazuję Ci takie wieści - od połowy lipca się doszkoliłam cokolwiek z tego tematu. W każdym razie zapewniam Cię - nie możesz jej wypuścić i nie chcesz wiedzieć co może zawieźć w organizmie białaczkowca - ale przez długi czas kot może wyglądać na zdrowego, ale jak się sypie to na całego. Zapewniam Cię, że opisy końcówki są mocno złagodzone u mnie, ale pod koniec jest bardzo źle.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sty 11, 2013 20:31 Re: Broszka & Company

Qurcze, trzeba będzie jakoś przełknąć to wszystko :(
Jakbym miała mało kłopotów to jeszcze i to :?
Chyba powinnam przetestować seniorki i Broszkę? Niby nie mają kontaktu, ale seniorki nie były szczepione na białaczkę od lat a Broszka nigdy...
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt sty 11, 2013 20:41 Re: Broszka & Company

Jeśli nie głaskałaś tej dziczy i zaraz potem nie leciałaś głaskać swoich (najlepiej będąc po obu stronach drzwi wylizywana) to nie przeniosłaś. Ma swoją kuwetę i swoje miseczki? To jak chcesz być ą,ę, to myj osobną myjką i tyle. Wirus białaczki w kilka minut poza organizmem kota ginie - to nie pp. Więc spokojnie, nie stresuj się aż tak. Jedzenie ze wspólnych misek i wspólne kuwetkowanie, nie na zasadzie że miska i kuweta zaraża, Jakby tak było, to wszystkie moje miałyby białaczkę a nie mają. Więc wrzuć na luz ociupinę, ale kotka niestety nie może być wypuszczona.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sty 11, 2013 20:52 Re: Broszka & Company

Nie o kontakt z koteczką mi chodzi tylko o pozostałe koty wolnożyjące stołujące się na zewnętrznych parapetach. Zakładam że na pewno część z nich też ma białaczkę a jakiś tam niewielki kontakt jest możliwy kiedy wystawiam im jedzenie.
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt sty 11, 2013 22:46 Re: Broszka & Company

Nie mam czego Ci doradzić, bo szczęśliwie nie mam doświadczenia z białaczką.
Przykro mi, że tyle problemów na Ciebie spada.
I przykro, że kotunia jest chora :(
Obrazek

Revontulet

 
Posty: 5813
Od: Sob maja 26, 2012 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 11, 2013 22:57 Re: Broszka & Company

A Twoje kotki jedzą z misek bezdomniaków? Przytulają się i wylizują z nimi? Albo naparzają, że aż futro lata i krew pryska? Jeśli odpowiedź na wszystkie powyższe brzmi nie, to o swoje koty nie masz się co martwić. A wolnożyjące... Nie sądzę by było w zasięgu Twoich możliwości połapać wszystkie i zrobić im testy - a przy pozytywnym albo uśpić albo izolować. Po prostu jeśli zauważysz że jakiś kot jest kiepski, trzeba by go złapać, zrobić test i w zależności od wyniku wypuścić lub uśpić. Teoretycznie jest opcja zatrzymać, wyleczyć, izolować razem z tamtą kotką, ale nie sądzę by się dało. Prześpij się i pogadaj z wetem zanim się zdecydujesz co i jak. Nie ma pośpiechu - to nie pożar.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sty 11, 2013 23:35 Re: Broszka & Company

Ale się narobiło 8O

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, januszek, Silverblue i 88 gości