OTW8-Żuk[*]...Dzień jak co dzień...f.92!

[merlok]

Czytając Twoje opisy rozmów z potencjalnymi domkami i Twój dowcip w opisywaniu codziennego dnia aż bym miała ochotę zadzwonić do Ciebie w sprawie adopcji, wybacz Asiu, ale jestem taka ciekawa Twoich słodkich odpowiedzi na te głupie zapytania

[ASK@]

Mam regułkę ,którą sobie kopiuję do "chętnych" z umieszczonymi uwagami dotyczącymi chałupki.Powyższy post świadczy,że mogę sobie wmailować takowe dyskusje gdzie kcem.Ale choć część zostanie odsiana. Ale NIKT nie doczytał się,ze po 16 mają dzwonić.

Powiem wam,że czym więcej mam o Maszę telefonów tym bardziej boję się tej adopcji.Boje się czy ktoś mnie nie oczaruje gadulstwem i stracę kontrolę wydając gdzieś tam kota.Już raz uległam czarowi pierwszej chętnej sprowadzajac nieszczęście na duet.
Przesianie takiej ilości chętnych jest przerażające.
Najlepiej by było by dom zechciał Maszę i Misia zaadoptować.Zwykłego Misia o niezwykłym charakterze. Masza da sobie radę... Chyba.Tak nie powinnam pisać by nie odwidziło się losowi. Ona na początku jest nieśmiała ale jak załapie otoczenie/towarzystwo to tajfunek z niej wychodzi. A Misio to fajtłapa straszny co za siostrą ciągnie. Niby taki wszędzie pierwszy był, niby taki ciekawski ale ginie w natłoku kotów i traci rezon. Przeważnie z Maszą się tylko bawi.Czasem Marysię mamunię zaczepi. Dobrze dogaduje się ze Żwirekiem.Buras niby taki macho jest do Misia delikatny i czuły.Śpią razem często i bure łapki czarnuszka obejmują.
O Misia się boję bardzo.On nic innego tylko Gerberki je. Ona też je woli.Jednak czasem podbiera ,podjada z misek kocich insze smakołyki. Lub pobawi sięnimi malowniczo rozprowadzając resztki po podłodze. On skubnie coś innego i dulczy nad michą czekając na danie właściwe.Patrząc na ich smukłe sylwetki mam wrażenie,że są za chude.
Ech, rozterki.

[hanelka]

To ogłaszaj ich razem.
Zniechęcisz część maszkowych oszołomów, a jak się domek trafi, to dzieciaki będą szczęśliwe.
Jak ktoś się dwójką zainteresuje, to większe szanse, że nie popapraniec...
I liczba zaafektowanych telefonów się zmniejszy

[ASK@]

To ogłaszaj ich razem.
Zniechęcisz część maszkowych oszołomów, a jak się domek trafi, to dzieciaki będą szczęśliwe.
Jak ktoś się dwójką zainteresuje, to większe szanse, że nie popapraniec...
I liczba zaafektowanych telefonów się zmniejszy

Ludzie nie czytają.Nie wierz w to.
Ale już napisałam wspólne ogłoszenie by puścić po niedzieli.Danka kleci foty.Teraz meksykanka i ja zarzuciłyśmy net dwójką.Trzeba odczekać. Ale jak ktoś chce tylko Maszę to Misia proponuję jako towarzysza.Maszy i jego nie wydam do domu bez kota.Nie nadają się.Nawet jakby miał złote siatki w oknach.

[hanelka]

To ogłaszaj ich razem.
Zniechęcisz część maszkowych oszołomów, a jak się domek trafi, to dzieciaki będą szczęśliwe.
Jak ktoś się dwójką zainteresuje, to większe szanse, że nie popapraniec...
I liczba zaafektowanych telefonów się zmniejszy

Ludzie nie czytają.Nie wierz w to.
Ale już napisałam wspólne ogłoszenie by puścić po niedzieli.Danka kleci foty.Teraz meksykanka i ja zarzuciłyśmy net dwójką.Trzeba odczekać. Ale jak ktoś chce tylko Maszę to Misia proponuję jako towarzysza.Maszy i jego nie wydam do domu bez kota.Nie nadają się.Nawet jakby miał złote siatki w oknach.

No tak. Ale mam na myśli, żeby ich z założenia nie rozdzielać.

[_ogonek_]

Asiu, no to z kciukiem przybywam

Nie bój się, jestem tu więcej niż mnie nie ma

[Hania66]

Mam regułkę ,którą sobie kopiuję do "chętnych" z umieszczonymi uwagami dotyczącymi chałupki.......

Asiu, jako że jesteśmy w trakcie kontrolnych testów i mam nadzieję, że wreszcie będę mogła aktywniej zacząć szukać domów naszym "minusikom", czy mogłabyś użyczyć mi Twój zestaw pytań testowych?
Jakoś do tej pory nie udało mi się stworzyć takiego gotowca i za każdym razem zapominam o czymś ważnym
Jeśli się zgodzisz, to chętnie skorzystam z wiedzy bogatszej w doświadczenia Koleżanki


No i jak zawsze wielkie kciuki za zdrówko Twoje, Danusi i Janusza i oczywiście wszystkich futerek

[ASK@]

Haniu, daj mi maila to podeślę.

Bogata w wiedzę Koleżanka właśnie po takich pytaniach testowych zaczęła mieć wątpliwości co do domu dla Maszy i Misia.Wszystko wyglądało fajnie tylko coś mi nie dawało spokoju.Lampka sie paliła.Niektórzy wiedzą bo płakałam rzewnie na ten temat. W szczegóły wdawać sie nie będę ale chodziło o wizyty pa i wieści z domu. Co państwo zaakceptowali przy umowie ale przy ankiecie nie.Po rozmowie z rodziną ,w przewadze 2 do jednego zadzwoniłam by ew uzgodnić szczegóły. Zdanie "muszę uzgodnić z żoną" dało mi wiele do myślenia. Wszak podobno uzgadniali o czym zapewniał nie raz. A ja i tak dusiłam mocnawo dalej.Nie grało coś. Pan zadzwonił późnawo i zrzucił na mnie odpowiedzialność podjęcia decyzji.Żona była na Paluchu ,wybrała kota i ja mam zdecydować które mają większe szanse na dom. Bo jeśli uznam,że moje mają nikłe to wiadomo, wezmą moje. A wypchaj się Pan ,pomyślałam.Dałam mu łaskawie ostatnie zdanie gdzie na Paluszku stanęło.Niech facio ma poczucie dania mi nauczki. I tak bym tam już kotów nie dała do nich.Skoro ja mam zaufać im to oni powinni okazać choćby cień empatii i współpracy. Zaznaczę,że kot został wybrany dużo wcześniej.Wygadał się.Szkoda,że go zostawili ciągnąć bajkę.
Paluszek będzie miał szansę a i wizyty pa nie będą stanowić problemu.Co nie omieszkałam oznajmić. Prosiłam tylko by od razu do weta z nim poszli i zaszczepili.Nawet jak wet będzie mówił inaczej.
Wracamy do punktu wyjścia.Kolejny raz mam nauczkę by wierzyć przeczuciom.
Kolejny raz dostałam wygawor od TZ na temat moich rozmów adopcyjnych.Podobno miód płynący z moich ust może odstraszyć każdego chętnego.Obkleja ich. Zaćmiewa rozum...sama nie wiem .Jest on szczególnie słyszalny bo telefonów jest mnogo.On jest szczęśliwcem bo nie słyszy co druga strona gada.Nie przyjął propozycji przejęcia tychże rozmówek. Ale dał zgodę bym tylko zwierza dokarmiała.Nie parała się adopcjami bo ponoć coraz trudniej kota wyrwać ode mnie.Fakt, moja wrodzona słodycz zanika w miarę głupawych telefonów.Zanika mi tolerancja.
Tolerancję TZ nie wykazał dla facia co o 24 dzwonił radośnie mówiąc...dzień dobry.Wszak mógł sobie pogadać równie radośnie.

Ranek spędziłam na poszukiwaniu w okolicy kota.Podobno mały.Podobno był w nocy na "naszym" śmietniku.Podobno zwiał na teren boiska miastowego.Danka czesała teren w nocy a ja teraz.Nic.

Dziś Marysia ma sterylkę.Kciuki poproszę.

[iwona66]

Marysiowe kciuczki

[Hania66]

Kciuki dla Marysi

a mój mail to: haniazyl@o2.pl -i... dzięki

[Alienor]

dla Marysi

[kussad]

[merlok]

Kciuki za Marysię

A dla Was

[kasumi]

[MalgWroclaw]

Za Marysię oczywiście kciuki.
Bardzo często słyszę groźbę: "to sobie wezmę kota ze schroniska". A proszę bardzo.