Tia, super

. Mała Czarna rozbroiła blokadę drzwiczek kocich. Ofelia chyba była w środku, bo prowizoryczne legowisko było zmyrdane, a Ofelia jest podejrzanie zmęczona i mało skłonna do zabawy. No ale oba koty żyją, ufff. Bo w pierwszej chwili, jak weszłam do domu i zobaczyłam luźne drzwiczki, to mi serce załopotało. Już myślałam, że z Carmen został tylko futrzany zewłoczek. No i prawie były noski noski. Prawie. Później Ofelia wlazła do łazienki przez uchylone drzwi, jak mała piła śmietankę, i obwąchałą jej dupcię bez syczenia. Ale później i tak na nią nasyczała, żeby nie było za różowo.
Dobra, muszę dzwonić do weta w/s tych testów.