ej, nie bądźcie tacy surowi w ocenach. Koty były podrzutkami, kobietka je wzięła i sądząc po opisie (drapak, spacery, sucha i mokra karma itp.) dbała o nie i była z nimi związana, coś się stało, ze nie mogła już ich mieć, bardzo możliwe, ze coś niezależnego od niej. Może np. musiała zmienić wynajmowane mieszkanie i właściciel zrobił jej aferę o koty? może dziecko zachorowało i lekarz wyzwał ją od nieodpowiedzialnych matek i kazał pozbyć się kotów (obie sytuacje znam z życia), może ma depresję, albo przewlekle na coś choruje i nie ma kto się kotami zająć gdy jest w szpitalu. Nigdy nie wiadomo CO się naprawdę stało. Może ona nie chciała się kotów pozbyć, na początku spanikowała i zaczęła szukać im domku ale potem sprawa przycichła i może myślała, ze jakoś jej sie uda, coś się zmieni i nie będzie musiała się ich pozbywać, a teraz znowu ktoś lub coś wywiera na nią presję? W końcu nie tak łatwo pozbyć się swoich kotów, które się wcześniej przygarnęło i kochało.
Nie wiem NIE ZNAM sytuacji. I dlatego nie oceniajmy, tylko starajmy się tak jak Alienor dowiedzieć jak najwięcej i nakierowac tą osobę na jakieś sensowne akcje żeby koty finalnie nie skończyły w schronie.
Widzę, że staruszka zrobiła kotom nowe ogłoszenia:
http://www.mojpupil.pl/modules.php?name ... 2&id=45133