Dostałam wieści od opiekunki Wojtusia ukochanego, który jest bardzo szczęśliwym kotkiem, i od opiekunów Majeczki, która ma się cudownie.
Poza tym chciałam bardzo, bardzo podziękować alince6, która wzięła na tymczas moją Lili i znalazła jej wspaniały dom. Wcześniej o tym nie pisałam. To była dla mnie trudna decyzja, ale rozsądna. Lili była moją kotką, tą, która prosiła o pomoc na skrzyżowaniu w Cieszynie, która tak długo chorowała i w końcu została, ale postanowiłam ją oddać, ponieważ była najbardziej nadającą się do adopcji, no a w mojej sytuacji - wiadomo... No i dla Lili tak było lepiej. Najpierw kilka dni Lili spędziła u mahob, za co też ogromnie dziękuję, i ta zmiana w ogóle nie była dla niej trudna. Potem u Aliny czuła się wspaniale, co więcej, zaprzyjaźniła się z innym kotkiem i to dramatycznie!

Alina, jestem Ci ogromnie wdzięczna...

No a ja oczywiście mam poważne kłopoty z żołądkiem. Mam za mało problemów, ot co.