Alienor pisze:Jak pisałaś że gasiliście Ameczkę, to myślałam, że w sensie przenośnym a tu najwidoczniej całkiem dosłownie gasiliście małą białą rozrabiarę...
Ha, ja od razu miałam przeczucie. Biała Owca mogłaby przybić piątkę z Korneliuszem i małym kotem.
W listopadzie i grudniu postanowiłam się doświetlić psychicznie zapalając sobie różne świeczuszki. Kawa oczywiście jest za mądra na takie działania, ale pozostała dwójka wyraziła zainteresowanie. Przy czym mała upaliła sobie wąsa, a Korneliusz ogon. Na szczęście w obu przypadkach byłam czujna, a i koty nie za bardzo zauważyły swoją stratę, tzn. głównie Korneliusz, bo wirbyska to raczej odpowiednie info do małego móżdżku przekazała.
Korneliusz nadal okazuje wielką namiętność do płomienia, niestety. Jeśli więc zapalę świeczkę, muszę jej pilnować. Postanowiłam zakupić stosowne lampiony, w które mogłabym wkładać świece. Np. w Almi Decor czasem mają całkiem ładne, a są o tyle lepsze od świeczników z dziurką, że przez szkło światło prześwieca w pełni.
Za to ostatnio mała, dla odmiany, załatwiła mi dwa świeczniki w kształcie kielichów - stały dla ozdoby na stole - władowała się na nie pełnym pędem i "się zbiły" jeden o drugi. W ramach podsumowania - i tak dziw, że wytrzymały tak długo... (dodam, że sama bym szklanych nie kupiła, dostałam w prezencie).
PS. Choć wydaje mi się, że taki włos podpalony "na sucho" (bez oleju, benzyny itp.), to raczej nie stanie w płomieniach, tylko się sfajczy do skóry, co najwyżej pozostawiając po sobie niezły smród. Nawet kiedyś babcia zapodała mi to jako stary sposób depilacji, którego kiedyś panie używały. Nawet z ciekawości wypróbowałam, nie parzy skóry. Bezposrednio przed randką jednak nie stosować, jeśli ktoś nie chce ciągnąć za sobą woni krematorium.
