Zanosi się na to, że będę próbować połączenia. Przed wyleczeniem, wyczyszczeniem uszu, odrobaczeniem i szczepieniem Carmen nie pójdzie raczej do adopcji. Za duże ryzyko dla kota. A nie chcę jej przez kilka tygodni trzymać w łazience, bo na powierzchni 1,5x2m zmniejszonej o pralkę, 2 szafki, kabinę prysznicową i wc kot naprawdę nie ma zbyt wiele przestrzeni życiowej (a Mała Czarna jak na razie jest kotem wyłącznie podłogowym

).
Karena, a masz może tą książkę do pożyczenia?
Acha, chyba już przeniosę Carmen do Ofelkowego weta. Nie mam żadnych większych zastrzeżeń do dotychczasowego leczenia, ale Jarzębowskiego mam stanowczo bliżej domu i mogę iść z małą Czarną po pracy, zamiast targać ją do pracy i stamtąd do weta. Wczoraj przynajmniej dwa razy kaszlnęła, nie wiem czy czekać spokojnie do poniedziałku czy przetuptac się z nią jutro do południa na konsultację. Antybiotyk w zastrzyku w końcu dostała, powinien działać... Kichać już nie kicha, ale kaszlnąć jej się zdarza. A jak mnie kusi, żeby jej już przeczyścić uszy

... A wet mówił, że dopiero w poniedziałek, bo jeszcze wytruwamy żyjątka. No i nie wiem, kiedy będę mogła ją bezpiecznie wypuścić w łazienki, np. gdy Ofelia będzie zamknięta w sypialni. W zasadzie nic nie wiem. Jarzębowski jest o tyle fajny, że gaduła i wszystko powie co i jak, można pytać i pytać. (inna sprawa że czasami się trochę poczeka w kolejce

).