"I tak człowiek trafił na kota..."

świetny wątek, szkoda że tak późno tu trafiłam
ale już zostałam wielbicielką :mrgreen:

isabell36 pisze:świetny wątek, szkoda że tak późno tu trafiłam
ale już zostałam wielbicielką

W samą porę - tu się dopiero zacznie dziać za chwilę :mrgreen:

już za parę chwil, za chwil parę... :spin2:

Nom, już nie mogę się doczekać

I zdjęcia całej trójki chłopaków z Duzym na czele :ok:

Bezcenne

agusialublin pisze:Nom, już nie mogę się doczekać
I zdjęcia całej trójki chłopaków z Duzym na czele Bezcenne

jaki tu jest babiniec fanek :lol:

wstyd się przyznać, ale nie jestem lepsza - dołączam i czytam! :ok:

Maupa pisze:jaki tu jest babiniec fanek wstyd się przyznać, ale nie jestem lepsza - dołączam i czytam!

Nom trochę sie nas zebrało :mrgreen:

A ile się jeszcze nie ujawniło :mrgreen:

dawno mnie tutaj nie było a tu takie zmiany. Gratuluję decyzji i odwagi. Mnie też marzy się drugi kot . Tylko jak przekonać rodzinę....?

...Mnie też marzy się drugi kot...

Do mnie już trzeci nadbiega. Wywalą mnie z roboty chyba. I z domu też.

Villentretenmerth pisze:Do mnie już trzeci nadbiega. Wywalą mnie z roboty chyba. I z domu też.

sądząc po ucieszonym pysiu, nie będzie to jakaś wielka tragedia - w porównaniu z posiadaniem kolejnego samca w stadzie

No tak, u Villena silna męska ekipa. U mnie same baby :lol:

. Chyba trzeci raz w życiu znalazłam ot tak na ulicy kota, i trzeci raz płci pięknej. To chyba jakiś urok :wink:

. Ale domki łatwiej znajduję dla kocurów.
A tak wogóle:
Już za chwileczke, już za momencik,
Maru po domku zacznie się kręcić.
Kręcić się będzie kocię kochane,
czy jego rzeczy już spakowane?

Spakowane!

... a to mi przypomina, ze papierki trzeba przygotować :oops:

Villentretenmerth pisze:...Mnie też marzy się drugi kot...

Do mnie już trzeci nadbiega. Wywalą mnie z roboty chyba. I z domu też.

podzieliłbym Twój los

hutek pisze:
Villentretenmerth pisze:...Mnie też marzy się drugi kot...

Do mnie już trzeci nadbiega. Wywalą mnie z roboty chyba. I z domu też.

podzieliłbym Twój los

też tak myślałam dopóki na mojej drodze nie stanęła Rysia :mrgreen:

postawiłam sprawę na ostrzu noża: kot jest chory i nie groź rozwodem bo do wyleczenia musi zostać ...
i tak jest z nami już dwa lata :lol:

Tż odpuścił po 3 miesiącach - jak zadzwonił pierwszy domek :ryk:

"I tak człowiek trafił na kota..."

Kto przegląda forum