MalgWroclaw pisze:Miłość każda jest trudna. Gdyby była łatwa, nie byłaby miłością, co najwyżej zakochaniem.
amen.
Ranek jak co dzień, tylko ja jak zwykle ostatnio bardziej się ślimaczę.Więc motając się między garami, lekami, puszkami usłyszałam jęki.I to takie,że mnie włos już żelem najeżony i tak się podniósł. Koty zaczęły się zlatywać do małego pokoiku a ja za nimi dreptałam i uciszałam już panikę.Bo wyobraźnia mi podpowiadała obrazki różniste.
Zlokalizowane jojczenie-to Masza. Szlag!!! Ale żyje. Nie wije się w jakiś konwulsjach albo co.Zwymiotowała...żywego glista. Jeszcze większy szlag. Dobrze,ze glist.Cholera, znów glist. Dopiero co odrobaczane malce były, całe stado było.Malce już 3 x. Masza mało co się nie wybrała na tamten świat dzięki towarzyszom na gapę ostatnio.Do tej pory paznokieć mi złazi od Bianki co powiedziała zdecydowane NIE dla mojego tabletkowego molestowania. Nogi się mi ugieły na myśl o Maszy i reszcie.
Próbuję dodzownić się do weta.
Zamówiłam szczepienia w ilości szt.15 a na milbemax plany miałam w przyszłym miesiącu.
Rok zaczynamy od robali. Wijące się gadziny mocno mi dzieci umęczyły i ... przetrwały.