K-ów, życie toczy się dalej ale czas na zmiany ...

Orest ma już ładne oczka, ale jeszcze mu dzisiaj zakropiłam. Przydałoby się je kropić i obserwować. On niestety bardzo tego nie lubi (kropienia, nie obserwowania :wink:

). Gryzelda i Clint już ciachnięte, dostały zastrzyki przeciwbólowe. Co do Gryzeldy, jak przyszłam rano, to myślałam, że ją nam na tej sterylce podmienili: miziała się, mruczała i udeptywała

(naprawdę). Niestety, potem dostała ten zastrzyk i znowu zaczęła syczeć. Clint miział się i przed zastrzykiem i po. Jak się go głaska, mruczy, ale gdy się mu akurat nie poświęca uwagi, płacze. Saga ponownie mruczała, chociaż dalej jest dość bojaźliwa. Miron ciągle odczuwa niedosyt głaskania.

Jak dobrze pójdzie, to Miron już jutro wróci (razem ze Skrzekotą, rzecz jasna) do domu. A najpóźniej w Sylwestra. Za to dzisiaj wracają do nas Oscar i Izolda. Tymczas im się skończył.

Oscar i Izolda jednak jeszcze nie wróciły, mogą zostać kilka dni po Nowym Roku w DT. Za to byli mikołajowie i przynieśli kotom sporo karmy: puszki i suche, w tym także nerkowe dla Julki. I zabawki, takie kuleczki z piórkiem; Clint oszalał z radości. Mam nadzieję, że trochę ruchu sprawi, że kuwetka mu się zapełni.
Gryzelda po sterylce się mizia, mruczy i strzela baranki. Normalnie podmienili nam kota

Reszta kociarni ok, Julka wyspacerowana (bo była ukochana ciocia Ania).

Gryzelda jeszcze w dniu przed sterylką taka miziasta była. Coś się kocie przestawiło :wink:

mahob pisze:Gryzelda jeszcze w dniu przed sterylką taka miziasta była. Coś się kocie przestawiło

Dzisiaj też była miziasta, a potem nagle, bez uprzedzenia, wciąż jeszcze mrucząc użarła mnie w rękę. I to skubana tak, że niby śladu nie było, a piekło jeszcze prze jakiś czas po incydencie. Nie lubię jej już :wink:

. Za to Clint, Orest i Filipek mi to wynagrodzili: kochane pieszczochy :1luvu:

. Cezarek też miziasty, chociaż przesiaduje głównie na klatce Diablicy, gapiąc się w okno. Dziś próbował rozwalić siatkę zabezpieczającą. Orest wczoraj wieczorem miał kropione oczy, bo spojówki były czerwone, dzisiaj tez moim zdaniem oczka były zaczerwienione, próbowałam je zakropić, ale on się tak szarpie, że nie wiem, ile tak naprawdę poszło do oczu :roll:

. Koniecznie trzeba zwracać uwagę na te jego oczka. Z Sagi robi nam się miziak, pomimo jej bojaźliwości. Mruczy ślicznie

.

Wszelkiej pomyślności w Nowym Roku dla wszystkich tutaj zaglądających

Stary rok zakończyliśmy jeszcze śmiercią Majeczki, której nerki odmówiły posłuszeństwa ale i decyzją o adopcji Ibu. Mamy nadzieję, że kolejny rok będzie nieco dla nas łaskawszy

W jakich godzinach jutro wieczorem mogłabym przyjść podrzucić coś do paczki dla Centaurusa? Mam pufę - posłanko dla kota, przyda im się?

I mam pytanie - czy byłoby możliwe zamówienie karmy w sklepie AFN ale tak, żebyście tę karmę dołączyli do paczki dla Centaurusa? Bo po co mam kupowac gdzie indziej, skoro tutaj mogę i was i ich wesprzeć

Avi, jak się umówisz na piątek z Mahob, to się poznamy i wymiziamy wszystkie koty za wszystkie czasy xP

Ja będę jutro (w piątek) miedzy 18.00 a 19.30 (mniej więcej). Zapraszam

zamierzam być, tak jak rozmawiałyśmy

Hm, to może faktycznie w piątek

zeby poznać Maupę i wymiziać koty, bo dziś nie miałabym na to czasu...

Tylko czy to nie będzie za późno? Kiedy tę paczkę chcecie wysłać?

Avi pisze:W jakich godzinach jutro wieczorem mogłabym przyjść podrzucić coś do paczki dla Centaurusa? Mam pufę - posłanko dla kota, przyda im się?

I mam pytanie - czy byłoby możliwe zamówienie karmy w sklepie AFN ale tak, żebyście tę karmę dołączyli do paczki dla Centaurusa? Bo po co mam kupowac gdzie indziej, skoro tutaj mogę i was i ich wesprzeć

jak najbardziej, niektórzy tak robią i wszystkie możliwe zwierzaki na tym korzystają

Pierwsza transza darów idzie w sobotę, bo jedzie ktoś samochodem. Kolejna w przyszłym tygodniu, bo są chętni jeszcze wtedy coś dorzucić

Do domu jedzie Oscar i to już w niedzielę. :ok:

A potem Filip, ale jeszcze nie wiem, kiedy.
Izolda zostaje nadal na swoim DT.
A Orest ma brzydkie dziąsła, trzeba by mu kupić dentosept i smarować.

byłyśmy, pomiziałyśmy, wykarmiłyśmy :ok:

zostawiłam orijena (jest otwarty! trzeba go szybko rozdysponować) i sześć puszek gimpeta (to są karmy filetowe, nie bytowe, czyste mięso w galarecie - pewnie dla wybrednych lub delikatniejszych żołądków). Filip zyskał aprobatę babci, skoro wpakował się jej na kolana i był taki grzeczny

dziękujemy mahob za umożliwienie wizyty :1luvu:

Cała przyjemność po mojej stronie

Filip pięknie się zaprezentował - bo to fajny kot jest

Mam nadzieję, że zmiękczył Babcine serce :wink:

K-ów, życie toczy się dalej ale czas na zmiany ...

Kto przegląda forum