Witaj!
Męczy mnie koszmarny kaszel i z nosa kapie. Jakoś trzeba to przetrwać. Mam nadzieję, że to już schyłek grypy.
Zuzia i Ghana padły właśnie po spacerku przedpracowym z TŻ.
A kociarnia odsypia szaleństwa ranne.
Solarie - Tak Zuzia każdego kota przyniesionego do domu traktuje chyba, jak swoje dziecko. Zresztą Ghanę też od mini szczeniaczka wychowała. Ma zadatki na idealną matkę. Gdyby nie to, że świat zalany jest niechcianymi pieskami, to mogłaby nią zostać. Ale na szczęście ma inne okazje by się sprawdzać w tej roli. Jedyny kłopot, że spotkane na spacerach szczenięta próbuje sobie przywłaszczać.
U Gajeczki nie nazwałabym tego terytorializmem. I nie jest aż taka zaborcza raczej. Chociaż nie jest to cecha jej obca. Jeśli chodzi o drapak, to zupełnie w nosie ma to, że Lolek zajmuje budkę górną, a Wiki pakuje się do dolnej. Tylko nikomu nie wolno zajmować jej hamaczka. Czasem lubi pobyć sama, częściej układa się blisko innego futra. Lubi przebywać z Ghaną i Primką. Nie lubi, gdy ktoś rusza jej ulubioną zabawkę, odbiera ją małodelikatnie jeśli już jakiś szaleniec odważy się ją wypożyczyć. Czasem zabiera inne zabawki, ale np. nie zabiera nigdy ukochanej zabawki Primki, jakby szanowała, że jest jej własnością. Lubi królować, pokazać, że jest najważniejsza. Ale udaje się jej to do czasu. Brawcia to taka cicha woda. Cierpliwa, ale jak już sobie delikwent nazbiera... to zapamięta nauczkę na dlugo. I Gaja dobrze o tym wie, ale i tak lubi się sprawdzić.
Wszyscy mówią, że koty nie są stadne, że nie ma wśród nich jednorodnego układu w grupie. Moje koty żyją troszkę inaczej. Chyba są bardziej psie. Na pewno nie są samotnikami, bo nie lubią w odosobnieniu odpoczywać od siebie dłużej niż np. ja od TŻa. Układ jest taki, że chociaż Gaja startuje czasem z łapką do Zuzi, to wie, że ona tu jest szefem. Zuzia rozsądza spory, rozdziela zawśnionych, pilnuje i uważa. Ghana jest zaraz za nią. Bo Zuzia jakby wspiera jej stanowisko. Potem jest Brawcia, która ma najlepsze układy z psami, ma wiele psich zachowań, których uczyła się niejako na moich oczach. Potem jest Gajeczka, która jednocześnie stara się pokazywać, że jest bardzo ważna i nikim się nie przejmuje. Taki mały pozer. Primka dużo z nią ostatnio rywalizuje. One się obie strasznie kochają i szybko wybaczają sobie awantury. Lolek bardzo zgrabnie wpisał się w grupę. Jest wyluzowany, kontaktowy, otwarty i ustępliwy. Wiki nieco odstaje, bo jest często spięta, lubi się spierać. Ale oboje uczą się zasad domowych. Kiedy się czegoś przestraszą, to lgną do siebie. Potrzebują wzajemnego wsparcia.
Wydaje mi się, że kiedy Wikolki znajdą swoje miejsce na świecie, to tęskniła będzie Primka, której potrzeba dzieciaków do zabawy. Ona jest wiecznym dzieckiem. A Gaja i Brawcia nadają już na innych falach. Z Wiką nie ma super układów, ale poganiać się lubią. A z Lolkiem nauczyla się dogadywać. I oczywiście Zuzi będzie brakowało koteczków. Ona po powrocie ze spacerów sprawdza zawsze, czy wszystkie koty są w domu.