Matematyczka się znalazła
Potem.
Jeszcze nie kilka miesięcy

Na teraz jest tak, że Morel sobie chadza do dwóch kuwet zamiennie, sika praktycznie normalnie, je. Rozleniwiona totalnie, pozwala sobie wlewać w dziub wodę, grzecznie przełykając i nie wiem czy w ogóle w inny sposób pije - moze w nocy.
Na razie umyłam kuwetę Migdała, zapasową, 'główną' przed samym pójściem spać i dopiero ten żwirek. I moge miec nadzieję, że nasika nad ranem bo lecznica od 10.00

Jak nie nasika do tej kuwety do południa to se mogę żwirek z powrotem , do poniedziałku schować
Będę też dzwonić do dr T. co oni robią jak kot ma pusty pęcherz, a trzeba zrobić cystocentezę. Wtedy jak byłam - nie zaproponował kroplówki...
Przy okazji - wczoraj miałam przygotowaną nospę jakby co. Ale to były godziny nocnowczesnoporanne i nie miałam z kim skonsultować sposobu podania kawałka tablety. Próbowałyście? Jest sposób na to by się kot nie zapluł totalnie?
Tym razem się obyło, ale wolę wiedzieć.
Teraz jest potem
Zauważyłam, że Migdał, który jakiś czas nie rzygał co chwilę, znowu wymiotuje jak a/nie pogryzie b/zje za dużo. Ostatnio dość gwałtownie i objętościowo się odbyło, jak dostały po 50g z puszki, Morela zjadła połowę, Migdał zjadł połowę, następnie poszedł do kuchni i wyżarł do reszty [to swoje] , przyszedł do pokoju i wszystko zwrócił. [jakby nie mógł juz w kuchni...]
Poczytałam o żywieniu w kontekście ilości,
częstości itp. Również na barfowym wątku. Dla mnie jest przekonujące, że koci mały żołądek ..., że w naturze poluje i zjada [jeśli upoluje] małe ilości [myszka 10-20 g] nawet kilkanaście razy na dobe bez rozgraniczeń na dzień i noc. No, nie będe opowiadać, bo można poczytać. Na barfowym dziewczyny piszą o tym jak nie zabierają miski nie dokończonej i koty zjadają w ciągu np. godziny. I takie tam.
Troche to jest upierdliwe, ale Migdał łaził za mną jak porąbany wyglądając na głodnego. Więc próbuję dawać po trochę, mniej mięsa rano i wieczorem, w międzyczasie coś, choćby chrupy ale tyle ile sie mieści w palcach, [rano jak Morela mnie po to budzi, jak wstanę, a śniadanie mają później...] w sensie 'szczypty', pół żółtka 2xtydzień. Trochę małej puszki. Nie namawiam. Jak nie zjedzą - zostawiam. Migdał na ogół dokończy w nocy.
Zobaczymy, na razie wygląda jakby pasowało.
Ale właśnie dlatego nie wiem jak to będzie z wyjazdem. Mam nadzieję, że zostawienie michy nie będzie pretekstem do wyżarcia naraz.