kamari pisze:Pięknie opisałaś zwierzaki i siebie

Mam nadzieję, że Lila się odnajdzie. Zrobiło się ciepło, pewnie gdzieś powędrowała. Dobrze, ze jest wysterylizowana
Skoro lubisz robić fotki, to wrzucaj tu jak najwięcej, chętnie pooglądamy

Jasne ,że mogę dodawać jak najwięcej zdjęć , ale ja robie zdjęcia amatorskie i nie są ładne

.
Dopiero się ucze

. Jedyne co jest na nich ładne to zwierzaczki
Dziękuje , z komplemęt

.
alab108 pisze:Daria super opisujesz swoje zwierzaki. Z przyjemnością się czyta o nich

Dziękuje ci bardzo

Powoli mame namawiam ,żeby wysterlizować w styczniu Szaron . Mama powiedziała , że jak uzbieram szybciej od niej kase to wysterlizujemy i mama chce ,żeby Misio był w tym samym czasie wykastrowany

.
Krótka historyjka

:
Dawno dawno temu (2 lata temu

) , gdy moi rodzice obchodzili rocznicę ślubu (8 listopada) u mojego taty w garażu , był wtedu nas sąsiad i taka tam rodzina . Tato z wujkiem wyszli na dwór i nie zamkneli drzwi . I jak ich nie zamkneli tak zaczyna się moja przygoda

. Jak nie zamknei drzwi to wzlizgną się przezne koteczek

. Ja go na początku nie zauwazyłam . Chodził sobie chodził i jak tato wrócił to go zauważył

i mnie zawołał

. A ja szybko wstałam z krzesła i poszłam do Taty ,a ja patrze a w koszyku na nażędzia śpi sobie słodko kiciuś

. Zawołałam szybko Mame

, mama przyszła i go nawet nie zauważyła , ale ja kickę wziełam na rączki i bardzo w siebię wtuliłam i pokazałam mamie i reszcie . Zgodzili się ,żeby z nami został , ale tato powiedził ,że nie mogę go trzymac w domu bo tam mam już jednego kotka (eliocika) . To ja się taty posłuchałam i zrobiłam mu ciepłe spanko dałam mu tak legoeisko i takie tam zabawki . Ja się tego trzymałam ,że w domku może być tylko Eliocik , ale moja mama nie zabardzo

. (A kiciusia końcówka ogonka była taka zeschnięta , ale się po kilku miesiącach zakoiło i miał po prostu krótszy ogonek

) . Ja tam się ucieszyłą ,że mama go przynosi do domku , Eliocik miał się z kim bawić i ogólnie było wesoło . Tato się do niego przyzwyczajł

ipozwolił zostać jemu w domu , Eliocik też go grzecznie przyją . Na początku jak przyszedł to myślałam ,że to dziewczynka więdz nazwałam go Fifi , ale po krótkim czasie spostrzegłąm ,że to chopczyk

. I zmieniłam mu imię na Fifek

. Po dłuższym czasie Eliocik mi gdzieś uciekł

. Nie był wykastrowany i chyba poszedł na kotki

. Znalazłam Eliocika po kilku tygodniach całego podrapanego ze zamanym ogonkiem

. Nic nie chciał jeść , pić akurat byłą niedziela weterynarz nieczynny nie miałam i tak jak do niego pojechać ;( . Ale myśle ,że Eliocik przyszedł się pożegnać , bo go na drugi dzień już go nie było . Sąsiadka twierdzi ,że znalazła go nieżywego u siebię

. Ale teraz już wracam do Fifusia . Fifusia po upływie tygodnia wykastrowałam

, ale po kastracji mineło 6-7 miesc. i znikną gdzieś bez śladu

. I już go od tamtej pory nie widziałam

.
Fifuś

:

Eliocik


Zostaną na zawsze w moim Serduszku <3 !.
A teraz jakieś stare zdjęcia

:
Lila w pierwszy dzień na moich rękach

:

Moje myszki (które odeszły od demnie w tym roku

) .
Marni to myszka polna ,którą przyniusł mi Fifuś , a ja Marni uratowałam

od fifusia . Fifuś codzienie siedział przy jej latce i się na nią patrzył

.

A teraz druga myszka Misio

. Misia miałam ze sklepu zoologicznego . Były w zoologicznym w akwarium 3 myszki

. Poszłam po myszki z Siositą i przyjaciółką Sarą . Nie wiedziałyśmy ,którą wybrać więc Malwina moja siostra wybiera

i wybrała Misia

. No i poszłyśmy kupować

. ale przy wyjściu zostałam jeszcze przy akwarium i tak się patrze na te dwie myszki takie przerażone

,że aż mi się płakać chciało

. I postanowiłąm ,że wezmę jeszcze jedną ,żeby Misio nie był smutny i nazwałam ją Laluś

. Ale potem moja przyjaciółka staneła przy tym akwarium i się jej przykro zrobiło ,że tamta zostanie Sama

i po chwili przemyślałam to i kupiłam trzecią

. A trzecia to była dziewczynka i nazwałam ją Smerfetka

. Okazało sie ,ze Smerfetka była chora i odeszła

, bardzo płakałysmy

. Jak przesła nam rozpacz to Lalus nas opóscił

. Okazalo sie ,ze tez był chory

.Misio został sam

i po roku czasu mnie zosawił i dołaczył do rodzeństwa

.
Misio

:

A teraz Kicia o imieniu Daruś

:
Daruś to chłopczyk obdażony moim imieniem (tylko w formie męskiej)

. Daruś to nie mój kotek , ale ja go karmię codziennie po szkole różnymi karmami , a jak zapomne karmę to mnie goni ,aż pod dom mojej babci i czeka ,aż zejde z karmą

.
Daruś (Darek) we własnej osobie :

A teraz ja i moja ukachana (najukochańsza ) Sarcia !

. ( Chyba już wam wcześniej pisałam ,że w Marcu od demnie odeszła i że miała 14 lat

)



Jak już wam pisałam miałam kotka o imieniu Fifuś

, a mój mały kuzyn "odgapił" bo rok temu na wakacje przyszedł do nich piesek chłopczyk i nazwał tak Samo i powiedział : " Nazwe go Fifek bo daji(czyli Daria) kot tak ma na imię "

. Nie zabardzo mnie to ucieszyło ,ale ujdzie

.

I to na teraz chyba wszystko

. Do zobaczenia wieczorem

. Dziękujemy za uwagę
