Zobaczyłam ją kilka dni temu jak biegła między blokami , malutka ruda istotka. Myślałam,że do budek gdzie jest jadalnia i suche o każdej porze stoi bez obawy o zamarzanie i woda.Ale nie trafiła tam jednak za malutka i głupiutka by znaleźć sobie w śniegu i mrozie jedzonko.Ten dzień wyniosłam pod samochód miseczkę jak odeszłam zjadła ale mimo moich wysiłków i przemarznięcia nie dała się złapać. Potem raz jeszcze mi mignęła ale nie znalazłam jej, przeżywałam cały czas, nie mogłam spać ani jeść, myśląc o malutkim rudasku. Mąż mnie opieprzał,że już nie zmądrzeję przeżywając każdego dzikiego kota a kotów mnóstwo i sobie poradzi. Wczoraj moje zdziwienie bo jedna z mieszkanek z dziećmi przyszły powiedzieć ,że mały rudasek głośno płacze pod samochodem z dugiej strony naszych bloków. Poszłyśmy ale nam uciekał płacząc cichutko, postawiłam z daleka miseczkę, wyszedł, zjadł i uciekł. Oni powiedzieli,że chłopcy go głaskali i dawali kiełbaskę z ręki. Rano nie mogąc całą noc spać szukałam tych chłopców czy złapią kota. A on siedział na ich klatce bloku bo było otwarte. Przynieśli mi maleństwo.Nie mogę go zostawić ze względu na sprzeciw męża by kot w domu był, ale załatwiłam na kilka dni dt u mojej bratanicy. Chciałam go zanieść najpierw do budek ale on taki maleńki i inne koty mogą go nie akceptować, mógłby uciec gdzieś dalej bez szans na przeżycie. Wyglada,że ktoś go wyrzucił albo komus uciekł z gospodarstwa, bo w domu się nie bał, leżał na miękkim posłaniu w łazience a potem przeszedł na położone w brodziku gazety ( nie mam kuwety położyłam w tym celu) ale nie nabrudził tylko tam spał najedzony, napity,spryskany na pchełki. Nie jest zapchlony, śliczne duże zdrowe oczka. Wystarczyło parę miziaków i kociak wywracał fikołki udawadaniając,że jest dziewczynką. Poprosiłam moją bratanicę by kilka dni go przetrzymała będe szybko szukać mu domku. Ona ma juz 7 kotów i pieska, w tym dwa ode mnie adoptowała a reszta z melin i ulicy.Ona do późna w pracy to jej mama opiekuje się zoo ale na więcej kotów się nie zgadza by pilnować. Poza tym żyją z jednej małej pensji bratanicy i nie są w stanie wyżywic więcej zwierząt. Pisek hałasliwy, mały bawi się z kotami i domagał się zabawy z rudaską. Nie bała się za specjalnie ale zabaw narazie nie chciała. Rozgladała się, obejrzała tamte koty i oddawała pieszczotom bratanicy. Proszę może ktoś ma kogoś kto chciałby ja przygarnąć nie moge jej teraz wyrzucić do budek na zimę.




