Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 28, 2012 0:56 Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

Pragnę przywitać moich gości w drugiej części mojego wątku.
Troszkę już poznaliście mnie, mam nadzieję, że będziecie zaglądali do mnie w dalszym ciągu.
Miło było z Wami, wspieraliście mnie, byliście ze mną w tych dobrych i tych złych, ciężkich chwilach. Dziękuję Wam, że jesteście.

A tak zaczynałam przygodę z Forum Miau - nieśmiało, z obawą i teraz cieszę się, że mogę kontynuować dalej mój wątek: viewtopic.php?f=1&t=142462


Witam Wszystkich na moim kociolubnym wątku. Nie jestem tutaj tak znana jak inni forumowicze, ale kiedyś zawsze jest ten początek. Postanowiłam i ja dzielić się z Wami moimi radościami i troskami związanymi z kotami – cudownymi stworzeniami.

Mieszkam w Sosnowcu, dosyć dużym mieście, gdzie problem bezdomności kotów jest równie duży. Jestem osobą, która od kilku lat wraz ze swoją rodziną pomaga bezdomnym, chorym, najbardziej potrzebującym pomocy kotom. Robimy to zupełnie prywatnie, bez żadnej pomocy finansowej, wszelkie wydatki ponosimy sami ze swoich własnych kieszeni.
Nasze koty objęte są dobrą opieką weterynaryjną, wszystkie są odrobaczane, szczepione i sterylizowane, są nauczone do korzystania z kuwety, dobrze karmione, przyjazne, wypieszczone i przede wszystkim kochane przez nas.
Obecnie w moim mieszkaniu przebywa 12 kotów, choć ich liczba ciągle się zmienia. Nie wszystkie nadają się do adopcji, niektóre są w trakcie leczenia, inne, zdrowe czekają na adopcje.
Koty nieuleczalnie chore, nie nadające się do adopcji pozostały na stałe naszymi rezydentami.
Nie prowadzimy statystyki kotów wyadoptowanych , dużo ich przeszło przez nasze mieszkanie.
Staramy się w miarę naszych możliwości pomagać innym osobom, które potrzebują czasami wsparcia w wykarmieniu czy leczeniu swoich kotów.
Dokarmiamy koty wolnożyjące, stawiam im budy, udostępniliśmy własną piwnicę, w której mają zawsze jedzenie i ciepłe, bezpieczne schronienie.

Cztery lata temu założyliśmy i do tej pory prowadzimy stronkę adopcyjną " Przygarnij Zwierzaka" , aby chociaż w ten sposób pomóc zwierzakom w całej Polsce.
Umieszczanie ogłoszeń jest całkowicie bezpłatne i mam nadzieję, że już trochę zwierzaków znalazło dzięki naszej stronce domy.

W naszym mieszkaniu przebywały różne koty potrzebujące pomocy, koty bezdomne, porzucone, chore, przeganiane przez ludzi, niechciane, koty niczyje. U nas zawsze mają choćby namiastkę domu, mogą poczuć się bezpiecznie, zawsze czeka na nie pełna miseczka i zawsze mogą liczyć na ręce chętne do głaskania.
Czasem bywają bardzo ciężkie dni, lecz najgorsze są te, kiedy to przegrywa się walkę z ciężką chorobą, walkę o życie kochanego kociaka. Takie chwile nie ominęły również nas i kotków, które odeszły za Tęczowy Most.
Jednak te kotki na zawsze pozostają w pamięci i w sercu.
Na szczęście, więcej jest powodów do radości, kiedy kotki zdrowieją, kiedy są radosne i szczęśliwe, kiedy znajdują dobre domy. Każda adopcja jest wielkim przeżyciem, kiedy to radość ze znalezienia domu, miesza się z żalem rozstania z kotkiem, z którym przecież tak wiele nas łączy.


Ku pamięci tych które odeszły Za TM [*][*][*]. Byłyście takie dzielne, lecz przegraliśmy wspólną walkę o życie. Nigdy was nie zapomnę, mam nadzieję, ze kiedyś się spotkamy i będziemy razem szczęśliwi. A tak chciałam dać wam wszystko co najlepsze.

Felix - zaawansowana białaczka. Był dorosłym kocurem, żył u mnie króciutko, ale był kochany chociaż w ostatnie dni jego życia.
Obrazek
Daszeńka - zabieg sterylizacji i narkoza obudziły w niej ukrytą śmiertelną chorobę.
Obrazek
Urwisek - bezdomny kociak - zarobaczenie, nic nie pomogło, lekarze walczyli o jego życie, niestety
Obrazek
Czwórka rodzeństwa maluszków z działki - panleukopenia i kk. Umierały na moich rękach jedno po drugim. Nie pomogły nawet transfuzje krwi.
Rupercik
Obrazek
Tusieńka
Obrazek
Tosieńka
Obrazek
Kropeczka
Obrazek
Myszeńka - półroczna śliczna koteńka również z działek - panleukopenia
Obrazek
Kubuś - chory, bezdomny kocurek, niestety białaczka
Obrazek
Szarusia Klarcia - kotka z działek, po wielokrotnych zapaleniach płuc na działkach. Już było dobrze, brała leki, lecz dostała ataku padaczki którego nie dało się opanować. Po całonocnej walce lekarzy z nieustającymi napadami padaczki, musiałam podjąć tą okropną decyzję. Nie było ratunku dla niej.
ObrazekObrazek
Tosiek - zm. 24.06.2012. Przewlekle chory na nerki. Już nie mogłam dłużej odwlekać tej okrutnej decyzji. Jego organizm był wycieńczony chorobą, nie jadł, nie pił, nie miał siły chodzić.
Obrazek
Dwie maleńkie koteczki - zm. 14 i 15. 09. 2012. Z trójki rodzeństwa, tylko jeden zdołał pokonać wirusa, który zabił jego siostry. Koteczki umierały jedna po drugiej, to był dla mnie szok. Do tej pory nie mogę zrozumieć, czemu takie maleństwa tak krótko żyły, czemu tak cierpiały, czemu, czemu ???????
Obrazek
Marcelek - zm. 30.10. 2012. Ostra postać FIP. Znaleziony u mnie w piwnicy, trzy dni był u mnie. Miał zaledwie roczek. Odszedł cichutko, zostawił pustkę i niespełnioną nadzieję na podarowanie mu dobrego życia.
Obrazek
Tigrunia - zm. 04.12.2012. Koteńka z działek, miała ok 5 miesięcy. Króciutko cieszyła się domem i miłością. Miała bardzo troskliwą opiekę, mogła mieć dużo więcej, lecz nie przeznaczone jej było długie życie. Wirus panleukopenii zabrał Tigrunię.
Obrazek
Frotunia - zm. 10.12.2012. malutka 4 miesięczna ślicznota. Białaczka znowu zebrała okrutne żniwo. Maleńka tak dzielnie walczyła, niestety, przegrała.
Przyszła z działek, miała już wszystko, zaledwie miesiąc cieszyła się domem. Kochana i taka radosna, musiała odejść. Teraz razem z Tigrunią są w niebie.
Obrazek
Czarnuszek - zm. 21.06.2013 Po trzydniowej walce o życie odszedł za TM, sponiewierany przez człowieka, znaleziony w tragicznym stanie cudowny kocurek. Biegaj Czarnuszku z innymi kotkami szczęśliwy i pamiętaj, ze zawsze będę o Tobie myślała. Tak krótko Cię znałam, jednak pokochałam od pierwszej chwili, kiedy Cię ujrzałam. Teraz serce moje rozdziera okropny żal. Przepraszam że nie mogłam więcej pomóc, tak bardzo chciałam abyś żył.
Obrazek Obrazek

===============================================================================================

A wszystko zaczęło się od Boni
. Bonia to moja pierwsza koteczka, którą przygarnęłam 7 lat temu. Była dzieckiem bezdomnej kotki, którą dokarmiałam pod budynkiem gdzie pracowałam. Pewnego dnia jej mama zginęła i dwa 3 tygodniowe kociaki zostały osierocone. Siostrzyczka znalazła inny domek, Bonia zamieszkała w moim. I to był mój pierwszy błąd. Do tej pory żałuję, że nie zabrałam obu.
Boniusia z siostrą
Obrazek
Boniusia
Obrazek
Bonia rosła, pomagała jak mogła, nawet podczas remontu
Obrazek
Zaprzyjaźniła się z moim psem i bardzo chciała z żółwiami
ObrazekObrazek

Od tego czasu popatrzałam inaczej na życie kotów wolnożyjących. To nie tylko śliczne kociaki, które biegają po osiedlach, to często ogrom nieszczęścia i tragedii. To choroby, głód, bezdomność i okrutne taktowanie przez niektórych tzw. ludzi.
Więc przybywało kotów w moim domu. Ile ich było, tego nie zliczę, ratowałam wszystkie, jakie znalazły się w obrębie mojego wzroku, wszystkie, które potrzebowały pomocy człowieka. Przykre są zawsze chwile, kiedy oddaję koty do adopcji. Bardzo związuję się z nimi uczuciowo, rozstanie jest jednak konieczne, aby pomóc kolejnym kotom.


Przedstawię jeszcze tylko kotki, które obecnie przebywają w moim mieszkaniu.
Boniusia
ObrazekObrazek

Zuzia - kotka ze zlikwidowanej huty. Była bardzo wystraszona, dopiero po dwóch latach pobytu u nas dała się pogłaskać.
Obrazek

Filemonka - kotka z podwórka, odtrącona przez matkę, kiedy była malutka. Teraz gosposia w mieszkaniu, zawsze pierwsza wita gości.
ObrazekObrazek

Ogonek - pozostawiony bez opieki kocurek z portierni, kiedy obiekt został sprzedany. Ogonek znalazł wspaniały domek :)
Obrazek

Marcysia - kotka z huty, znalazła u mnie schronienie i w mojej szafie powiła trójkę ślicznych chłopaków, którzy już znaleźli domy.
Szukam jej spokojnego, dobrego domu. Jest delikatna i trochę płochliwa.
ObrazekObrazek

Inka i Apacz - zabrane z tej samej huty co Marcysia. Tam są tragiczne warunki dla kotów, to przedsionek piekła. Niestety, to troszkę dzikuski, żyją swoim życiem, są nierozałączni.
Dla nich również szukam domu, tylko razem, wyrozumiałego i opiekuńczego.
ObrazekObrazekObrazek

Tosiek - mój słodki nerkowiec. Przybłąkał się jesienią zeszłego roku pod moją pracę. Był bardzo chory, wyleczyłam go, ma już dom u mnie do końca swojego, podejrzewam już niedługiego życia. Oby został z nami jak najdłużej.
ObrazekObrazek Tosiu odszedł od nas 24.06.2012[*]

Mój najsłodszy Baronik. Jedyny z kotów, które przyszły z działek z panleukopenią, który przeżył i teraz może być dawcą krwi dla innego chorego kotka.
Był moment, kiedy jego życie wisiało na cienkim włosku, ale chłopak miał silną wolę życia i udało się. Jest wiecznym smarkiem, to mu pozostało po tej okrutnej chorobie. A miał w czasie choroby żółtaczkę, kk, uszkodzoną wątrobę, zapalenie płuc, ciężko chorował.
Jest najwdzięczniejszym z moich kotów, kocha wszystkich i jego wszyscy kochają.
ObrazekObrazek

Pysia - kotka również z działek, jako jedna nie zachorowała wtedy na panleukopenię, kiedy piątka z nich tak ciężko chorowała.
ObrazekObrazekObrazek

I ostatnie moje słodziaki - Mizia i Mamba. niestety, stwierdzono u nich białaczkę. Kotki przyszły do mnie z bazy samochodowej. Mamba w tragicznym stanie, ma załamaną łapkę w 3 miejscach, już krzywo zrośniętą i urwany ogonek. Zimą szukała podobno ciepłego schronienia pod maską samochodu i uległa wypadkowi. Za to jest niesamowicie wdzięczną i radosną kotką. Mizia miała tylko koci katar. Jednak obie są bardzo chore, leczę je interferonem kocim.
Miziunia
ObrazekObrazek

Mambusia
ObrazekObrazek

Majeczka
ObrazekObrazek
Mama kociaków Sisi, Miszki i Bronika. łapałam ją w celu sterylizacji, zaszczepienia i wypuszczenia z powrotem na dwór. Jednak niestety, nie może wrócić, jest słabiutkiego zdrowia, ciągle zakichana i z nietolerancją pokarmową. W dodatku kompletnie dzika. Zadomowiła się pod moim narożnym tapczanem, ma tam swoją kuwetę, posłanko, miski i prawie stamtąd nie wychodzi. Jak taką bidulę wypuścić skoro w ciepełku domowym ciągle jej coś dolega.


_____________________________________________________________________________________________________________________________________
____________________________________________________________________________________________________________________________________

Ponieważ nie zrobiłam tego wcześniej, tutaj chciałabym podziękować za wszelką pomoc dla moich kociaków.

KITA-RZESZÓW - 100 zł dla szarusi Megi i cykloferon - dziękuję :1luvu:
wiiwii - 45 zł z bazarku - dziękuję :1luvu:
-----------------------------------------------------------------------------------
BEASIA - 25 zł z bazarku Agula na szczepienia - dziękuję :1luvu:
Turkusowa - 50 zł z bazarku Agula na szczepienia - dziękuję :1luvu:
skaskaNH - 20 zł na szczepienia - dziękuję :1luvu:
DORCIA44 - 35 zł na szczepienia - dziękuję :1luvu:
joako - 25 zł z bazarku Agula - dziękuję :1luvu:

Rozliczenie i moje wydatki na koty

112 zł - odpchlenie, odrobaczenie, morfologia, biochemia i testy FelV+FiV dla Megi

Styczeń 2013
95 zł - zakup szczepionki PureVax z FeLV dla Megi
400 zł - zakup karmy dla domowych
145 zł - testy i szczepienie Łatki
135 zł - karma sucha dla bezdomniaków
210 zł - puszki Felix i Bozita (60 sztuk) dla bezdomniaków
398 zł - karma dla domowych
170 zł - sterylka Megi+testy na białaczkę i szczepienie Miszki
143 zł - zakup żwirku
200 zł - usunięcie ząbków Boni
55,90 zł - immunodol

Obrazek Obrazekn Obrazek

=================================================================================================

Pieniążki z "funduszu Czarnuszka"
Po śmierci naszego Czarnuszka wpłynęły jeszcze pieniążki na ratowanie kolejnych kocich bied.
Bardzo chciałam podziękować wpłacającym osobom, jest to dla mnie najwyższy dowód zaufania :D
Pieniążki te zostaną przeznaczone na zaplanowane sterylki i inne potrzeby bezdomnych kotów potrzebujących pomocy.
Każdą złotóweczkę rozliczę na wątku Czarnuszka oraz na moim głównym: viewtopic.php?f=1&t=149382
===========================================================================================

- 448,00zł - kwota pozostała z pieniędzy zebranych na Czarnuszka
- 30,00zł - wpłata od P. Eleonory K. z Drezdenka. Bardzo dziękuję :1luvu:
- 50,00zł - wpłata od P. Anety Ś. z Krakowa. Bardzo dziękuję :1luvu:

==================================================================================================
WYDATKI

- 100,00zł - kwotę tą pozwolę sobie przekazać na pomoc piątce maleńkich ślepaczków, gdzie trwa walka o ich oczka: viewtopic.php?f=1&t=154206
Ostatnio edytowano Pon lip 01, 2013 23:30 przez iwoo1, łącznie edytowano 38 razy

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 1:18 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

aż mi dech zaparło....skąd bierzesz siłę i (może zabrzmi niewdzięcznie) środki na utrzymanie i leczenie tych pokrzywdzonych przez los duszyczek ?
jo.anna
 

Post » Pt gru 28, 2012 1:34 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

Na forum jest dużo takich osób. Jakoś i mnie się udaje powiązać to wszystko, a że nie jestem samolubna, dzielę się tym co mam z najukochańszymi zwierzakami.
Po prostu je kocham. Finansowo.... pomaga mi dużo syn, który również kocha koty. Zawsze mogę liczyć na zrozumienie męża, co jest dla mnie bardzo ważne, bo bez tego nie zrobiłabym nic.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 1:38 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

masz szczęście, ja mam tylko 3 koty, jednego od niedawna a kiedy zachorowała moja miłość to myślałam, że umrę z rozpaczy, ludzie się śmiali ze mnie, że tak to przeżywam, że tyle kasy na leczenie wydaję--bolało. ostatnio znajoma napisała mojemu mężowi smsa, że powinnam zbierać kasę na in-vitro a nie zajmuję się głupimi kotami, przykre
jo.anna
 

Post » Pt gru 28, 2012 1:55 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

na Twoim miejscu przestałabym zajmować się tą sympatyczną znajomą i w ogóle takimi ludźmi. Ja idę swoją drogą, o oni niech idą swoją - tego nauczyło mnie życie. Już nie denerwują mnie tacy ludzie, a spotkało mnie już wiele przykrości.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 2:08 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

moja przyjaciółka kiedyś powiedziała...ratował psa przed utonięciem, przecież by sobie poradził a jakby sam utonął...odpowiedziałam jej wtedy, że on nie ratował psa, ratował przyjaciela, coś wtedy w niej drgnęło....
cieszę się z nowego wątasa bo bardzo tu miło :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21752
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 28, 2012 2:11 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

ostatnio u weta ( już po raz kolejny) spotkałam starszą panią, która przyszła ze swoim kotem na leczenie, po paru dniach znów ją spotkałam tam, przyjechała z mężem, przy "okazji" zaadoptowali kotka małego z lecznicy i gdy ona ze swoim rezydentem siedziała w gabinecie jej mąż chodził z tym nowym po korytarzu trzymając go jak dziecko, lekko kołysząc powtarzał " ciii, ciii, ciii", strasznie mnie rozczulił ten widok
jo.anna
 

Post » Pt gru 28, 2012 9:36 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

:1luvu: siur :1luvu:
Obrazek Obrazek
Nikt nie jest nam dany na zawsze...
Hotel dla kotów: https://www.facebook.com/kitawmiescie

KITA - RZESZÓW

 
Posty: 2137
Od: Sob gru 17, 2011 19:07

Post » Pt gru 28, 2012 10:01 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

Dzień dobry, też sobie zaznaczę z ranka :1luvu:
Obrazek Obrazek Nefi - moje serduszko <3 Obrazek

LadyStardust

 
Posty: 3032
Od: Pon cze 25, 2012 21:02
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt gru 28, 2012 10:02 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

jestem :)
Obrazek

Kasia89

Avatar użytkownika
 
Posty: 2367
Od: Nie kwi 22, 2007 14:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pt gru 28, 2012 10:13 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

:balony: WITAM MOICH KOCHANYCH GOŚCI :balony:
Dziękuję, że jesteście ze mną :1luvu:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec


Post » Pt gru 28, 2012 11:01 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

sik :kotek:
doczekałaś się dwójeczki, brawo!
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Pt gru 28, 2012 11:25 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

Tak mi dobrze z Wami, że każdy dzień rano po włączeniu kompa, zaraz tu zaglądam. Poznałam tutaj wspaniałych ludzi i wiem, że nie jestem sama z problemami, że zawsze mogę na Was liczyć, czasem wyżalić się, czasem pożartować.
I co mi się podoba - to to , że nie ma tutaj różnic wiekowych, każdy czuje się młodo, nawet taka babcia jak ja, która mogłaby być matką niejednej tutaj osoby :oops:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt gru 28, 2012 11:28 Re: Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty I

My też jesteśmy. Przeczytałam wszystko - podziwiam Ciebie i Twoją rodzinkę . Jesteś WIELKA. :love:
Obrazek

jasia0245

 
Posty: 3524
Od: Czw mar 24, 2011 16:39
Lokalizacja: Stargard

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 45 gości