Rokokowe Kokoty- phi!

[Kotina]

Nie każdemu by się chciało. Kochasz tę kotkę - to widać
inwestuję w przyszłość, ktoś mnie musi grzać na starość przeca

Kiepsko Ci wychodzi udawanie takiej wyrachowanej

Bandella - ma cudowny "czarny wąsik" .... jak Chaplin oraz malutką "kozią bródkę" - urokliwa koteczka

poprawiasz mi statystyki
do tej pory:
90% ludzi jak ją widzi mówi Hitler
8% Chaplin
2% muszkieter

Dla mnie ktoś kto widzi w Twojej koteczce podobieństwo do hitlera, to nie lubi kotów albo .... wielbi hitlera

gdybym była, to bym wcześniej widziała co się dzieje i podjęła stosowne kroki
ale teraz nadrabiam i staram się jak mogę

Cały czas się uczymy
Najważniejsze są chęci, TY CHCESZ jej pomóc, a to juz bardzo dużo

i powodzenia

[Kotina]

Co tu tak cicho ?
Jak tam Bandella ?
Czekamy na wieści, na dobre wieści

[Kotina]

ANIELI !!!!
Gdzie jesteś ? Co z Bandellą ?

Najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia - rodzinnych, spokojnych, radosnych i szczęśliwych oraz niezapomnianych prezentów

[anieli]

zdrowie mi się posypało i parę innych rzeczy jak ogarnę tą swoją kuwetę to dam znać co i jak.
Dziękujemy za pamięć i życzenia

[Kotina]

Oby w Nowym Roku było lepiej pod każdym względem

[anieli]

Jestem "przelotem", tak na szybko napiszę, że po sylwestrze miałam nadzieję, że Noce Łazienkowe już się skończyły. Trzy dni Kociane przespało/przchodziło na mieszkaniu, była towarzyska, ponownie się interesowała mną, zabawą.
Teraz wróciła do punktu wyjścia. Od wczoraj znów śpi w łazience, nie ma apetytu, z dawki 80g/dobę zjada może 20-30?
Fizycznie nadal jest wszystko w porządku, co najważniejsze- nie sika (tfu tfu).
Rozważamy dokocenie, bo jest podejrzenie niedoboru kociego towarzystwa.
Zbudowałam jej drapak na filarze i baaardzo jej się podobało. Dostala też jadalnię na lodówce i sypialnię na szafie, ale teraz po "dwrocie", albo przesiaduje w łazience, albo (tu chyba powinnam się cieszyć)na szafie.
Skontaktowałam się ponownie z behawiorystą. Czas pokaże, co będzie dalej.

[Kotina]

Jestem "przelotem", tak na szybko napiszę, że po sylwestrze miałam nadzieję, że Noce Łazienkowe już się skończyły. Trzy dni Kociane przespało/przchodziło na mieszkaniu, była towarzyska, ponownie się interesowała mną, zabawą.
Teraz wróciła do punktu wyjścia. Od wczoraj znów śpi w łazience, nie ma apetytu, z dawki 80g/dobę zjada może 20-30?
Fizycznie nadal jest wszystko w porządku, co najważniejsze- nie sika (tfu tfu).
Rozważamy dokocenie, bo jest podejrzenie niedoboru kociego towarzystwa.
Zbudowałam jej drapak na filarze i baaardzo jej się podobało. Dostala też jadalnię na lodówce i sypialnię na szafie, ale teraz po "dwrocie", albo przesiaduje w łazience, albo (tu chyba powinnam się cieszyć)na szafie.
Skontaktowałam się ponownie z behawiorystą. Czas pokaże, co będzie dalej.

Witaj, Anieli

Mam nadzieję, że dokocenie to dobry pomysł
Spokojny towarzysz na co dzień może wyrwie Twoją kotkę z tej apatii
Próbowałaś z obrożą feromonową ? Skoro to nie problemy zdrowotne, to powinna być trafionym rozwiązaniem

http://animalia.pl/produkt,18991,sergea ... 38-cm.html

[anieli]

Dawno nas tu nie było.
Znów się muszę ogarnąć.

Z dokocenia jak narazie nici, ale...zakończyłam definitywnie Noce Łazeinkowe
Narazie wstawię foty pt. znajdź miszcza drugiego planu+ kto robi kotu zakupy w domu,
a w wolnej chwili dopiszę, co i jak


tak wygląda Kociane jak nadzoruje moją pracę na kompie



a tu zagadka: znajdź mistrza drugiego planu:

1.


2.


3.



A na koniec bonus:
tak u nas do domu się sprowadza zakupy dla kota

[Kotina]

N a r e s z c i e !!!
jesteście

Kocica wie co robi, "kontrol" musi być, jeszcze byś jakieś banialuki popisała

Moja Dziunia też kontroluje wpisy na laptopie



A kotecek jest po prawej stronie fotki na dole ...... znalazłam kota, znalazłam

Ale fajne zoo ma koteczka do oglądania, przynajmniej się nie nudzi i z dokoceniem można się jeszcze wstrzymać

Czekam cierpliwie na dalsze wieści o Bandelli

[anieli]

no jesteśmy jesteśmy, fajnie, że na nas ktoś czekał

hehehehhe normalnie kontrola po całości, ja na moją jak tak przesiaduje to wołam Antywirus
Jak tak popatrzyłam dziś po Twoim gościuńcu to te moje osiem dziewuch czterołapych jakoś tak skromnie wypadły


A co u nas.

Jak pisałam od ponad połowy stycznia zakończyłam definitywnie Noce Łazienkowe.
Swtierdziłam, że już wolę jej jęki niż zamykanie.
Wywaliłam wsie miski, legowiska, zostawilam świeżą kuwetę i powiedziałam, że albo wóz, albo przewóz
i jakoś tak, z czasem coraz mniej dawała się we znaki.
Fakt, że chodzi i mi jęczy w dzień i o zabawie mogę zapomnieć, ale to jest niepodważalny plus.
A co do zabawy...
co ja się nagimnastykowałam...
wędeczki, myszki, plastikowe tunele z kulką, papiórki, no kurde i wszystko olała.
Jak chcę się znią pobawić to na mnie buczy, więc stwierdziłam, że nie dam sobie w kaszę dmuchać i też na nią buczę.
Odchodzi obrażona
Jedyna rzecz jaka jej się bardzo spodobała to mój nowy patent na poduchy.
Nakupiłam w lumie poszewek takich niewymiarowych, w zoolu dokupiłam najtańszego siana, w papierkowym półpergaminu i w chemicznym folię malarską.
Zrobiłam z tego szeleszcząco-ciepłe wypełnienia i teraz służą do spania i zabawy jak Sierściuch ma przebłyski.
Najbardziej ją chyba ten szelest kręci, a mnie zaś w nocy szlag trafia jaśnisty, jak się Gówniara nie może ułożyć i drepta po tej poduszce 10 minut

potem dopiszę jeszcze parę rzeczy, a teraz idę piec ciastucho
pacnij ode mnie te swoje Gnomy

[Kotina]

Jasne
czekam na dalsze wiesci

[haaszek]

Podsikuję tu... tfu! podczytuję tu regularnie. Ale nie sądziłam, że problem bedzie mnie dotyczyć osobiście. Od dawna stwierdziliśmy, że problemy Kotka z nawracającym kropelkowaniem w kuwecie ma podłoże psychiczne. Ale mimo unormowania się wszystkiego Kotek zaczął sikać w przedpokoju! W jednym upatrzonym miejscu! Jakby bał się wchodzić do pokoju, gdzie jest kuweta. Oczywiście wiedziałam, że nie boi sie kuwety tylko mnie, bo to ja go trzymałam dwa razy u weta przy robieniu USG i przy pobieraniu krwi. Po prostu dramat - mój własny kot się mnie boi! Nie pomagało przestawianie kuwety w inne miejsca - on jest bardzo zachowawczy, więc kuweta musiała stać tam gdzie stała i trzeba było kota zamknąć z nią sam na sam żeby się wysikał. Albo sikał w przedpokoju...
Nie pomagały skórki z cytryny, ustawione miski z jedzeniem, druga kuweta (sikał obok), odkurzacz (zaprzyjaźnił się z nim...), szeszcząca folia aluniniowa, na końcu rozpylacz zapachów z czujnikiem ruchu... Do każdego po jakims czasie się przyzwyczajał i sikał znowu. Ale powoli udało mi się przekonać Kotka do siebie. Całą rodziną pilnowaliśmy, zeby idą z pokoju do pokoju nie skręcił w swój ustronny kącik. Masz rację, że ważne jest wsparcie innych, żeby problem nie był tylko problemem jednej osoby, bo można się załamać.
No i zmienilismy miejsce noclegu Kotka - zamiast spać na parapecie w swoim pokoju od ponad miesiąca śpi z nami (i kuwetą) w jednym pokoju i nie przechodzi w nocy przez przedpokój jak dotychczas. Oczywiście dostał feromonową obrózkę (przyjął jej cudowny zapach z wyraźnym obrzydzeniem). Ale nawet mieszanka zapachu obróżki w połączeniu z lawendowym żwirkiem i rozpylaczem zapachu sandałowego jest lepsza, niż zasikany przepokój.
Wydaje się mi (odpukać!) że problemy z sikaniem chyba są za nami, jeszcze czekam, kiedy znów z radością zechce pojechać do pracy. Bo na razie jeździmy na godzinę, żeby powoli sie znów przyzwyczajał do starych kątów i zaakceptował tamtą kuwetę.
Podziwiam cię, że jesteś tak pomysłowa w odczytywaniu potrzeb koteczki. Ogormnie podoba mi sie pomysł z kawałkami dywaników

[mziel52]

Wklejam tu odgrzebany wątek o kocich lękach. Czyta się jak kryminał.

viewtopic.php?t=37554&postdays=0&postorder=asc&start=0

[anieli]

jak nas tu dawno nie było


jesteśmy przelotem, bo dużo się pozmieniało, a jeszcze więcej zmieni...
w skrócie telegraficznym:

przeprowadzamy się i...w pakiecie...dokocamy!
zupełnie nieplanowanie i niespodziewanie.
Nie wiem jak będzie, dużo rzeczy stoi pod znakiem zapytania,
ale mam cichą nadzieję, że jakoś się to wszystko poukłada.

Narazie będę zaglądać przelotem, potem wraz z internetem zniknę na trochę,
ale jak już wrócę na dobre, to zaspamuję wątek fotami i wydarzeniami z dokocenia

anieli i ferajna

[Kotina]

jak nas tu dawno nie było


jesteśmy przelotem, bo dużo się pozmieniało, a jeszcze więcej zmieni...
w skrócie telegraficznym:

przeprowadzamy się i...w pakiecie...dokocamy!
zupełnie nieplanowanie i niespodziewanie.
Nie wiem jak będzie, dużo rzeczy stoi pod znakiem zapytania,
ale mam cichą nadzieję, że jakoś się to wszystko poukłada.

Narazie będę zaglądać przelotem, potem wraz z internetem zniknę na trochę,
ale jak już wrócę na dobre, to zaspamuję wątek fotami i wydarzeniami z dokocenia

anieli i ferajna

Anieli, n a r e s z c i e
Będę czekać na wieści, bo już prawie zwątpiłam
że tu cos jeszcze poczytam ...
Ale obiecanymi fotkami i dokoceniem mnie zachęciałaś